Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Czy Wojciechowski przetrwa przesłuchanie na komisarza

Janusz Wojciechowski, kandydat na komisarza UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, kandydat na komisarza UE ds. rolnictwa Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Teka rolna, którą Ursula von der Leyen miała zaproponować komisarzowi UE z Polski, to całkiem dobra działka. Ale Janusz Wojciechowski będzie miał trudne zadanie, by przejść przez sito Parlamentu Europejskiego.

W tym tygodniu minął termin, który przewodnicząca elektka Komisji Europejskiej dała krajom Unii na przedłożenie kandydatów na komisarzy. Do dziś z zadania nie wywiązały się tylko Włochy, uwikłane w kryzys rządowy, Brytyjczycy z kolei zadeklarowali, że z powodu rychłego brexitu nie zamierzają już nikogo wysuwać.

Czytaj też: Londyn niczym Budapeszt. Johnson zawiesza parlament

Dlaczego Szczerski zrezygnował

Osoby proponowane przez kraje Unii to w ścisłym sensie tylko „kandydaci na kandydatów”, bo Ursula von der Leyen ma prawo poprosić rządy o ich podmianę. Obecny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker twierdzi, że przed pięciu laty wymusił to na sześciu krajach, choć nie zdradza nazwisk. Zasady negocjacji szefa elekta Komisji i poszczególnych rządów nie są sprecyzowane w prawie, by umożliwić ich zakulisowy charakter pozwalający na honorowe wycofanie pierwotnych pretendentów.

Nie ma jednak w Brukseli żadnych sygnałów, by zaskakująca rezygnacja Krzysztofa Szczerskiego z kandydowania do Komisji była maskowaniem podmiany wymuszonej przez von der Leyen. Przeciwnie, decyzję najprawdopodobniej podjęła – jak słychać w Brukseli – „polska strona”, choć poddaje się w wątpliwość oficjalne tłumaczenie, że Szczerski zrezygnował, bo nie pasowała mu teka rolna. Polska dyplomacja w czerwcu stawiała na energię (to cel ambitny i mało realistyczny), a „planem B” było już wtedy rolnictwo.

Czytaj też: Szczerski kandydatem na komisarza. Ale czy ma szanse?

Teka rolna – życzliwy gest wobec Polski?

Propozycja takiego portfolio, oceniana przez część naszych rozmówców jako „życzliwy gest” von der Leyen wobec Warszawy czy nawet „odpłata za poparcie PiS” dla jej kandydatury, nie mogła być zatem zaskoczeniem dla Szczerskiego. Komisarz ds. rolnych to stanowisko dosyć ważne (choć na pewno nie jedno z „kluczowych” czy „najważniejszych”), bo ten zarządza bardzo dużymi pieniędzmi.

Ale grubość tej koperty – w tym tempo zrównywania poziomu dopłat rolnych w UE – będzie zależeć nie od tego komisarza, lecz głównie od międzyrządowych negocjacji unijnego budżetu na lata 2021–27. Zakończą się w przyszłym roku zapewne cięciami.

W Brukseli dość powszechne są domysły, że wymiana Szczerskiego na Janusza Wojciechowskiego to albo wynik nieprzejrzystych z zagranicznego punktu widzenia gier w polskim obozie władzy, albo efekt lęku Szczerskiego, że jego kandydaturę utrąci Parlament Europejski. – Ostatnio ze wszystkich stron powtarzano mu, że europosłowie zatopią jego kandydaturę – relacjonuje jeden z naszych rozmówców.

Czytaj też: Z czego się cieszy premier Morawiecki

Europosłowie mogą utrącić jednego–dwóch kandydatów

Wprawdzie Parlament Europejski nie głosuje nad poszczególnymi kandydatami na komisarzy, ale musi zatwierdzić – to głosowanie jest planowane na połowę października – cały skład Komisji Europejskiej. Europosłowie, po wysłuchaniach w komisjach europarlamentarnych opiniujących kandydatów, zwykle utrącają jednego–dwóch z nich za pomocą groźby „odrzucimy całą Komisję, jeśli nie zostaną podmienieni na kogoś nowego”. Dochodzi wtedy do „dobrowolnych rezygnacji” albo po prostu do pospiesznych decyzji rodzimych rządów kandydatów, by przedłożyć kogoś nowego. Przed pięciu laty utrącono byłą premier Słowenii, a przed dekadą kandydatkę z Bułgarii.

