Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Jesienny czerwiec

Szturm urn

2019 r. będzie rozstrzygający dla kształtu nie tylko polskiej sceny politycznej, ale także dla losów naszej demokracji. 2019 r. będzie rozstrzygający dla kształtu nie tylko polskiej sceny politycznej, ale także dla losów naszej demokracji. Mirosław Gryń / Polityka
Z jakim zasadniczym podziałem w Polsce mamy dzisiaj do czynienia? Ten wygra wybory, kto lepiej odpowie na to kluczowe pytanie.
Dr hab. Marek MigalskiTadeusz Wypych/Reporter Dr hab. Marek Migalski

W 2005 r. skończył się „podział postkomunistyczny” opisany po raz pierwszy przez prof. Mirosławę Grabowską. W skrócie – był to podział na partie wywodzące się z dawnego systemu oraz te, które można było nazwać postsolidarnościowymi. Aż do 2005 r. było to kryterium rozstrzygające o procesie tworzenia rządów oraz o podstawowej emocji społecznej. Kolejne gabinety były tworzone albo przez wywodzące się z ancien regime’u SLD i PSL, albo przez ugrupowania postsolidarnościowe.

Ów podział mógł być kontynuowany, gdyby 14 lat temu rząd utworzyły PiS i PO – dwie formacje o antykomunistycznym rodowodzie. Tak się jednak nie stało i postsolidarnościowe PiS weszło w koalicję najpierw parlamentarną, a potem rządową, z postkomunistyczną w swej istocie Samoobroną. Podział postkomunistyczny został tym samym zastąpiony przez inny – na Polskę solidarną i Polskę liberalną. Choć jego rodowód wprost pochodził z kampanii wyborczej partii Jarosława Kaczyńskiego, w miarę sensownie opisywał ówczesny spór, a na pewno był w owym czasie bardziej adekwatny. Po przejęciu władzy przez koalicję PO-PSL niejako się utrwalił i był pomocny w opisie rzeczywistości w latach 2007–15.

Zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy przed prawie czterema laty położyło mu jednak kres. Obecnie jest on już nieaktualny, bowiem wszystkie partie są po stronie „solidarnej” i prześcigają się w zapewnianiu wyborcy, że ich marzeniem jest spełnienie jego każdej socjalnej zachcianki. Jedyna formacja, która starała się iść w odwrotnym kierunku, czyli Nowoczesna, kończy właśnie swój żywot w silnym uścisku Grzegorza Schetyny. Osobną sprawą jest to, czy tak musiało się stać i na ile klęska tego ugrupowania była wynikiem błędów jego kierownictwa. Faktem jest jednak to, że dziś na polskiej scenie politycznej nie ma znaczącej formacji, która chciałaby dać się obsadzić w roli obrońcy Polski liberalnej (tak jak zostało to zdefiniowane w 2005 r.

Polityka 16.2019 (3207) z dnia 16.04.2019; Ogląd i pogląd; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Jesienny czerwiec"
Reklama