Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Gdańsk będzie mieć pierwszą prezydentkę

Wiec wyborczy Aleksandry Dulkiewicz Wiec wyborczy Aleksandry Dulkiewicz Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Aleksandra Dulkiewicz wygrała wybory, teraz będzie musiała zbudować siebie w nowej roli. Pokazać, że jest nie tylko sprawną realizatorką programu zamordowanego Pawła Adamowicza.

W przedterminowych wyborach na prezydenta Gdańska, rozpisanych w związku z zabójstwem Pawła Adamowicza, zwyciężyła niekwestionowana faworytka tego wyścigu Aleksandra Dulkiewicz, bezpartyjna kandydatka Stowarzyszenia „Wszystko dla Gdańska”. Dulkiewicz uzyskała 82,22 proc. głosów. Zaskakujące jest 11,86 proc. Grzegorza Brauna, reprezentanta poglądów nacjonalistycznych, przy zaledwie 5,92 proc. dla Marka Skiby, popartego przez Kacpra Płażyńskiego lokalnego lidera PiS. To dla Brauna sukces niebywały. Sukces, który niewątpliwe zechcą zdyskontować środowiska radykalnie narodowe. Dość wysoka frekwencja, 48,6 proc. daje silny mandat zwyciężczyni.

Czytaj także: Aleksandra Dulkiewicz – konserwatystka w otwartym mieście

Wstępne sondaże sztab Dulkiewicz powitał w niedzielę wieczorem wybuchem entuzjazmu. Były mowy i kwiaty. W tym okazały bukiet od Piotra Adamowicza, brata zamordowanego prezydenta. I apel o wsparcie, poparcie i pomoc przez pięć lat.

Aleksandra Dulkiewicz stoi przed nowym wyzwaniem

Wygrana to początek długiej drogi. Dulkiewicz będzie musiała zbudować siebie w nowej roli. Pokazać, że jest nie tylko sprawną realizatorką programu zamordowanego Pawła Adamowicza, którego komitetem wyborczym kierowała w ostatnich wyborach, ale osobą samodzielną, mającą własny pomysł na Gdańsk. Więcej niż polityczną spadkobierczynią. Adamowicz do wersji, jaką znaliśmy w ostatnim okresie, dojrzewał 20 lat. I z tą wersją będzie porównywana Dulkiewicz. Na razie dowiodła, że jest dość sprawna organizacyjnie. Czy ma własną wizję rozwoju miasta, jeszcze nie wiadomo.

To nie wynikało z dość ogólnikowych i – nazwijmy to – technicznych wypowiedzi w udzielanych przez nią wywiadach. Charakter kampanii, spowodowany wyjątkowymi okolicznościami wyborów, niezbyt sprzyjał pełniejszemu zaprezentowaniu się gdańszczanom. Dwaj kontrkandydaci – Grzegorz Braun i Marek Skiba – traktowali te wybory pretekstowo, jako okazję do wykreowania siebie. O mieście niewiele mieli do powiedzenia. Trudno się dziwić, że Dulkiewicz nie weszła z nimi w bezpośredni dyskurs. To podnosiłoby tylko ich rangę. Ale coś za coś. Taka zredukowana kampania oszczędziła wszystkim emocji, a przyszła prezydent nie znalazła w niej sposobu, aby pełniej zaprezentować się mieszkańcom.

Ile władzy dla nowej prezydent Gdańska

W 34-osobowej radzie miasta „Wszystko dla Gdańska”, z którego kandydowała prezydentka, ma zaledwie 6 radnych. Do tego dochodzi 16 radnych wspierającej ją Koalicji Obywatelskiej. Ceną tego poparcia, gdy objął rządy Paweł Adamowicz, było powołanie na jednego z wiceprezydentów Piotra Borawskiego, jesienią 2018 r. szefa nieudanej kampanii Jarosława Wałęsy.

Z kolei Stowarzyszeniem „Wszystko dla Gdańska”, skupiającym byłych współpracowników Adamowicza, kieruje nie Dulkiewicz, ale Piotr Grzelak, który podobnie jak Dulkiewicz był asystentem zabitego prezydenta. I wcześniej niż ona został powołany na stanowisko wiceprezydenta miasta.

Uważano wtedy, że Adamowicz szykuje go na swego następcę. Ale młody wiceprezydent (rocznik 1982, młodszy o trzy lata od Dulkiewicz) zaliczył wpadkę w postaci konfliktu z mieszkańcami o płatne parkingi w rejonie nadmorskim. I zszedł niejako na drugi plan. Teraz to on kierował jej kampanią wyborczą. Trudno powiedzieć, jaka jest realna pozycja Dulkiewicz w strukturze „Wszystko dla Gdańska”.

Czy nowej prezydentce będzie dane samodzielnie ukształtować zespół najbliższych współpracowników? W jakiej mierze stanie się zakładniczką aktualnego układu sił? Dużo będzie zależało od jej zręczności, talentów dyplomatycznych, na temat których trudno na razie wyrokować. Może budować swój autorytet jako osoby niezależnej, sięgając po wsparcie organizacji społecznych, ruchów miejskich zainteresowanych realizacją konkretnych celów.

Pierwszym poważnym wyzwaniem, a zarazem szansą na zaprezentowanie własnej dojrzałości politycznej, będzie organizacja obchodów 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. I to, co ewentualnie z tych obchodów wyniknie – nie tyle dla Gdańska, ile w ogólnopolskim wymiarze.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną