Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kaczyński reaguje na lobbing. Powód? Wicemarszałek Terlecki

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki Forum
W Polsce PiS wicemarszałek Sejmu stawia na baczność ministra, szeregowy (w teorii) poseł – tegoż marszałka, a gros rodaków nie widzi w tym nic nienormalnego. I dalej na taką Polskę głosuje.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki dawno się już przyzwyczaił, że może bezkarnie naruszać procedury – choćby te dotyczące prowadzenia posiedzeń plenarnych parlamentu. Nic dziwnego, że nie bacząc z kolei na regulacje ustawy lobbingowej, zorganizował na Wiejskiej spotkanie kilku swoich partyjnych kolegów z ekipą koncernu Philip Morris Polska.

Wicemarszałek Terlecki i podgrzewane papierosy

Wysłannicy tytoniowego potentata za pomocą prezentacji multimedialnej przekonywali polityków partii rządzącej o mniejszej szkodliwości dla zdrowia branżowej nowinki, czyli tzw. papierosów podgrzewanych. Jak się okazało, dzięki dociekliwości reportera radia RMF, tłem mogą być trwające od pewnego czasu starania o liberalizację ustawy tytoniowej – poprawkę pozwalającą informować o nowoczesnych wyrobach tytoniowych.

Co więcej, okazuje się, że wicemarszałek Terlecki wezwał na spotkanie również przedstawicieli rządu – a konkretnie ministerstwa zdrowia. Tu smaczek nad smaczkami: wedle nieoficjalnych informacji radia RMF wiceminister Zbigniew Król dostał informację o spotkaniu od wicemarszałka telefonicznie, a „dopytywany o swoją obecność stwierdził, że jako urzędnik państwowy na takie telefony staje na baczność i jedzie”.

Wicemarszałek nie powiadomił za to o konferencji ani Kancelarii Sejmu, ani mogących się interesować problemem parlamentarzystów opozycji.

Poseł Kaczyński zabiera głos

Kiedy RMF nagłośniło sprawę, głos zabrał szeregowy formalnie poseł Jarosław Kaczyński. Oto, występując jako prezes Prawa i Sprawiedliwości, zakazał parlamentarzystom tej partii udziału w spotkaniach „o charakterze lobbystycznym lub co do których można sformułować domniemanie, że mają taki charakter”. Ostrzegł nadto, że „niezastosowanie się do zakazu będzie traktowane jako poważne złamanie statutu partii”.

Tu na marginesie smaczek kolejny: prezes, szeregowy poseł, ale przecież też prawnik, Jarosław Kaczyński obwieścił, że jego decyzja „wchodzi w życie z dniem podjęcia”. Nie dość, że tryb taki jest policzkiem dla partyjnych towarzyszy, ale też absurdem logicznym i proceduralnym kiksem nawet w partii klasycznie wodzowskiej – sformułowanie takie oznacza przecież de facto, że zarządzenie prezesa obowiązuje niezależnie od tego, czy dotarło do podwładnych.

Ale sprawa oczywiście skończy się jak zawsze. Jarosław Kaczyński kolejny raz będzie mógł być kreowany jako przywódca, który dba o uczciwość w szeregach swojej partii i potrafi twardo stać na jej straży. Elektorat będzie zachwycony. A i Ryszardowi Terleckiemu włos z głowy nie spadnie. Nie takie rzeczy, jak naruszanie przepisów o lobbingu, prominentom PiS w państwie PiS uchodziły na sucho.

Bo czy – na przykład – podobnego okólnika prezes Jarosław Kaczyński nie powinien wydać, gdy media obiegła wieść o spotkaniach w siedzibie PiS posła Jarosława Kaczyńskiego z austriackim developerem Geraldem Birgfellnerem w kwestii interesów spółki Srebrna i to z ewentualnym udziałem państwowego banku PKO SA oraz być może grubą kopertą w tle?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną