Partia Jarosława Kaczyńskiego jest w defensywie moralnej, nie trafia ze swoim przekazem na temat tragedii w Gdańsku do większości obywateli, nie potrafi szczerze wyznać win i prosić o przebaczenie.
Ale fakty codziennie, od dnia zamordowania prezydenta Adamowicza, pokazują, że obozowi obecnej władzy nie zależy na uspokojeniu nastrojów społecznych, tylko na podtrzymywaniu polaryzacji na wszystkich możliwych polach i wszystkimi możliwymi środkami.
PiS nie chce uspokoić nastrojów
Dwa świeże przykłady to rozmowa telewizyjna Moniki Olejnik z doradcą prezydenta Dudy Andrzejem Zybertowiczem i scena w Senacie RP, gdzie PiS zignorował uzgodniony projekt wspólnej uchwały w sprawie śmierci Pawła Adamowicza.
Zybertowicz deklarował, że przejęty tragedią Adamowicza odmawiał przez tydzień publicznych komentarzy, aby móc w ciszy zmierzyć się z tym, co się wydarzyło w Gdańsku. Ale gdy inni opłakiwali i wciąż opłakują zamordowanego prezydenta, Zybertowicz w tym samym programie już poczuł się moralnie uprawniony, by zaatakować nie tylko ofiarę politycznego mordu inspirowanego nienawiścią do prezydenta i demokratycznej opozycji parlamentarnej.
Walnął też w Wałęsę i Owsiaka, powtarzając mantry prawicowej kampanii zniesławiania Lecha i Jurka. Adamowiczowi, też za propagandą i przed wydaniem wyroku, wytknął rzekome lewe interesy mieszkaniowe. Tyle zdołał duchowo skorzystać na milczeniu, które sam sobie ponoć narzucił.
Czytaj także: Kto zawinił w sprawie Stefana W.?
Takie wypowiedzi prominentów pisowskiej władzy, i to z kręgu prezydenta Dudy, w którym wciąż niektórzy widzą lepszą twarz obecnej władzy, odbierają nadzieje i złudzenia na jakiś przełom we wszczętej przez prawicę wojnie polsko-polskiej.
Prawica doszła do władzy i sama zapowiada, że będzie jej bronić jak niepodległości przed obywatelami mającymi krytyczne zdanie o jej polityce.
PiS chce mieć monopol na żałobę
Nie jest gotowa do dialogu, dialog jedynie pozoruje, grając na wyciszenie dramatu i narzucając obywatelom swoją wersję tragedii, w której usiłuje, jak zwykle, odwrócić znaczenia i role. Zaczadzeni przekazem RTV mają w końcu dojść do przekonania, że tak naprawdę prezydent Gdańska jest sam sobie winien, a obecna władza zachowuje się o wiele lepiej niż opozycja, która chce na tej śmierci coś ugrać politycznie.
Dlatego tak wymowne jest, że z projektu uchwały w sprawie tragedii gdańskiej, którym PiS w Senacie zaskoczył resztę senatorów, zniknęły słowa o Adamowiczu jako wzorze samorządowca, zniknęło potępienie aktu terroru i nienawiści oraz wezwanie do przeciwstawiania się mowie nienawiści w każdej postaci. Senator Bogdan Borusewicz trafnie podsumował, że PiS chce mieć monopol nawet na żałobę.
Czytaj także: Śmierć Pawła Adamowicza obudziła w nas tęsknotę do innej polityki