Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jachtem prosto na mieliznę. Czy ktoś odpowie za niegospodarność PFN?

Kupiony za 900 tys. euro przez Polską Fundację Narodową i dostosowany przez nią do propagandowych celów jacht „I Love Poland” miał opłynąć sto portów globu. Kupiony za 900 tys. euro przez Polską Fundację Narodową i dostosowany przez nią do propagandowych celów jacht „I Love Poland” miał opłynąć sto portów globu. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Żeglarzom, którzy biorą udział w przedsięwzięciu „I love Poland”, trudno się w sumie dziwić: to szansa na przyjemną wycieczkę po świecie. Ale dlaczego państwo wciąż pompuje pieniądze w wątpliwe przedsięwzięcie – nie wiadomo. Podobnie jak nie wiadomo, czy ktoś za to odpowie.

Pomysł był banalny, choć deko bezczelny. Pod płaszczykiem stulecia odzyskania niepodległości grupka żeglarzy wymyśliła urządzić sobie rejs po rozmaitych wodach świata. Wszystko pod hasłem (czytaj: pozorem) promocji Polski, ale za państwowe pieniądze. Oto kupiony za 900 tys. euro przez Polską Fundację Narodową i dostosowany przez nią do propagandowych celów jacht, nazwany – co może pobrzmiewać szyderczo – „I Love Poland”, miał opłynąć sto portów globu. Po drodze planowano udział w rozmaitych regatach oraz różnych imprezach propagujących historię rodzimego żeglarstwa, ale też narodową kuchnię itd. Ojczyznę zatem.

Przypomnijmy, że PFN jest utrzymywana przez spółki skarbu państwa.

Czytaj także: PFN, czyli jak państwo PiS dba o swoich

PFN milczy o wysokich kosztach rejsu

Jak wyliczają dziennikarze RMF i „Gazety Wyborczej”, od czasu wypłynięcia w morze jesienią ubiegłego roku jacht, owszem, zawinął do kilku portów i wystartował w kilku zawodach różnej rangi, ale już ponad pięć miesięcy spędza w marinie w Portsmouth na Rhode Island (doba od 300 do 500 dol.). Okazuje się, że jest tam remontowany po awarii, jakiej uległ na morzu.

Polska Fundacja Narodowa najpierw długo próbuje przemilczeć problemy. Potem zaś je bagatelizuje. Ignoruje równocześnie pytania o koszty remontu (uszkodzony miał zostać m.in. maszt) i wymiany elementów osprzętu, miejsca w marinie, podróży załogi między Stanami a Polską itd. Dziennikarze ustalają jedynie, że łódź nie była ubezpieczona.

Czytaj także: Polska Fundacja Narodowa – dokąd płyną miliony?

Znamiona przestępstwa niegospodarności

Żeglarzom, którzy dostali szansę na udział w rejsie, trudno się w sumie dziwić. Ale dlaczego z budżetu państwa wciąż finansowany ma być pomysł niewypał? I czy aby nie spełnia to znamion przestępstwa niegospodarności?

Taktyka Polskiej Fundacji Narodowej opiera się jednak – podobnie jak w kilku innych aferach – na sugestii z popularnej dziecięcej rymowanki. Jak to było? „Cisza na morzu, bałwan śpi/kto się odezwie, będzie nim”.

Czytaj także: Darmowa lekcja PR dla Polskiej Fundacji Narodowej

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną