Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Najwięksi wygrani i najwięksi przegrani tych wyborów

Do urn udało się aż 54,27 proc. uprawnionych do głosowania. Do urn udało się aż 54,27 proc. uprawnionych do głosowania. Anna S. Kowalska / Polityka
Wygrali przede wszystkim wyborcy, którzy tłumnie zagłosowali. Zwycięzcami są też ci, którzy zdobyli władzę w miastach już w I turze.

Najwięksi wygrani wyborów samorządowych

1. Obywatele, którzy poszli głosować. To dzięki nim padł frekwencyjny rekord. Państwowa Komisja Wyborcza podała, że do urn udało się aż 54 proc. uprawnionych do głosowania. To najlepszy wynik w historii Polski po 1989 r. Dotychczas najwyższa frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła 47,4 proc. (2014 r.). Najbardziej zaangażowani wyborczo okazali się mieszkańcy województw: mazowieckiego (55,84 proc.), łódzkiego (55,25 proc.) i świętokrzyskiego (54,67 proc.).

2. Kandydaci, którzy wygrali w I turze. W I turze, i to z gigantyczną przewagą nad konkurentami, Hanna Zdanowska wygrała reelekcję w Łodzi. Kandydata PiS Waldemara Budę poparło tylko 24 proc. głosujących. Zdanowska ma za sobą ponad 70 proc. mieszkańców, a przeciw sobie – wojewodę z PiS, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacka Sasina i w ogóle całą partię Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy oni odmawiają jej prawa do prezydentury. „Łódź wygrała! Pokazaliście, kto decyduje w Łodzi. Wy decydujecie, jesteście wspaniali” – mówiła w niedzielę Zdanowska. Tymczasem PiS już zdecydował, że w związku z prawomocnym wyrokiem za poświadczenie nieprawdy, który ciąży na Zdanowskiej, do Łodzi zostanie wprowadzony komisarz.

Kodeks odmawia startu w wyborach osobom skazanym na pozbawienie lub ograniczenie wolności, a nie na grzywnę. Tyle że gdy Zdanowska formalnie przejmie władzę – idąc za argumentacją wojewody – zacznie ją obowiązywać ustawa o pracownikach samorządowych. A ta nie pozwala na pracę w urzędzie osobom z wyrokami. Sprawę rozstrzygnie sąd.

II tury wyborów nie będzie także w Wałbrzychu. Roman Szełemej (PO) zdobył 85 proc. poparcia – podobnie jak cztery lata temu. Prawdopodobnie będzie mógł przyjmować gratulacje za najlepszy wynik w skali kraju.

Innym zwycięzcą I tury jest Rafał Trzaskowski. W poniedziałkowy poranek Trzaskowski rozdawał warszawiakom pączki. Ma im za co dziękować, bo z wynikiem 54 proc. wprowadzi się wkrótce do warszawskiego ratusza.

Czytaj także: Dwie kobiety, którym wygrana Trzaskowskiego zmieni plany zawodowe

Za pierwszym podejściem udało się także urzędującemu prezydentowi Poznania Jackowi Jaśkowiakowi (popieranemu przez Koalicję Obywatelską PO i Nowoczesnej) z wynikiem 56,6 proc. głosów i prezydentowi Lublina Krzysztofowi Żukowi (też KO) z 59,7 proc. Marcin Krupa – bezpartyjny, a popierany przez PiS – pokonał w Katowicach siedmiu kontrkandydatów. Pewny zwycięstwa, choć o włos, z wynikiem ponad 50-proc. w I turze, może być już Jacek Sutryk (KO), następca Rafała Dutkiewicza we Wrocławiu. Czwartą kadencję w Białymstoku, z wynikiem 51,6 proc., zapewnił sobie Tadeusz Truskolaski (KO). Piątą kadencję rozpoczął w Rzeszowie Tadeusz Ferenc, szóste – Jacek Karnowski w Sopocie i Wojciech Szczurek w Gdyni. W I turze wygrała też następczyni Roberta Biedronia w Słupsku Krystyna Danilecka-Wojewódzka, dotychczasowa wiceprezydent.

