Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

„Gejówki” w TVP Info. Jak i po co przekroczono kolejną granicę przyzwoitości

TVP Info pyta mieszkańców wsi o „gejówki”. TVP Info pyta mieszkańców wsi o „gejówki”. TVP
TVP Info zapytało mieszkańców wsi, czy można znaleźć u nich „gejówki”, czyli – jak się okazało – miejsca, gdzie spotykają się przedstawiciele mniejszości seksualnych. Kolejny atak na środowisko LGBT ma przynieść PiS wymierne korzyści polityczne.

Czym jest „gejówka”? Odpowiedzi nie dostarczy ani słownik języka polskiego, ani nawet witryna Miejski.pl gromadząca różne slangowe wyrażenia. Można więc założyć, że pojęcie zostało ukute przez gospodarzy programu „W tyle wizji”, który w piątek został wyemitowany na antenie TVP Info. Najpierw widzowie słuchali rozmowy telefonicznej – do leśniczówki zadzwonił mężczyzna mówiący groteskowym falsetem. Przedstawił się jako członek stowarzyszenia Lambda, który wraz z kolegami chciałby przyjechać do „gejówki”. Pod koniec programu pokazano materiał z sondą uliczną. Pracownica stacji pytała mieszkańców wsi, czy można u nich znaleźć „gejówki”, po czym tłumaczyła zdezorientowanym przechodniom, że chodzi o miejsca, gdzie spotykają się osoby homoseksualne.

Czytaj także: Niejasna, zaściankowa retoryka PiS

Festiwal pogardy w narodowej telewizji

Efekt komiczny próbuje się tu osiągnąć na kilku poziomach. Po pierwsze, geje i wszystko, co z nimi związane, to sprawy niepodważalnie śmieszne – bo tak. Poza tym żartując z mniejszości seksualnych, łamie się tabu i zasady „poprawności politycznej”, a tym samym uciera lewakom nosa. W wyobraźni prawicy wolność słowa należy rozumieć tak jak w USA, gdzie jest konstytucyjnie chroniona przez pierwszą poprawkę. Można więc pokpiwać z Żydów, mniejszości rasowych i seksualnych. No, chyba że ktoś żartuje z Kościoła, wtedy to co innego.

Po drugie, wbrew zapewnieniom o godnościowym wymiarze polityki PiS chodzi o robienie sobie jaj z mieszkańców wsi. Neologizm „gejówka” można łatwo pomylić ze słowem „gajówka”, a więc z domem gajowego (vide: telefon do leśniczówki) lub z gatunkiem małego ptaka. Gdyby ktoś dał się nabrać i pokazał palcem kierunek, gdzie należy iść do domu gajowego, to śmiechom nie byłoby końca. Zresztą krańcowo pogardliwy stosunek do wypowiadających się w sondzie podkreślił gospodarz programu Stanisław Janecki, który porównał sondę do pracy Claude′a Lévi-Straussa, pioniera antropologii, autora takich prac jak „Smutek tropików” czy dwóch tomów „Antropologii strukturalnej”. To, że mowa tu o „dzikich”, jest aż nazbyt wymowne.

Ale żart się nie udał. Odpowiedzi przechodniów były nad wyraz wyważone. Większość negowała istnienie takich miejsc lub zasłaniała się niewiedzą. Jedna pani odparła, że trzeba spytać na plebanii, inny pan – że nawet gdyby na wsi takie osoby były, to i tak by się nie ujawniły.

Czytaj także: Gdzie się rozeszli wyborcy opozycji

Tak, chodzi o PSL

Program został wyemitowany w piątkowy wieczór. Dzień później miała miejsce rada naczelna PSL. Partia zdobyła w ostatnich wyborach trzy mandaty i nie wiadomo, czy miałaby tę szansę, gdyby startowała samodzielnie. Mimo to za sprawą porażki całej Koalicji Europejskiej coraz bardziej dawała o sobie znać wewnątrzpartyjna opozycja, bojkotująca pomysł dalszej współpracy. W jej skład wchodzi wieloletni przewodniczący PSL Waldemar Pawlak, były minister rolnictwa Marek Sawicki i poseł Eugeniusz Kłopotek. Ci trzej panowie dawali jasno do zrozumienia, że „egzotyczna” koalicja z Nowoczesną, Inicjatywą Polską, a w przyszłości być może Wiosną Roberta Biedronia, wyłącznie szkodzi PSL. Według niektórych polityków mieszkańców wsi nie interesują bowiem tematy „ideologiczne”, narzucane przez innych koalicjantów.

Ale nic nie wskazuje na to, że mieszkańcy wsi zareagowaliby wrogo choćby na legalizację związków partnerskich. Mówi o tym wyłącznie pisowska propaganda. Z przeprowadzonego w lutym sondażu IPSOS dla OKO.press wynika, że tylko w elektoracie PiS jest więcej przeciwników legalizacji związków niż zwolenników. Co ważne, 53 proc. wyborców PSL opowiadało się „za”.

Trudno, żeby politycy PSL – jako osoby interesujące się swoim elektoratem – nie znały tego sondażu. Tym samym można śmiało oskarżyć ich o złą wolę. Powtarzając przekaz PiS, próbują rozbić Koalicję i pozbawić Władysława Kosiniaka-Kamysza prezesury (to jak na razie się nie udało). Gdyby to frakcja Pawlaka zdobyła więcej zwolenników w łonie partii, prawdopodobnie dążyłaby do koalicji z PiS, która mogłaby zapewnić jej członkom intratne synekury.

Czytaj także: Kto zreanimuje Koalicję Europejską? Już nie Tusk

W stronę putinowskiej Rosji

Last but not least – program z gatunku „W tyle wizji”, podobnie jak cały propagandowy kurs PiS, wyrządza krzywdę na jeszcze jednym polu. Rozniecając najbardziej homofobiczną kampanię w dziejach III RP (w dość konserwatywnej obyczajowo PRL byłaby to Akcja Hiacynt), spycha debatę publiczną w stronę tej znanej zza wschodniej granicy. W Rosji telewizja wciąż huczy o Gejropie, która tylko czyha, by swoimi zepsutymi obyczajami zarazić heteroseksualną Rosję.

Daje to przyczynek do szykanowania mniejszości seksualnych na niespotykaną skalę. Dość powiedzieć, że to w Czeczeni, a więc na terenie Federacji Rosyjskiej, dyktator Razman Kadyrow otworzył rodzaj obozów więziennych dla mniejszości LGBT. Do niedawna polska prawica dystansowała się od wychwalania obyczajowości putinowskiej Rosji, ale hamulce zaczynają puszczać. Poza programem „W tyle wizji” za przykład mogą posłużyć teksty publikowane w „Tygodniku” TVP. Niedawno na jego łamach blisko związany z PiS publicysta Filip Memches wprost wychwalał Władimira Putina, pisząc, że powstrzymuje „pochód tego wszystkiego, co Jan Paweł II nazwał cywilizacją śmierci”.

Czytaj także: O potworze LGBT i innych baśniach Prezesa

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną