Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak walczyć z płonącymi wysypiskami śmieci? Ustawą?

Dogaszanie składowiska śmieci w podkrakowskiej Skawinie Dogaszanie składowiska śmieci w podkrakowskiej Skawinie Jakub Włodek / Agencja Gazeta
W środę 27 czerwca Sejm zajmie się rządowym projektem nowej ustawy o odpadach. To reakcja na 70 tegorocznych pożarów na składowiskach. Ale wcale nie jest pewne, czy palące się śmieci uda się ugasić szybką zmianą prawa.

Nowelizacja ustawy odpadowej przewiduje m.in. wprowadzenie kamer i stały monitoring składowisk, decydującą rolę Straży Pożarnej przy wydawaniu zezwoleń na prowadzenie biznesów śmieciowych, restrykcyjne traktowanie firm i osób, które w przeszłości była karane za łamanie przepisów o ochronie środowiska (zakaz prowadzenia składowisk), zakaz importu niektórych rodzajów odpadów, w tym całkowity zmieszanych odpadów komunalnych. Odpady będą mogły być składowane wyłącznie na terenie należącym do ich właściciela, a nie dzierżawionym lub zarejestrowanym na tzw. słupa. Ważna zmiana dotyczy zabezpieczania finansowego mającego pokryć ewentualne szkody – właściciele składowisk będą wpłacać do banków kaucję w formie depozytu. Składowiska będą mogły powstawać wyłącznie na terenie, dla którego uchwalono plan przestrzennego zagospodarowania.

Czytaj także: W Polsce płoną śmieci. Kto na tym zarabia i co z tym zrobić?

Kto podpala wysypiska śmieci

Ten ostatni punkt wywołuje zdziwienie Krajowej Izby Gospodarki Odpadami (KIGO), bo w Polsce plany przestrzenne powstały, według NIK, zaledwie dla 30 proc. powierzchni kraju. KIGO zwraca uwagę, że nowelizacja ustawy o odpadach dość szczegółowo opisuje różne restrykcje wobec przedsiębiorców działających legalnie w tej branży, ale nie zajmuje się szarą strefą, czyli podmiotami niezrzeszonymi w Krajowej Izbie oraz wysypiskami, które z założenia działają na dziko.

Podczas niedawnej konferencji zorganizowanej przez KIGO mówiono m.in. o szukaniu sprawców plagi pożarów nie tam, gdzie faktycznie się kryją. To nie legalni przedsiębiorcy podpalają składowiska, ale cwaniacy na chwilę zakładający śmieciowe firmy na podstawione osoby, aby po zapełnieniu składowisk oddalić się w nieznanym kierunku. To ich należy bezwzględnie ścigać, a nie obarczać odpowiedzialnością uczciwych biznesmenów z branży odpadowej. Szara strefa powoduje straty w budżecie sięgające 2,5 mln zł rocznie, a dodatkowo trudne do oszacowania zanieczyszczenia środowiska naturalnego.

Potrzeba kompleksowej polityki wobec problemu śmieciowego

Problem z odpadami dotyczy nie tylko składowisk, ale przede wszystkim za małej liczby firm recyklingowych, źle funkcjonującego systemu selektywnej zbiórki odpadów i braku możliwości zbytu odzyskanych surowców oraz zniesienia odpowiedzialności za swoje wyroby firm produkujących opakowania. Należałoby wprowadzić opłaty zwrotne za wszelkie butelki (szklane i plastikowe), słoiki, puszki oraz ustawowo ograniczyć możliwość sprzedawania towarów nadmiernie opakowanych.

Skoro rząd już wsiada na tę śmieciarkę i bierze się za sprzątanie, to musi mieć świadomość, że robi dopiero pierwszy krok. Nowelizacja ustawy o odpadach niewątpliwie jest potrzebna, ale nie zastąpi kompleksowej polityki państwa wobec problemu śmieciowego. Na razie chodzi o doraźne ugaszenie pożarów, a należy spojrzeć znacznie szerzej. Wprowadzić obowiązek selekcji, uporządkować kwestie opakowań i zachęcić przedsiębiorców do inwestowania w recykling. Bez tego ogień na składowiskach na chwilę przygaśnie, aby niebawem znów zaczęło się ostro dymić.

Czytaj także: Jak największe miasta na świecie radzą sobie ze śmieciami

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną