Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rzecznik Dyscypliny bierze się za sędziów

. . Łukasz Dejnarowicz / Forum
Z pism, jakie dotarły do kilku prezesów sądów apelacyjnych, wynika, że teraz będzie ostrzej. Sędziowie, miejcie się na baczności.

Pisma podpisał zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Przemysław W. Radzik. Domaga się w nich uwierzytelnionych kopii uchwał podjętych podczas posiedzeń przedstawicieli sędziów (jak nazywa zgromadzenia sędziów poszczególnych Apelacji), uwierzytelnionych kserokopii protokołów tych posiedzeń, imiennej listy sędziów obecnych na zgromadzeniach. Chce też wiedzieć, które osoby opracowywały projekty uchwał oraz na czyje polecenie i przez kogo projekty były rozpowszechniane wśród sędziów. Prezesi mają na to czas do 25 stycznia.

Chcą oskarżyć sędziów?

Jeżeli rzecznik dyscyplinarny zadaje tego typu pytania, świadczy to o tym, że zamierza postawić w stan oskarżenia około tysiąca sędziów z całej Polski, bo mniej więcej tylu przedstawicieli Temidy uczestniczyło w zgromadzeniach, podczas których podejmowano uchwały dotyczące m.in. odmowy współpracy z Krajową Radą Sądownictwa jako organem wybranym w obecnej kadencji niezgodnie z konstytucją.

Rzecznik Radzik powołuje się na artykuł 107, paragraf 1 ustawy o sądach powszechnych. Brzmi on następująco: „Za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu (przewinienia dyscyplinarne), sędzia odpowiada dyscyplinarnie”.

Czytaj także: Siła Ziobry

Karygodność podjęcia czynności przez rzecznika w oparciu o ten artykuł ustawy polega na tym, że niezależność sędziowską i zgodne z prawem uchwały podjęte podczas całkowicie legalnych zgromadzeń kwalifikuje jako przewinienia uchybiające godności zawodowej. To ewidentne szukanie bata na niepokornych sędziów.

Rzecznik dyscypliny kompromituje się

Zgromadzenia sędziów poszczególnych apelacji odbywały się na przełomie roku. Uchwały, jakie wówczas zapadły, bardzo krytyczne nie tylko wobec KRS, ale też resortu sprawiedliwości rządzonego żelazną ręką przez Zbigniewa Ziobrę, musiały obecną ekipę mocno zaboleć. Świadczy o tym retorsja, po jaką sięgnięto. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Radzik zapewne ma świadomość, że jest narzędziem używanym do zastraszania środowiska, ale jak widać, godzi się z tym bez zastrzeżeń. Wysyła swoje niemądre pisma z zawoalowanymi groźbami, domaga się odpowiedzi, prze jak czołg, ale w gruncie rzeczy sam siebie kompromituje.

Teraz go to nie bardzo przejmuje, bo czuje za sobą siłę. Można mu jedynie podpowiedzieć, że ten stan wszechmocy nie potrwa wiecznie. Przyjdzie czas, kiedy sam będzie musiał odpowiedzieć, dlaczego brał udział w niszczeniu sędziowskiej niezależności. Od takich odpowiedzi nie będzie mógł się uchylić.

Czytaj także: Ziobro nie gwarantuje bezstronności śledztwa ws. morderstwa Pawła Adamowicza

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną