Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Polska w klubie antyimigracyjnym. Dlaczego rząd PiS nie chce podpisać paktu ONZ?

hawkarena / Flickr CC by 2.0
Pakt przewiduje wymianę informacji, współpracę przy ochronie granic i międzynarodową pomoc humanitarną dla najbardziej zagrożonych uchodźców.

W grudniu 2018 prawie wszystkie państwa świata podpiszą Światowy Pakt w sprawie Migracji w Marrakeszu w Maroku.

Prawie wszystkie, bo prezydent Donald Trump zapowiedział w swoim wrześniowym przemówieniu na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, że Stany Zjednoczone nie podpiszą tego porozumienia. Wkrótce za Trumpem podążyły Węgry, których minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó skrytykował pakt i zapowiedział wycofanie się z niego Budapesztu.

We wtorek szef MSWiA Joachim Brudziński zapowiedział, że będzie rekomendował premierowi wycofanie się Polski z paktu, który jego zdaniem, może zachęcić do zwiększenia poziomu migracji światowej.

250 milionów imigrantów

Ocenia się, że na świecie jest około 250 milionów imigrantów, którzy stanowią około trzy procent populacji światowej, ale według ONZ ich wkład w gospodarkę światową stanowi aż 10 proc. Poziom globalnej migracji podlega falom powodowanym najczęściej kryzysami wewnętrznymi. Na przykład fala emigracji, która dotarła do Europy latem 2015 r. wywodziła się głownie z Syrii, Afganistanu i Erytrei – państw dotkniętych wojną domową i głębokim kryzysem humanitarnym. W nieodległej przeszłości źródłem emigracji do Europy zachodniej była ludność byłej Jugosławii – szczególnie z Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa – terenów dotkniętych wojną domową i konfliktami etnicznymi. Na początku lat osiemdziesiątych poprzedniego wieku ponad milion Polaków opuściło kraj po wprowadzeniu stanu wojennego szukając schronienia w Europie zachodniej i w USA. W 1956 r. ponad 200 tys. Węgrów wyemigrowało w wyniku sowieckiej inwazji i przegranej rewolucji.

W ostatnich latach nieco spadła liczba ofiar w konfliktach na świecie, ale w 2014 liczba ta wynosiła ponad 200 tys. osób, w samej Syrii było to ponad 70 tys. Uciekających przed wojnami cywilów nikt nie przyjmuje z otwartymi ramionami. W obozach uchodźców w Turcji czy w Jordanii schronienie znalazło ponad dwa miliony Syryjczyków, ale państwa te – raczej biedne – nie są w stanie zapewnić tak dużej liczbie uchodźców podstawowych potrzeb humanitarnych. Na nieszczęściu uchodźców żerują kryminalne gangi zajmujące się przemytem ludności, niewolnictwem kobiet i handlem narkotykami. Światowy Pakt w sprawie Migracji, przyjęcie którego zapowiedziało 191 państw członków ONZ – wszyscy poza USA i Węgrami – miał wzmocnić współpracę międzynarodową służącą zapobieganiu negatywnych efektów migracji.

Co jest w pakcie migracyjnym

Pakt przewiduje wymianę informacji, współpracę przy ochronie granic i międzynarodową pomoc humanitarną dla najbardziej zagrożonych uchodźców. Udział w pakcie jest dobrowolny i żadne z państw uczestniczące w nim nie mogą zostać zmuszone do działań, które nie zostanę uznane za wskazane przez ich własne służby bezpieczeństwa.

Węgrom nie spodobało się podkreślanie w tekście paktu praw uchodźców i określenie prawa do migracji mianem prawa człowieka. Minister Brudziński nie przedstawił motywacji dla swojej negatywnej oceny udziału Polski w Światowym Pakcie w sprawie Migracji – poza tym, że jego zdaniem, pakt „szkodzi bezpieczeństwu Polski”. Można więc wnioskować, że motywacja Brudzińskiego jest ściśle polityczna. Brudziński chce, aby Polska znalazła się w tym samych antyimigracyjnym klubie, w którym jest Donald Trump i Viktor Orbán.

W sensie taktyki politycznej to ma pewien sens, bo jak wiadomo, dla dużej części twardego elektoratu PiS Trump i Orbán są bohaterami. Problem polega na tym, że zarówno Trump jak i Orbán mają obiektywne powody do aplikowania swojej antyimigracyjnej retoryki. Natomiast PiS tych powodów nie ma.

Czytaj także: Czym się różnią Węgry Orbána od Polski Kaczyńskiego

15 proc. Amerykanów to emigranci

USA jest, jak wiadomo, krajem emigrantów. W 2016 roku w Stanach żyło ponad 49 milionów osób urodzonych zagranicą – to około jedna piąta wszystkich emigrantów na świecie i około 15 proc. całej populacji amerykańskiej. Od lat dziewięćdziesiątych do USA wyemigrowało ponad 12 milinów Meksykanów. Dziś są całe regiony w południowych Stanach w których praktycznie nie mówi się po angielsku. Nawet w głównych miastach wschodniego wybrzeża – w Nowym Jorku czy Waszyngtonie – istnieje problem dogadania się po angielsku z przeważająco latynoską obsługą w supermarketach czy kawiarniach sieciowych. USA stają się praktycznie krajem dwujęzycznym i zmiana ta ma też charakter kulturowy.

Węgry oczywiście nie są i nigdy nie były krajem emigrantów. Sam stopień odmienności języka węgierskiego dostatecznie odstrasza potencjalnych emigrantów. Ale w 2015 r. Węgry stały się głównym portem tranzytowym dla fali emigrantów z Syrii i Afganistanu. Tysiące emigrantów koczujących na dworcu Keleti zabiły w Węgrach instynkt gościnności i dały Orbánowi powód do uruchomienia populistycznej antyimigracyjnej argumentacji, która przysporzyła Fidesowi popularności.

Czytaj także: Nielegalni imigranci – palący problem Europy

Polska nie jest krajem dla uchodźców

Natomiast do Polski fala uchodźców nigdy nie dotarła. Polska co prawda gości u siebie prawie milion Ukraińców, ale są to w większości pracownicy sezonowi z zachodniej Ukrainy (nie terenów ogarniętych działaniami wojennymi), na których obecności opiera się praca wielu przedsiębiorstw i sektora usług i którzy w zdecydowanej większości nie mają zamiaru osiedlenia się w Polsce na stałe.

Natomiast jeśli chodzi o uchodźców, to w zeszłym roku urząd do spraw cudzoziemców otrzymał wnioski na zarejestrowanie obecności od jedynych pięciu tysięcy osób, z których pozytywnie rozpatrzył tylko około dwóch tysięcy wniosków. Tak więc Polska nie jest dziś krajem dla uchodźców i emigrantów. A tylko tych mogłyby ewentualnie dotyczyć zapisy Światowego Paktu w sprawie Migracji. Jeśli argumentacja Brudzińskiego zostanie przyjęta przez premiera, to Polska dołączy do klubu antyimigracyjnego, choć praktycznie w Polsce jest śladowa liczba osób, których Pakt ten mógłby w ogóle dotyczyć.

Czytaj także: Straż Graniczna łamała prawo, nie wpuszczając uchodźców

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama