Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Macierewicz ujawnił jeszcze więcej poufnych informacji [NOWE FAKTY]

Antoni Macierewicz, były minister obrony Antoni Macierewicz, były minister obrony Flickr CC by 2.0
Odsetek sprawnych wozów bojowych, zapasy pocisków, wykrywanie rakiet tylko powyżej pułapu trzech kilometrów – to kolejne tajemnice, które ujawnił Antoni Macierewicz w Sejmie. Wszystkie były objęte klauzulą „ściśle tajne” – wynika z informacji POLITYKI.

Burza rozpętała się we wtorek w związku z przyznaniem przez MON, w odpowiedzi na zapytanie posła PO Krzysztofa Brejzy, że ujawnione przez ministra informacje o zdolności bojowej polskiej armii miały charakter poufny. Konkretnie chodziło o niskie zapasy kierowanych pocisków rakietowych i brak zdolności urządzeń radiolokacyjnych do wykrywania nisko latających dronów. Dane te ujawnił Antoni Macierewicz, gdy jako szef resortu obrony w maju 2016 r. przedstawiał w Sejmie informację o stanie armii pod rządami PO.

Co jeszcze ujawnił Macierewicz

Sprawę opisaliśmy w POLITYCE już w grudniu 2017 r. Mimo to prokuratura do dziś nie podjęła żadnych działań, choć w przypadku popełnienia takiego przestępstwa grozi nawet osiem lat więzienia. – W tym samym mniej więcej czasie, gdy minister Macierewicz występował w Sejmie, sąd skazał na sześć lat więzienia pułkownika z MON, który przekazywał Rosjanom dane dotyczące postępowań dyscyplinarnych podejmowanych wobec polskich żołnierzy. Ale jego wina i to, co zostało ujawnione w Sejmie, to jakby porównywać wybuch granatu z eksplozją bomby atomowej – ­twierdzi nasz rozmówca z kontrwywiadu.

Jak się okazuje, Macierewicz ujawnił jeszcze więcej danych, które według naszych źródeł miały charakter tajny. To m.in. informacje na temat odsetka sprawnych wozów bojowych, zapasów pocisków zwykłych i „innych rodzajów pocisków rakietowych”, niezdolności wykrywania przez wojsko nisko lecących obiektów – nie tylko dronów, ale również rakiet samosterujących, a także niskich zapasów rakiet dla „poradzieckich samolotów i wyrzutni rakiet”.

Czytaj też: Czego przez dwa lata nie kupił MON Macierewicza

Informacje ściśle tajne

Z informacji POLITYKI wynika, że były one objęte najwyższą klauzulą tajności, czyli były ściśle tajne. Jak trafiły na biurko Macierewicza? Z raportów o stanie polskiej armii, które tuż po przejęciu władzy przez PiS przygotowywały instytucje podległe MON, w tym Służba Kontrwywiadu Wojskowego, dla nowego kierownictwa resortu. – Minister Macierewicz musiał wiedzieć, że tego, co znalazło się w tych materiałach, nie wolno ujawniać pod żadnym pozorem. Nie da się przeoczyć, że miały charakter tajny, bo dokumenty zawierające informacje niejawne są wyraźnie oznaczone – mówi jedno z naszych źródeł.

Inne dodaje: - Sprawność sprzętu wojskowego, jego wyposażenie i zapasy uzbrojenia to oprócz stanu gotowości bojowej i sytuacji kadrowej w wojsku dane najbardziej wrażliwe, a zarazem najbardziej pożądane przez obce wywiady. Tego nie wolno ujawniać publicznie i nie słyszałem, by ktokolwiek gdziekolwiek to zrobił.

Czytaj też: Gen. Mieczysław Gocuł o dramatycznym stanie polskiej armii

Jak nie SKW, to prokuratura

Rozmówcy POLITYKI podkreślają jeszcze jedno – choć dokumenty o stanie armii obejmowały wszystkie rodzaje wojsk, Macierewicz wybierał głównie te, które mają największe znaczenie dla powodzenia obrony Polski w przypadku ataku, a więc dotyczące obrony powietrznej oraz broni pancernej (wozy bojowe).

Pozostaje także pytanie o rolę Piotra Bączka, który w tamtym czasie pełnił funkcję szefa SKW. – Skoro MON przyznaje, że informacje ujawnione przez Macierewicza miały charakter niejawny, to czy szef SKW wszczął postępowanie wyjaśniające? Jeśli nie, sprawą powinien zająć się prokurator – podkreślają nasi rozmówcy z kontrwywiadu.

Na razie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza złożył do prokuratury poseł Brejza. Były minister obrony nie zaprzecza, że ujawnił informacje tajne. W opublikowanym na Twitterze krótkim oświadczeniu wytknął tylko, że „opozycji zajęło trzy lata, by przeanalizować moje wystąpienie w Sejmie”, a to dlatego, że „ma się czego wstydzić, biorąc pod uwagę horrendalne zaniedbania w wojsku w czasie ich rządów”.

Reklama
Reklama