Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niepodległość bez jedności

100-lecie niepodległości: ukradzione święto

Pomysł prezydenta, aby obie strony spotkały się na Marszu Niepodległości, pośród falang i mieczyków Chrobrego, był kuriozalny. Pomysł prezydenta, aby obie strony spotkały się na Marszu Niepodległości, pośród falang i mieczyków Chrobrego, był kuriozalny. Marek Kwiatkowski / Polityka
Kultywowanie rocznic odzyskania niepodległości, zamiast skłaniać do historycznego realizmu i odpowiedzialności, staje się rytuałem, w dodatku skradzionym przez prawicowych radykałów.
Dla większości uczestników Marszu Niepodległości to tylko corocznie odtwarzana zabawa w polityczny radykalizm. Niemniej prawica uwielbia takie przebieranki i historyczne rekonstrukcje.Forum Dla większości uczestników Marszu Niepodległości to tylko corocznie odtwarzana zabawa w polityczny radykalizm. Niemniej prawica uwielbia takie przebieranki i historyczne rekonstrukcje.

Miało być hucznie, wzniośle, z przytupem. Na stulecie niepodległości rządzący ostrzyli sobie zęby od dawna. W końcu dostali w prezencie od losu niecodzienną okazję poprowadzenia narodu w wielkim patriotycznym korowodzie. Scenariusz obchodów jednak nie porywa. Nawet nie spróbowano wyjść poza sztampę patriotycznej akademii. Nie ma tu nic, co by podkreślało wyjątkowość tej rocznicy. Jedynie jeszcze więcej tego samego, co zwykle.

Akcję wspólnego śpiewania hymnu rządzący reklamują jako akt konsolidacji wspólnoty o dziejowej niemal doniosłości. Dominuje bezpieczny kult bohaterów. Swojski kicz marszałkowskich wąsów i maciejówek oraz wystylizowanej na tysiąc sposobów „Pierwszej Brygady”. Oczywiście będą niezliczone msze, uroczyste apele, ordery (także dla zmarłych), patriotyczne pikniki, festyny. Jakby od przedwojnia nic się nie zmieniło. Taki sam przerost formy nad treścią i emocji nad myśleniem.

„Urobienie duszy, oto cel obchodów” – wskazywał w 1934 r. sanacyjny Instytut Propagandy Państwowotwórczej. „(...) Chodzi o dusze uczestników, więc o stworzenie takiej moralnej atmosfery, która zmusiłaby słuchacza do wchłonięcia danej mu strawy duchowej tak, by stała się ona cząstką jego jaźni. W pierwszym rzędzie obchody muszą wpłynąć na stan uczuciowy i wyobraźnię. Do tego służą przemówienia, deklamacje, śpiew”. Podobnymi środkami posługiwała się później w zarządzaniu własną liturgią propaganda komunistyczna, teraz z kolei za tworzenie „moralnej atmosfery” zabrał się PiS.

Uderza też prowincjonalizm obchodów, bez udziału istotnych gości z zagranicy. Owszem, po części wymuszony okolicznościami; w tych dniach wielkie kraje europejskie obchodzą rocznicę zakończenia pierwszej wojny światowej. Niemniej potwierdzający marny status Polski.

Polityka 45.2018 (3185) z dnia 06.11.2018; Temat z okładki; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Niepodległość bez jedności"
Reklama