Motywem odrzucania kandydatów mogą być np. drastyczny brak kompetencji, zarzuty natury politycznej, ale i chęć zademonstrowania siły Parlamentu Europejskiego, zwyczajowo konkurującego z euroinstytucjami reprezentującymi rządy państw wspólnoty.

Janusz Wojciechowski, który był przez lata wiceszefem europarlamentarnej komisji ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich, nie powinien mieć podczas wysłuchania kłopotów kompetencyjnych (choć mogą pojawić się napięcia dotyczące poglądów na politykę klimatyczną). Zresztą jako członek Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO) też zajmował się tematyką rolną – pilotował m.in. raport ETO o dobrostanie zwierząt we wszystkich krajach Unii.

Czytaj też: Nowa procedura Komisji Europejskiej wobec Polski. Chodzi o sędziów

Problemy z poprzednią nominacją Wojciechowskiego

Szkopuł w tym, że Wojciechowski został w 2016 r. członkiem ETO, gdzie każdy kraj ma po jednym audytorze – mimo odrzucenia przez Parlament Europejskiej rekomendacji dla Polaka (stosunkiem głosów 358 przeciw, 288 za i 48 wstrzymujących się). Wojciechowskiemu wypominano ataki na Trybunał Konstytucyjny i uwikłanie w sprawy pisowskich zmian w wymiarze sprawiedliwości, co – jak przekonywali europosłowie – nie dawało gwarancji jego apolityczności. Już poza salą obrad krytycy podnosili temat „niejasności” w rozliczeniach kosztów europoselskich podróży, co jednak Wojciechowski tłumaczył „już absolutnie wyjaśnionymi błędami biura podróży”.

Rada UE (ministrowie krajów Unii), zazdrośnie strzegąc swych kompetencji, zatwierdziła wówczas pakiet kilku audytorów ETO z Wojciechowskim włącznie, bo opinia europarlamentu w kwestiach ETO nie jest wiążąca. Ale jest rozstrzygająca w sprawie Komisji Europejskiej. I choć od komisarzy (w przeciwieństwie do audytorów ETO) nie oczekuje się apolityczności, to europarlament zapewne wróci do historii zlekceważenia jego opinii w 2016 r. Zwłaszcza że otwarcie wspierane przez Wojciechowskiego zmiany w wymiarze sprawiedliwości poszły znacznie dalej.

Róża Thun: Nowy, trudniejszy Parlament Europejski

Kto się zajmie praworządnością

Jeśli Włosi zdołają sfinalizować tworzenie nowego rządu Partii Demokratycznej i Ruchu Pięciu Gwiazd, zapewne zaproponują do Komisji Europejskiej polityka głównego nurtu, co było mniej pewne przy poprzednim rządzie Pięciu Gwiazd i Ligi. Naturalnymi kandydatami do grillowania w europarlamencie mogą zatem okazać się tylko dwaj wyznawcy „demokracji nieliberalnych” – Wojciechowski i Laszlo Trocsanyi, choć były minister sprawiedliwości w rządzie Viktora Orbána może liczyć na solidarność wielu członków Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Fidesz.

Zanosi się na to, że von der Leyen uda się osiągnąć cel pełnej równowagi płci w nowej Komisji Europejskiej (w dotychczasowej była jedna trzecia kobiet). Wedle przecieków chce mieć dwóch głównych wiceszefów – Fransa Timmermansa (zachowa obecną rolę I wiceprzewodniczącego Komisji) oraz Dunkę Margrethe Vestager. Timmermans ma ochotę na pilotowanie spraw nowego „zielonego dealu” (m.in. transformacja energetyczna i zrównoważony wzrost), choć ponoć interesuje się tym także Dunka.

Von der Leyen nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie praworządności, którą dotychczas pilotuje Timmermans. Nadal rozważany jest pomysł oddania tej tematyki komisarzowi z Europy Środkowo-Wschodniej, by uniknąć oskarżeń, że „Zachód poucza Wschód”. Ale krytycy przekonują, że takie rozstrzygnięcie geograficzno-personalne jeszcze mocniej sugerowałaby „specyfikę Wschodu” i potwierdzało podział Unii na zasadzie „nowe kraje UE mają swoje problemy, które tylko same potrafią rozwiązywać”.

Czytaj też: Marginalizacja Europy Środkowej to błąd

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną