Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Czas idiotów

Zdaniem moich rozmówców to dobrze, że Polska stała się krajem przyjaznym dla idiotów.

„Kiedy brzuch jest pełny, budzą się idioci”, postraszył w „Gazecie Wyborczej” prof. Marek Belka. Jego zdaniem w Polsce i na świecie nastał „czas idiotów”. Udałem się na krótki spacer, żeby skonfrontować tę tezę z rzeczywistością.

Na pierwszego idiotę natknąłem się zaraz po wyjściu z bramy. Dyskutował żywo z dwoma innymi idiotami o tym, czy da się zrozumieć świat.

– Moja ocena jest taka, że nie da się. Świat w wielu sprawach oszalał, czego najlepszym dowodem jest wiara w uzdrowicielską moc szczepionek albo w to, że człowiek pochodzi od małpy – tłumaczył. – Jednocześnie ten sam świat uparcie neguje istnienie oczywistego spisku, w ramach którego należący do tego spisku piloci samolotów rozpylają nad nami smugi kondensacyjne zawierające psychotropy, w celu opanowania naszych umysłów.

– Dziwi mnie, że tzw. elity wyśmiewają udowodnioną w internecie przez jednego uczonego tezę, że Ziemia jest płaska i wcale nie krąży wokół Słońca – dodał drugi idiota. – Twierdzą, że jest sprzeczna z rozumem.

– Moim zdaniem rozum się nie sprawdził, a światu potrzebna jest dobra zmiana i odrzucenie dorobku rozumu. Dlatego w pełni popieram to, co robi polski rząd i jego prezes.

W ocenie trzeciego idioty elity robią wielki błąd, nie doceniając idiotów, których wpływy i znaczenie w świecie rośnie. – Przecież dziś każdy idiota potrafi posługiwać się smartfonem, hejtować czy umieszczać wpisy na Facebooku.

– Dlatego należy się nam szacunek, zwłaszcza że stanowimy większość i to my jesteśmy suwerenem – perorował drugi idiota. – Nie twierdzę, że nie jestem idiotą, ale to nie powód, żebym nie mógł zostać marszałkiem Sejmu, prezesem Trybunału Konstytucyjnego czy prezydentem RP.

Polityka 32.2018 (3172) z dnia 07.08.2018; Felietony; s. 5
Reklama