3. PSL, który ma wierny elektorat. Jednym z wygranych tych wyborów jest szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który poprowadził swoją partię do ponad 13-proc. wyniku, czyli lepszego, niż przewidywały sondaże (poniżej 10 proc.). Ludowcy nie dołączyli do Koalicji Obywatelskiej, bo chcieli udowodnić, że wieś wciąż stoi po ich stronie. PiS robił wiele, by podebrać im tych wyborców: inwestował w koła gospodyń wiejskich, obiecywał wsparcie finansowe. Sam premier raczył rolników peanami na temat ich wyrobów, mówił o „tradycyjnym twarogu”, od którego „aż mi się ze smaku zakręciło w głowie”. Ludowcy mimo to uzyskali dobry wynik w swoim tradycyjnym elektoracie (24 proc. w porównaniu z 39 proc. dla PiS).

Daniel Passent: Polska wstaje z kolan

4. PiS, który wygrał w procentach. Według badania late poll (Ipsos) partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała wybory z poparciem 33 proc. To najlepszy wynik w samorządowej historii PiS, który wygrał w dziewięciu województwach, a najwyższe poparcie uzyskał na wsi i wśród wyborców z wykształceniem podstawowym. W poprzednich wyborach PiS wygrał w pięciu sejmikach, ale samodzielnie rządził tylko w jednym – w swoim bastionie na Podkarpaciu. Bo zdobyć najwięcej procent głosów w wyborach do sejmików to jedno, a posiadać zdolności koalicyjne – drugie.

5. Koalicja, która utrzyma sejmiki. Niekwestionowanym sukcesem opozycji demokratycznej jest wygrana w wielu miastach, w tym większości wojewódzkich. W 2015 r. w wyborach parlamentarnych PiS pokonał PO ponad 13 punktami procentowymi. Teraz w wyborach do sejmików przewaga partii Kaczyńskiego nad Koalicją Obywatelską stopniała do 8 proc. Trzecią siłą okazał się PSL. Wszystko wskazuje więc na to, że w większości województw sejmikowe koalicje PO-PSL powinny być kontynuowane, choć pod zmienionym szyldem KO-PSL.

Czytaj także: I Kaczyński, i Schetyna mają o czym myśleć po wyborach

Najwięksi przegrani wyborów samorządowych

1. ePUAP, który nie wiadomo, czy działa. Wielu wyborców, którzy dopisali się do rejestru przez system ePUAP, nie mogło zagłosować. Choć na ogół nie mieli oni problemu z elektronicznym przejściem całej procedury, to w lokalach wyborczych dowiadywali się, że w rejestrze ich nie ma. Niektórym pomogła telefoniczna interwencja w urzędzie, wielu odesłano z kwitkiem.

Jak mówiła przewodnicząca KBW Magdalena Pietrzak, to urzędy gminy odpowiadają za dopisywanie do rejestru wyborców. Niewykluczone, że wnioski trafiły do gmin za późno albo były niekompletne. Głos w tej sprawie zabrało Ministerstwo Cyfryzacji odpowiedzialne za ePUAP. I też nie poczuwa się do winy: „Wszystkich tych, którzy złożyli elektroniczny wniosek o wpis do rejestru wyborców i nie mogli dziś zagłosować, informujemy: winna nie jest ani platforma ePUAP, ani źle działająca usługa. O powody należy pytać organy gmin. To one wydają decyzje o wpisie”.

2. Patryk Jaki poległ w Warszawie. Trzeźwo myślący politycy PiS nie spodziewali się wygranej Patryka Jakiego, ale liczyli przynajmniej na II turę. Przewaga Trzaskowskiego mocno zabolała. W PiS będą analizować tę porażkę, ale już w wieczór wyborczy można było usłyszeć, że Jaki okazał się „zbyt kontrowersyjnym kandydatem dla warszawiaków”. „Swoją ciężką pracą dołożyliśmy nie cegiełkę, a cegłę do tego, że Zjednoczona Prawica wygrała już czwarte wybory w Polsce. Dziękuję za te ponad pół roku pracy. Często graliśmy na wyjeździe, było nam ciężko” mówił Jaki i pogratulował Trzaskowskiemu.

Czytaj także: Pyrrusowe zwycięstwo PiS, opozycja utrzymuje metropolie

3. Wałęsa nie dał rady w Gdańsku. Większą radość niż całkiem dobry wynik Kacpra Płażyńskiego w I turze w Gdańsku wywołała przy Nowogrodzkiej porażka Jarosława Wałęsy. Płażyński powalczy o prezydenturę z Pawłem Adamowiczem. Wałęsa, popierany przez Koalicję Obywatelską, odpadł z wyścigu, ale zapewnił, że nie przestaje pracować dla miasta.

Reklama
Reklama