Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prototypom skończył się prąd

Mizerski na bis

Polityka
Konkurs jest twardym dowodem na to, że już rok temu polskie auto na prąd bardzo konkretnie wyglądało, mimo że nie istniało.

„Gdzie się podziało polskie auto na prąd”, zapytuje „Gazeta Wyborcza” i ujawnia, że zgodnie z obietnicą ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego jesienią Polacy mieli obejrzeć jeżdżące prototypy tego auta, tymczasem prototypów nie ma i nie wiadomo kiedy będą. Niestety, na nieistnienie prototypów gazeta nie przedstawia żadnych dowodów oprócz tego, że nikt ich nie widział, chociaż wiadomo, że yeti też nikt nie widział, a przecież nie jest to żaden dowód na to, że go nie ma.

Z prototypami polskiego auta na prąd jest trochę jak z taśmą kompromitującą premiera Morawieckiego – mówi się, że jedno i drugie istnieje, ale nie wiadomo, na ile i gdzie to się znajduje. Taśma wydaje się istnieć bardziej o tyle, że więcej się o niej mówi w mediach, a jeden z aresztowanych kelnerów twierdzi nawet, że ją odsłuchał i wie, co na niej jest. O istnieniu prototypów polskiego auta na prąd media na razie milczą, ich istnienia nie potwierdza również żaden kelner ani premier Morawiecki, ani nawet minister Tchórzewski, który auto na prąd nam obiecywał.

„Polskie miasta czekają na ustawę o elektromobilności, a polscy kierowcy na auta od ElectroMobility Poland”, napisał przed rokiem prezydent Duda z okazji rozstrzygnięcia konkursu na wygląd polskiego auta na prąd. Konkurs jest twardym dowodem na to, że już rok temu polskie auto na prąd bardzo konkretnie wyglądało, mimo że nie istniało. W tym samym czasie taśma z nagraniem kompromitującym premiera Morawieckiego nie tylko nie wiadomo, jak wyglądała, ale nawet nie zanosiło się na to, że będzie istniała, bo Morawiecki nie był jeszcze premierem.

Mimo to panuje opinia, że taśma ta i tak ujrzy światło dzienne wcześniej niż jakikolwiek prototyp polskiego auta na prąd. Zwłaszcza że na początku roku firma ElectroMobility Poland ogłosiła, że do postępowania w sprawie budowy prototypów polskich aut na prąd zgłosiło się niemal 200 firm, ale że nie wybrano żadnej ze złożonych ofert, gdyż oceniono, że „nie istnieje podmiot, który posiadałby wszystkie niezbędne kompetencje pozwalające na samodzielne przeprowadzenie całego projektu”.

Polityka 42.2018 (3182) z dnia 16.10.2018; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Prototypom skończył się prąd"
Reklama