Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak traciliśmy złudzenia

Prof. Harvardu Grzegorz Ekiert o stanie polskiej demokracji

„Ronald Inglehart i Pipa Norris opisują eksplozję populizmu jako reakcję na szybkie zmiany społeczne i ewolucję systemów wartości”. „Ronald Inglehart i Pipa Norris opisują eksplozję populizmu jako reakcję na szybkie zmiany społeczne i ewolucję systemów wartości”. Paweł Szwapczyński / Forum
Profesor Uniwersytetu Harvarda Grzegorz Ekiert, socjolog i politolog, o społecznej bazie dla populistycznej rebelii.
„Zawsze mnie fascynowało, czy ludzie mający zdolność kumulowania władzy robią to w sposób intelektualny – czytają, analizują – czy też działają instynktownie, intuicyjnie, podświadomie”.Andrzej Hulimka/Forum „Zawsze mnie fascynowało, czy ludzie mający zdolność kumulowania władzy robią to w sposób intelektualny – czytają, analizują – czy też działają instynktownie, intuicyjnie, podświadomie”.

JACEK ŻAKOWSKI: – Co się stało Polsce widzianej z Harvardu?
GRZEGORZ EKIERT: – Najłatwiej jest to opowiedzieć jako historię przypadku.

Wpadliśmy pod pociąg?
Prawie.

Biedna Polska.
Inni też. Gdyby 80 tys. Amerykanów zagłosowało inaczej, Trump nie zostałby prezydentem. Gdyby poprzedni węgierski premier nie przyznał się publicznie do oszustw, Orbán by nie miał większości konstytucyjnej. A gdyby lewica się w Polsce nie podzieliła i Nowoczesna nie zabrała głosów PO, Kaczyński nie miałby większości. To potwierdza tezę Machiavellego, że 50 proc. tego, co się dzieje w polityce, jest przypadkiem, więc żeby zdobyć i utrzymać władzę, trzeba mieć dużo szczęścia.

Albo, jak w banku, robić rezerwy na różne złe przypadki?
Prawa, konstytucje, instytucje polityczne, cykle gospodarcze tworzą reguły i prawidłowości, które redukują znaczenie przypadku. Ale polityka to chaotyczny proces, w którym drobne zdarzenia mogą mieć poważne i długotrwałe skutki. Gdyby Lech Kaczyński nie zginął w katastrofie, czy dzisiaj rządziłby PiS? A I wojna światowa? Kataklizm, który zapoczątkował koniec potęgi Europy, został spowodowany głupimi decyzjami rządzących, którzy nie wyobrażali sobie konsekwencji.

Tu można mówić o degeneracji elit uśpionych poczuciem bezpieczeństwa pozornie zagwarantowanego przez kongres wiedeński. Podobnie jak nasze elity uśpił pozór ostatecznego triumfu demokratycznego kapitalizmu po 1989 r.
Jedne elity śpią, a inne ostro pracują, żeby się dorwać do władzy. Badacze społeczeństwa nie lubią mówić o roli przypadku. Ważne wydarzenia powinny mieć ważne przyczyny. Dlatego historię tego, co stało się w Polsce, częściej opowiada się na inne sposoby.

Polityka 38.2018 (3178) z dnia 18.09.2018; Rozmowy Żakowskiego; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak traciliśmy złudzenia"
Reklama