JACEK ŻAKOWSKI: – Według late poll Koalicja Obywatelska traci ponad 30 posłów w stosunku do tego, co w 2015 r. zdobyły PO i Nowoczesna. PiS kilka mandatów zyskał, PSL podwoił stan posiadania, Lewica znów w parlamencie z silną reprezentacją. Co to dla nas znaczy?
ANDRZEJ RYCHARD: – Wniosek jest jasny: spora część wyborców wciąż nie ma politycznej reprezentacji.
Czyli kto?
Po pierwsze, te 40 proc., które wciąż nie głosuje.
Szkoda, ale ich prawo.
Jest też druga część, która ciągle pływa między różnymi listami. To jest głównie pokolenie modernizującej się Polski, któremu bliskie są wartości liberalne – jeśli nie w sensie deklaracji, to przynajmniej na poziomie praktyki.
Liberalne w sensie?
Każdym. Rynkowym, obyczajowym, wolnościowym.
Wygląda na to, że ta część swoją reprezentację znalazła. Częściowo w Lewicy, częściowo w Konfederacji.
Część tej części znalazła, ale ja bym tu nie zaliczał Konfederacji. Ona po prostu schowała nacjonalizm jeszcze głębiej niż PiS Macierewicza. Ich liberalizm odnosi się głównie do chęci cięcia podatków bez rezygnowania z wydatków. Ale z liberalnymi ekonomicznie hasłami rzeczywiście weszli w wolne miejsce, bo liberalnych haseł każdy się dziś w Polsce boi. Natomiast Lewica rzeczywiście zagospodarowała część liberalnych sierot po PO. Bo ludzie wykształceni, proeuropejscy, zsekularyzowani nie mają w Polsce dobrej reprezentacji.
A Koalicja Obywatelska z centrową PO, progresywną Nowoczesną, z Zielonymi, z lewicową Nowacką? Tu liberalni wyborcy mają wszystko.
Tylko zniechęciło ich przymilanie się PO do konserwatyzmu polskiego społeczeństwa. Konserwatyzm polskiego społeczeństwa to mit.