Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Biskupi z Jarosławem Kaczyńskim, prezes PiS z biskupami

18 sierpnia 2019 r. Prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu wyborczym w Stalowej Woli 18 sierpnia 2019 r. Prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu wyborczym w Stalowej Woli Forum
Ten weekend kampanii wyborczej PiS upłynął pod znakiem ostentacyjnego już potwierdzania ścisłego sojuszu ołtarza z tronem. I to przez obie strony.

Symbolem może być już to, że na dobrą sprawę kampanię partii rządzącej nie rozpoczęli działacze PiS, ale metropolita katowicki. Oto abp Wiktor Skworc, przemawiając do tysięcy pątniczek pielgrzymujących do Piekar Śląskich, najpierw wprost zaatakował opozycję („Koalicja różnych partii i ich lider już zapowiedzieli, że jeśli wygrają wybory, zniesione zostaną niedziele niehandlowe. Nie możemy pozwolić, aby do tego doszło”). Potem zaś – również wprost – wychwalał politykę socjalną obecnego rządu („Rok temu życzyliśmy sobie, aby matki, które wychowały więcej niż czworo dzieci, miały przyznawane emerytury. Udało się. Do tego doszło jeszcze 500+ na pierwsze dziecko. Cieszmy się z tego”).

Adam Szostkiewicz: Kościół w czasach zarazy

Abp Skworc o tym, co powinny kobiety

Metropolita i inni zabierający głos podczas nabożeństwa hierarchowie nawiązali też do wiodących ostatnio zarówno w kręgach kościelnych, jak i pisowskich tematów, czyli zalewających katolicką Polskę zagrożeń oraz, jak to ujął abp Skworc, „ideologii, która za cel postawiła sobie przeprowadzenie rewolucji społecznej”. Było więc o tym, że „Bóg stworzył mężczyznę i kobietę”, i że potrzeba dziś „jasnego spojrzenia na powołanie mężczyzn i kobiet” (to kard. Stanisław Dziwisz). Było napomnienie, że „kobiety dziś muszą nadawać godność małżeństwu i macierzyństwu” oraz „bronić moralnego wymiaru kultury” wobec ofensywy owej ideologii (abp Skworc).

Było o tym, że „moce ciemności chcą nas odwieść od Boga”. I wreszcie wezwanie, że „trzeba stawać jednoznacznie po stronie Boga, (…) dlatego nie może nas paraliżować obawa przykrych konsekwencji czy utrata spokojnego życia” – połączone ze zdumiewającą konstatacją, że „we Francji zabrania się chrześcijanom mówienia o Jezusie i okazywania wiary w przestrzeni publicznej, i tak więc w Paryżu to przemówiły kamienie, kamienie wypalonej katedry, które rzuciły w końcu ludzi na kolana” (bp Andrzej Czaja).

Czytaj też: Szef „Solidarności” wysławia abp. Jędraszewskiego. I podkręca atmosferę

Kaczyński wdzięczny abp. Jędraszewskiemu

Niewiele później w identycznym duchu przemawiał w Stalowej Woli Jarosław Kaczyński. Prezes PiS – co oczywiście już nie dziwi – też chwalił swoją partię i jej rządy, a słuchali tego Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Wśród peanów na cześć dobrej zmiany wypsnęło mu się tylko dwuznacznie brzmiące w ustach człowieka odpowiedzialnego za wielokrotne łamanie konstytucji stwierdzenie: „Pokazaliśmy, że (…) nie ma barier, których nie można przekroczyć”.

Nie przez przypadek oczywiście uderzał też w ton bliski biskupom. W swojej charakterystycznej postpeerelowskiej retoryce à la Władysław Gomułka wołał: „Są w naszym kraju tacy, którzy chcą się wedrzeć do naszych rodzin, naszych szkół, przedszkoli, do naszego życia. Którzy chcą odebrać nam naszą kulturę, wolność, nasze prawa. Którzy atakują nasze świętości, atakują Kościół”. Snuł apokaliptyczną wizję awantur i napaści na wiernych udających się „w niedzielę do kościoła”. I – znowu niczym Gomułka – wołał: „To trzeba odeprzeć!”.

Przy okazji nie omieszkał również wygłosić pochlebnego adresu wobec hierarchy Kościoła (w osobie metropolity krakowskiego): „Jestem osobiście ogromnie wdzięczny ks. abp. Markowi Jędraszewskiemu za to, że w słowach zdecydowanych, jednoznacznych ujął ten problem”.

Jako znany miłośnik rodziny prezes wywodził także, że „w centrum (…) wszystkiego jest rodzina. I tej rodziny, normalnej rodziny musimy bronić. I jej broni ksiądz arcybiskup. Jesteśmy tobie, ekscelencjo, z serca wdzięczni, ja osobiście to mówię, bo jestem wdzięczny”. I powtarzał: „Nie pozwolimy, żeby polska rodzina zostało rozbita” oraz – tym nieoczekiwanym skojarzeniem już można się zdziwić – że „nie pozwolimy na narkotyki”.

Zakończył zapewnieniem: „Obronimy Polskę!”.

Jak widać, diagnoza sytuacji jest identyczna, a duch i ton wypowiedzi liderów Kościoła i Partii współbrzmią doskonale. Tak zwartego sojuszu ołtarza z tronem dawno w Polsce nie było.

Czytaj też: Abp Jędraszewski nie rozumie, że słowa nie są bezkarne

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną