Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Trwa nagonka na prof. Baumana. Znów chcą poprawiać historię

Mural poświęcony Zygmuntowi Baumanowi Mural poświęcony Zygmuntowi Baumanowi Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Na muralu przedstawiającym Zygmunta Baumana pojawiły się napisy „morderca” i „major UB”. Realizatorami tzw. polityki historycznej znowu stali się tzw. nieznani sprawcy.

Nieznani sprawcy pokryli hasłami mural odsłonięty niedawno na stołecznym Dworcu Gdańskim. Ma upamiętniać Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy nie znieśli antysemickiej nagonki końca epoki Gomułki i po Marcu 1968 wyjechali z kraju. Symbolami ok. 13 tys. ówczesnych emigrantów uczyniono sześć postaci: aktorkę Idę Kamińską, poetkę Annę Frajlich-Zając, lekarkę Alinę Margolis-Edelman, redaktora naczelnego „Przekroju” Mariana Eilego, operatora filmowego Jerzego Lipmana oraz socjologa i filozofa Zygmunta Baumana. Właśnie przy wizerunku tego ostatniego pojawiły się napisy „morderca” i „major UB”. Oraz znak Polski Walczącej.

Poseł Pięta uważa upamiętnienie Baumana za skandal

Nieznanych sprawców i ich wyczyn pochwaliły znane już i reprezentujące narodową prawicę portale internetowe. Według nich mural nie został zdewastowany, lecz jedynie „poprawiony”. Domalowane hasła mają mianowicie przypominać, że tuż po wojnie młody Zygmunt Bauman (który we wrześniu 1939 r. uciekł z rodziną przed nazistami do ZSRR, a potem wrócił do kraju jako żołnierz 1 Armii Wojska Polskiego) został oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i w jego ramach walczył z antykomunistycznym podziemiem.

Także znany z nazwiska polityk (Stanisław Pięta z PiS) określił upamiętnianie Baumana jako „wyjątkowy skandal”, „brak szacunku i znieważenie bohaterów, którzy cierpieli w ubeckich więzieniach i byli mordowani katyńskim strzałem”. Wezwał też ministra kultury do interwencji – i to „w całej surowości” – wobec Muzeum POLIN, bo to z jego inicjatywy powstał mural. Pod wypowiedzią Pięty na jednym z portali od razu pojawiły się entuzjastyczne i antysemickie komentarze.

Czytaj także: Antysemickie wpisy Magdaleny Ogórek w muzeum POLIN

Patrioci według władzy

Wszystko to można rozpatrywać po prostu jako uparte kultywowanie czarno-białej, a więc skrajnie uproszczonej wizji narodowej historii. Albo też jako kolejny etap w podejmowanych przez obecną władzę próbach podporządkowania sobie – w imię tzw. polityki historycznej – instytucji ważnych dla kształtowania narodowej pamięci (POLIN, Muzeum II Wojny Światowej itd.). Równie niebezpieczne może jednak okazać się usprawiedliwianie – i to patriotyzmem – zwykłego wandalizmu, a w efekcie nakręcanie nienawistnych emocji i zachęcanie do naśladownictwa.

Jeszcze niedawno ta sama władza kreowała na wielkich patriotów (i niemal spadkobierców tzw. Żołnierzy Wyklętych) choćby piłkarskich kiboli i tuszowała ich bandyterkę. W końcu – jak się zdaje – wymknęło jej się to spod kontroli.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama