Kraj

Plaża nad Sanem

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Jerzy Baczyński Jerzy Baczyński Polityka
POLITYKA jest już jednym z ostatnich czasopism (ostatnim?), które chcą opowiadać o całej rzeczywistości dookoła.

Mamy przykre wrażenie dysonansu: po wydarzeniach ostatnich tygodni coraz bardziej obawiamy się otwartego konfliktu społecznego, trudnej do odwrócenia dewastacji państwa, zbieramy kolejne dowody opresji ze strony aparatu władzy, ale przecież życie się toczy jakby nigdy nic. Jest gorące lato, wakacje, pełne puby, bary, deptaki, odbywają się festiwale, koncerty. W sumie jest OK. Jasne, są też pożary, sinice, burze, także uliczne demonstracje, ale „dajcie spokój, ile można o tej polityce”. Też zastanawiamy się w redakcji, co z tym robić.

POLITYKA jest już jednym z ostatnich czasopism (ostatnim?), które chcą opowiadać o całej rzeczywistości dookoła; w każdym numerze mamy wielostronicowe działy kultury, reportażu społecznego, zagranicy, gospodarki, historii, nauki, fotoreportaże, felietony, teksty o stylach życia, sporcie. Ale z przodu gazety dysonans – w dziale politycznym co tydzień piszemy o bezprecedensowej skalą i stylem napaści władzy na wspólne państwo, na wolność obywateli, na porządek prawny (polecam z tej serii tekst Ewy Siedleckiej), na media, sądy, na wielu konkretnych, godnych szacunku ludzi. I co, każdą okładkę malować na czarno? Powielać portret Kaczyńskiego krzyczącego w naszą stronę o kanaliach i mordercach brata? Czy też, robiąc „normalną gazetę”, brać mimowolny udział w, pożądanej przez władzę, „normalizacji”?

Adam Szostkiewicz opowiadał na ostatnim cotygodniowym spotkaniu całego zespołu redakcji o swoim doświadczeniu z innego lata, 1982 r. Siedem miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego Adama wypuszczono na mocy amnestii z internowania i ze swoim więziennym tobołkiem tłukł się jakimiś autobusami do rodzinnego Krakowa.

Polityka 31.2018 (3171) z dnia 31.07.2018; Przy-PISy Naczelnego; s. 5
Oryginalny tytuł tekstu: "Plaża nad Sanem"
Reklama