„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej! Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj, zanim całkowicie pozbawi nas wolności. A ja wolność kocham ponad wszystko. Dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo się obudzi i że nie będziecie czekać, aż wszystko zrobią za was politycy – bo nie zrobią!” – napisał przed rokiem Piotr Szczęsny z podkrakowskich Niepołomic w liście wyjaśniającym, dlaczego zdecydował się na swój dramatyczny protest.
Czy ofiara Szczęsnego poszła na marne?
Zdawać się może, że rzeczywistość dopełniła tragedii. Kraj jest przez władzę PiS coraz bardziej – systematycznie, z bezczelną premedytacją i cyniczną konsekwencją – niszczony. Co gorsza, społeczeństwo bynajmniej się nie budzi. Protesty garstki Obywateli postrzegane są przez rodaków co najmniej z pobłażaniem – a w każdym razie o szerszym wsparciu nie ma mowy. Symbolem niech będzie wreszcie to, że w podopolskiej gminie, w której pomieszkuję, aż pięć mandatów do władzy samorządowej zostało obsadzonych de facto bez wyborów – bo na radnego zgłosiło się po jednym ledwie kandydacie.
Czytaj także: Przesłanie Piotra Szczęsnego
Może jednak ofiara Piotra Szczęsnego nie poszła na marne. Przecież próby jej ośmieszenia czy zdezawuowania – także przy haniebnym współudziale niektórych przedstawicieli Kościoła katolickiego – się nie udały. Znamienne bowiem, że władza nie zdecydowała się iść w tej sprawie na propagandową całość. Bała się widać, że takie chamstwo już nie przejdzie.
Weszli do historii
Równocześnie innym symbolem stała się inicjatywa Gabrieli Łazarek z Cieszyna, która z grupą obywateli dzień w dzień na tamtejszym rynku przypomina jego przesłanie. Podobnie jak co jakiś czas robią to obywatele w Krakowie, Opolu, Namysłowie, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu i paru innych miejscowościach.
Choć więc czyn Piotra Szczęsnego jeszcze nie zmienił historii, to już wszedł do historii. W takim samym wymiarze jak zrobiły to podobne ofiary – bo tu nie ma mowy o żadnym patosie – Ryszarda Siwca czy Walentego Badylaka, którzy protestowali w ten sam dramatyczny sposób w czasie PRL.
Czytaj także: Jak protestować w trudnych czasach
Pozostanie wszak śmierć Szarego Człowieka wielkim wyrzutem sumienia dla opozycji. Tej parlamentarnej, ale i tej ulicznej. Wciąż nie potrafi ona bowiem spowodować, by wielki i słuszny przecież gniew wielu obywateli wobec rządów PiS czy zniesmaczenie poczynaniami tej władzy kolejnej części rodaków przekuć w skuteczne jej obalenie.
Nie czekajcie już dłużej
O ile jednak opozycja zwana uliczną ma tę świadomość – mówił o tym już przed rokiem, tuż po dramacie, Paweł Kasprzak, jeden z liderów Obywateli RP, jej najaktywniejszego odłamu – o tyle ta dzierżąca parlamentarne mandaty już dużo rzadziej. A to ona przecież ma w ręku armaty, mogące wymusić zmiany, a równocześnie choćby parasol immunitetów, pieniądze itd. Tyle że nie ma, jak widać, pomysłów bądź zwyczajnej pary.
„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej! Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj, zanim całkowicie pozbawi nas wolności. A ja wolność kocham ponad wszystko”.