Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Broniarz kontra Proksa – komu bliżej do polityki?

Sławomir Broniarz i Ryszard Proksa Sławomir Broniarz i Ryszard Proksa KŻ / Polityka
Politycy PiS wypominają Sławomirowi Broniarzowi zaangażowanie polityczne. Nie przeszkadza im jednocześnie, że ich rząd podpisał porozumienie z solidarnościowym związkowcem, który jest aktywnym politykiem PiS.

Strajk nauczycieli trwa i na razie nic nie wskazuje na to, by miał się szybko zakończyć. W stanie zawieszenia polska edukacja może pozostawać przez kolejne tygodnie albo i miesiące – szczególnie że największy kryzys związany z kolejnymi egzaminami wydaje się zażegnany. Nauczyciele nie zamierzają obniżać finansowych żądań. Nie wygląda również na to, by rząd chciał pójść im na rękę i zaproponować jakieś nowe rozwiązania. Zamiast tego, uciekając się do wypróbowanych sposobów walki politycznej, przedstawiciele partii rządzącej oraz sprzyjające im media próbują zrzucić winę za chaos na wybraną przez siebie osobę. Tym razem padło na Sławomira Broniarza, szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Czytaj także: O co walczą polscy nauczyciele

PiS uderza w Broniarza

To Broniarza oskarżono o fiasko rozmów ostatniej szansy. To jego usztywniona postawa miała odpowiadać za to, że rząd i nauczyciele nie porozumieli się przy stole negocjacyjnym. Tak brzmiały pierwsze zarzuty, a potem pojawiły się kolejne. Wszystkie identyczne, jak z taśmy produkcyjnej. PiS zarzuca Broniarzowi zaangażowanie polityczne. To ono, a nie troska o godziwe pensje nauczycieli, ma być przyczyną jego nieprzejednania.

Jacek Sasin prezentował serię zdjęć Sławomira Broniarza, na których towarzyszy mu Grzegorz Schetyna. Stwierdził, że intencje prezesa ZNP są polityczne. Jego partyjna koleżanka Beata Kempa też nie przebiera w słowach: „to karierowicz”. Jej zdaniem Broniarz nie dba o interesy nauczycieli, tylko o własne – zbliżają się wybory do władz ZNP, prezes chce o sobie przypomnieć. Podobne zdanie mają poseł Tadeusz Cymański i Ryszard Czarnecki. „Pan Broniarz, który jest człowiekiem, który ma się ubiegać o kolejną kadencję prezesa ZNP, którego widywaliśmy na manifestacjach KOD, a więc skrajnej opozycji wobec rządu Rzeczypospolitej Polskiej” – wyliczał Czarnecki.

Ten rodzaj argumentacji zaczął dominować w internetowym hejcie, który wylewa się na strajkujących. Najpierw w komentarzach do znudzenia powtarzano argumenty o tym, że dzieci stały się zakładnikami nauczycieli, a sami nauczyciele są darmozjadami, którzy sporo zarabiają i mają dużo wolnego. Teraz ton nieco się zmienił. W centrum jest Broniarz, który chce wywołać chaos i obalić PiS. A do tego jest koniem trojańskim PO.

Prezes ZNP jest politykiem?

Nazwisko Broniarza pojawia się w przestrzeni publicznej od lat. Niezależnie od tego, kto jest u władzy, czy nauczyciele walczą o podwyżki, czy o zmiany prawne, to on występuje jako lider tych protestów. Jest szefem największego związku zawodowego nieprzerwanie od 1998 r. Do ZNP wstąpił w 1981 r., wcześniej ukończył historię na Uniwersytecie Łódzkim i pracował jako nauczyciel, wicedyrektor i dyrektor w skierniewickich szkołach.

Nie pierwszy raz staje na linii frontu. Protesty w sprawie podwyżek dla nauczycieli firmował własnym nazwiskiem już w 1999 r., a potem regularnie – w 2001, 2007 i 2008 r. Walczył także o zmiany zapisów w Karcie Nauczyciela. Dzisiaj, w odpowiedzi na przedwyborcze obietnice PiS (tzw. piątkę Kaczyńskiego), domaga się podniesienia nauczycielskich pensji o 1000 zł.

Przeciw upolitycznianiu protestu zaprotestowali inni członkowie ZNP. Na oficjalnej stronie pojawił się apel: „Prosimy kandydatów do europarlamentu, aby w czasie prowadzenia kampanii wyborczej nie wykorzystywali do celów politycznych protestu nauczycieli. Jest to protest środowiska oświaty. Świadczy o tym fakt, że w spór zbiorowy weszły nawet licea: Pierwszej Damy i wiceministra MEN”.

Z kolei liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zarzuciła PiS, że zarzuty, które stawia Broniarzowi, to „klasyczne szczucie”.

Czytaj także: Rząd idzie z nauczycielami na ostro

Czy Ryszard Proksa jest politykiem?

Jednak to Ryszard Proksa idealnie pasuje do rysowanego przez polityków PiS portretu związkowca-polityka. W przeciwieństwie do Broniarza, o którym słyszymy lat, o Proksie wiemy niewiele. To on zaakceptował warunki podyktowane przez PiS – przede wszystkim 15-proc. podwyżki wynagrodzeń. Spotkała go za to surowa krytyka ze strony innych nauczycielskich związkowców, ale politycy partii rządzącej nie mają mu nic do zarzucenia.

Proksa, wcześniej nauczyciel WF, od niespełna roku pełni funkcję przewodniczącego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania „Solidarność”. Jego droga do związku zawodowego prowadziła przez lokalne struktury PiS. Proksa jest radnym tej partii w Ostrowcu Świętokrzyskim, kandydował też do Rady Powiatu. Jego kontrowersyjny podpis pod propozycją rządu tak podsumowała Joanna Scheuring-Wielgus: „Nie tak dawno kandydat PiS w wyborach samorządowych, dziś – z ramienia Solidarności – sygnatariusz porozumienia z rządem. Tak, PiS podpisał porozumienie z PiS. Solidarność solidarna z rządem. Żenada”.

Stronie rządowej to najwyraźniej nie przeszkadza.

Czytaj także: My, nauczyciele, strajkujemy. Koniec ze strachem

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną