Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

RPO apeluje do Dudy w sprawie reformy Ziobry

Prezydent Andrzej Duda i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro Prezydent Andrzej Duda i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro Forum
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar wnioskuje do prezydenta Andrzeja Dudy o posłanie do Trybunału Konstytucyjnego uchwalonej niedawno – z inicjatywy rządu PiS – nowelizacji kodeksu karnego.

Nowelizacja ma przyspieszyć postępowanie sądowe. I – jak to często w przypadku przyspieszenia bywa – dzieje się to kosztem praw stron. A w przypadku postępowania karnego przyspieszanie z reguły polega na odbieraniu praw oskarżonym. Praw prokuratora tak ochoczo się nie ogranicza.

Czy szybki proces może być sprawiedliwy?

Upraszczać procedury można. Ale trzeba pamiętać, że są one niezwykle ważną częścią procesu stosowania prawa. Nie bez powodu prawnicy mówią o „sprawiedliwości proceduralnej” (jej przykładem jest zasada równości broni). Bez sprawiedliwości proceduralnej nie ma rzetelnego procesu. A szybko nie znaczy sprawiedliwie. Więcej: szybki proces ma mniej szans na bycie sprawiedliwym.

RPO zaskarżył w nowelizacji trzy rozwiązania. Po pierwsze, że można rozprawę prowadzić bez usprawiedliwionej nieobecności oskarżonego i jego obrońcy. A więc np. jeśli rozprawa zostanie wyznaczona niespodziewanie, oskarżony nie zostanie dowieziony z aresztu, a jego obrońca będzie chory – sprawa może się toczyć bez nich. Mogą być przesłuchiwani świadkowie – a obrona nie będzie im mogła zadać pytań. W jaki sposób miałoby to usprawnić proces?

Blisko 20 lat temu założyciel Samoobrony Andrzej Lepper, sądzony niejednokrotnie przez kilka sądów na terenie kraju w tym samym czasie, opracował z bodaj trójką obrońców strategię rotacyjnej nieobecności, dzięki czemu uniemożliwiał toczenie się procesów. Tylko że wtedy obowiązywało prawo, że oskarżony może mieć kilku obrońców i nieobecność choćby jednego z nich uprawnia oskarżonego do żądania odroczenia rozprawy. To była patologia, prawa oskarżonego były rozdęte w sposób nieuzasadniony. I prawo zmieniono: teraz wystarczy, by obecny był jeden obrońca. Ale PiS chce oskarżonemu odebrać w ogóle możliwość obrony, jeśli z przyczyn obiektywnych nie może być obecny na rozprawie. To jest nie tylko przesada, ale naruszenie prawa do obrony i równości broni. I to wytyka w swoim wniosku RPO.

Czytaj też: Prokuratura Ziobry chce rządzić w sądzie. Drastyczne zmiany w prawie

Prokurator będzie rządził sądem

Nowa ustawa narusza też prawo do drugiej instancji. Nowelizacja kodeksu przewiduje, że w drugiej instancji można będzie człowieka skazać, mimo że w pierwszej sąd warunkowo umorzył postępowanie. Można też będzie orzec karę dożywocia, mimo że w pierwszej instancji skazany dostał zwykłą karę więzienia, czyli terminową.

RPO argumentuje, że w ten sposób pozbawia się skazanego prawa do odwołania, bo pozostaje mu tylko skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego, ale ona nie może dotyczyć surowości kary, tylko kwestii uchybień proceduralnych podczas procesu.

Trzecia zakwestionowana przez RPO sprawa dotyczy dania prokuratorowi de facto możliwości wstrzymania uwolnienia aresztowanego, który – zgodnie z orzeczeniem sądu – wpłacił wyznaczoną kaucję, ale prokurator odwołał się od zamiany aresztu na poręczenie majątkowe. Dziś to sąd decyduje, czy taki podejrzany wyjdzie zaraz po wpłaceniu kaucji, czy dopiero gdy inny sąd rozpatrzy odwołanie prokuratora. Jeśli zmiany wejdą w życie, to – jak pisze RPO – sąd stanie się wykonawcą woli prokuratora. To zaś narusza zasadę równości broni. A także bezstronności sądu, skoro będzie on związany decyzją prokuratora. Narusza też zasadę, że procesem rządzi sąd, a nie któraś ze stron postępowania.

RPO chce skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, a nie jej zawetowania. Skierowanie do Trybunału jest ryzykowne, bo w osądzeniu sprawy może wziąć udział dubler sędziego, a wtedy sądy będą miały dylemat, czy stosować taki wyrok, jeśli TK uzna zgodność z konstytucją tych przepisów.

W TK od dwóch miesięcy czeka też na rozpatrzenie wniosek prezydenta o zbadanie tzw. antypedofilskiej nowelizacji prawa karnego. A w istocie wielkiej nowelizacji zaostrzającej kary i zasady ich wymierzania, wprowadzającej tzw. bezwzględne dożywocie, czyli bez prawa do zwolnienia warunkowego.

Czytaj też: Władza najpierw szczuje, a potem umywa ręce

PiS promuje prawo do odwetu

PiS to partia, która doszła 14 lat temu do władzy postulatami zaostrzania prawa. I konsekwentnie to czyni. Mimo oczywistego braku związku surowości kar z poziomem przestępczości. Kiedyś PiS – w tym Jarosław i Lech Kaczyńscy oraz Zbigniew Ziobro, którzy się na zaostrzaniu kar wypromowali – powoływał się na rosnącą przestępczość, jej brutalizację i powszechne poczucie zagrożenia. Teraz przestępczość spada, poczucie bezpieczeństwa jest wysokie, więc PiS argumentuje zaostrzanie potrzebą „sprawiedliwości”, którą rozumie jako prawo do odwetu.

PiS w tej kadencji był krytykowany za to, że jego „reforma sądownictwa” ogranicza się do wymiany kadry kierowniczej na swoją i zaostrzania kar, podczas gdy problemem sądownictwa jest przewlekłość procesów. Nowelizacja kodeksu postępowania karnego, o której zaskarżenie apeluje Adam Bodnar, ma na celu usprawnienie postępowania w sprawach karnych. I część rozwiązań w niej zawartych może się do usprawnienia przyczynić. Ale przy okazji osłabia pozycję oskarżonego i sądu względem prokuratora. I ta właśnie dominująca rola prokuratora, czyli podporządkowanego politycznie aparatu ścigania, jest znakiem rozpoznawczym PiS.

Czytaj też: Za rządów PiS aresztują bez miary

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną