Rzecznik praw dziecka zmienił część kontrowersyjnych przepisów w projekcie Kodeksu rodzinnego przedstawionym w połowie lipca, o czym pisaliśmy w POLITYCE nr 30. Marek Michalak, kilka tygodni przed końcem swojej kadencji RPD, zaprezentował przepisy sformułowane przez Komisję Kodyfikacyjną pracującą kilka lat przy jego biurze. Kodeks rodzinny jej autorstwa nazwał „przełomem w myśleniu o dziecku i jego rodzinie”, „nową koncepcją ochrony dzieciństwa, rodzicielstwa, małżeństwa, rodziny”. W tej nowej koncepcji dziecko zostało zdefiniowane jako „istota ludzka od poczęcia do pełnoletności”. Zwracaliśmy uwagę na to, że konsekwencje takiego ujęcia byłyby niezwykle poważne (silny argument zyskaliby tzw. obrońcy życia, naciskający na zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych), a także na jego sprzeczność z innymi przepisami. Nasz głos, wraz z podobnymi argumentami innych środowisk, najwyraźniej dotarł do Marka Michalaka. Zmienił on kodeksową definicję na zgodną z Konwencją o prawach dziecka, według której jest ono „każdą istotą ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat, chyba że zgodnie z prawem odnoszącym się do dziecka uzyska ona wcześniej pełnoletność”. O poczęciu nic nie ma.
Druga zmiana, o której informuje Biuro RPD, dotyczy skierowania rozwodzących się małżonków, którzy wspólnie wychowują dzieci, do specjalisty od życia rodzinnego, aby ten uświadomił im następstwa rozwodu lub separacji dla dziecka. Według pierwotnego projektu takie skierowanie miało być obowiązkowe. Po namyśle RPD uznał, że to jednak nie ma być obowiązek, a tylko „powinność”. W uzasadnieniu czytamy, że chodzi o uwzględnienie sytuacji rodzin, w których występuje przemoc.