Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dramatyczne bogactwo kultury

Wicepremier Gliński w pełni popiera dramatyczny kierunek, w którym podąża wrocławski Teatr Polski.

Według raportu specjalnej sprawozdawczyni ONZ ds. praw kulturalnych i praw człowieka, mająca miejsce w Polsce „erozja wolności w dziedzinie kultury zagraża bogactwu życia kulturalnego”. Zdaniem rządu żadnej erozji nie ma, a biorąc pod uwagę rosnącą liczbę rekonstrukcji historycznych, tablic upamiętniających żołnierzy wyklętych czy pomników Lecha Kaczyńskiego, bogactwo życia kulturalnego w Polsce jest dziś większe, niż się niektórym wydaje. Spektakularnym przejawem narodowego bogactwa jest także odkupienie przez wicepremiera Glińskiego kolekcji Czartoryskich za 100 mln euro oraz odkupienie od funduszu z Luksemburga kolejki linowej na Kasprowy. Powrót do macierzy tego narodowego klejnotu to wielki sukces kultury i sztuki negocjacji i dziedzictwa narodowego, bo kolejka jest w tak doskonałym stanie, że podobno fundusz z Luksemburga płakał, jak ją sprzedawał.

O sporym bogactwie świadczy wspierany przez wicepremiera Glińskiego rozwój teatru dramatycznego w Polsce. Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że szczególnie dramatyczny jest obecnie poziom Teatru Polskiego we Wrocławiu, co placówka ta zawdzięcza popieranemu przez Glińskiego dyrektorowi Cezaremu Morawskiemu. NIK wykazała, że w ramach promocji bogactwa w kulturze Morawski na deskach Teatru Polskiego stworzył biznes przynoszący mu pokaźne zyski. Potwierdził w ten sposób, że istnienie polskiego teatru może się opłacać w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy, gdy widzowie walą do tego teatru drzwiami i oknami, żeby obejrzeć jakąś sztukę.

Wicepremier Gliński w pełni popiera dramatyczny kierunek, w którym podąża wrocławski Teatr Polski, i daje do zrozumienia, że to nie widz będzie decydował o jego przyszłości. Zdaniem Glińskiego tego widza państwo musi najpierw sobie wychować, dlatego jak on nie chce do teatru pod dyrekcją Morawskiego przychodzić ze względu na zbyt dramatyczny repertuar, to niech nie przychodzi, z tym że dyrektor Morawski nie może z tego powodu cierpieć biedy.

Polityka 42.2018 (3182) z dnia 16.10.2018; Felietony; s. 5
Reklama