O godz. 16 wokół ronda Dmowskiego, na którym gromadzili się uczestnicy zorganizowanego przez Ruch Narodowy, Młodzież Wszechpolską, ONR i inne podobne ideologicznie grupy marszu z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, stanęło kilkudziesięciu wolontariuszy w koszulkach z charakterystyczną Kotwicą i napisem „Polska Walcząca Przeciw Faszyzmowi”. Wręczali przechodniom wlepki z takim samym hasłem i wyjaśniali, dlaczego to robią. Napisy samoprzylepne brali też, chyba z rozpędu, młodzi nacjonaliści. Niektórzy z nich przyczepiali je sobie do T-shirtów, inni, kiedy zorientowali się, jaka jest wymowa hasła, z nieskrywanym obrzydzeniem wrzucali je do pojemników na śmieci.
Czytaj więcej: Postfaszyści śmiało sobie w Polsce maszerują. Ba, chroni ich państwowa policja
Przeciw zawłaszczaniu symbolu PW przez nacjonalistów i rasistów
Panował niemiłosierny upał. W takim skwarze trudno zebrać myśli, a co dopiero dyskutować, ale niektórym to nie przeszkadzało. Jakaś kobieta próbowała przekonać wolontariuszy, że Hitlera popierali wszyscy, nawet Winston Churchill. Niemłody mężczyzna krzyczał, że to wszystko wina Ruskich i Tuska. Inny odmówił wzięcia wlepki, tłumacząc, że jest za gorąco, jak się zrobi chłodniej, to chętnie weźmie.
Przeważnie jednak rozmowy były dla obu stron pouczające. Wiele osób doskonale rozumiało przesłanie akcji i ją poparło. Pewien Polonus z Ameryki wmusił wolontariuszowi banknot 10-złotowy, aby wydrukować więcej takich wlepek. Co dziwne, wyznał, że jest zwolennikiem Trumpa.
Polska Walcząca znakiem nadziei, wolności i walki z totalitaryzmami
Celem kampanii edukacyjnej „Polska Walcząca Przeciwko Faszyzmowi”, jak napisali jej organizatorzy, jest: „przywrócenie znakowi PW pierwotnego znaczenia jako symbolu nadziei, wolności i walki z totalitaryzmami”.
Kampania ma przekonać społeczeństwo, że „nie można akceptować używania znaku Polski Walczącej do wspierania ideologii, przeciwko którym został stworzony. Nigdy nie był utożsamiany z ksenofobią, rasizmem, nietolerancją religijną czy supremacją białej rasy. Eksponowanie znaku Polski Walczącej w sąsiedztwie symboli grup narodowych, nacjonalistycznych czy neofaszystowskich ma za zadanie legitymizowanie skrajnych i fanatycznych środowisk”.
Czytaj także: Kibicowsko-patriotyczne murale opanowały polskie miasta
Kampania uzyskała akceptację Światowego Związku Żołnierzy AK i opiekuna znaku PW, byłego powstańca warszawskiego Andrzeja Gładkowskiego.
Warto edukować, protestować i bronić symboli
Edukacja ma głęboki sens. Być może to jedynie przypadek, ale w tegorocznym marszu narodowców nie wznoszono już haseł nawołujących do nienawiści, a najczęściej skandowano: „Cześć i chwała bohaterom”. To pewnie jeszcze nie efekt akcji „Polska Walcząca Przeciw Faszyzmowi”, ale reakcja na ubiegłoroczne protesty mieszkańców Warszawy przeciwko zawłaszczaniu rocznicy Powstania i jego symboli przez środowiska ksenofobiczne, nacjonalistyczne i rasistowskie.