Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wielowymiarowe przestrzenie Banasia

Marian Banaś Marian Banaś Adam Chełstowski / Forum
Teraz chyba jest jasne, dlaczego politycy dobrej zmiany kategorycznie protestują przeciwko komisji śledczej w sprawie p. Banasia. Nie chcą, bo zapewne się obawiają, że zbyt wiele spraw zostałoby ujawnionych.

Tytuł felietonu wiąże się z dowcipem jednego matematyka: teraz przestrzenie Banasia wynajmowane na godziny będą konkurować z przestrzeniami Banacha. Gdy media zaczęły publikować informacje o niejasnych sprawkach p. Banasia, dobrozmieńcy przyjęli plan 0. Miało być tak, że „Pancerny Marian” był także Kryształowym. Sprawa była o tyle delikatna, że afera Banasia pojawiła się 21 września 2019 r., trzy tygodnie po wyborze go na szefa NIK i tyleż przed elekcją do Sejmu.

Wedle tzw. dobrej zmiany odpowiednie służby sprawdzają prezesa NIK, a więc trzeba poczekać, ale na razie nic nie świadczy o tym, że nie jest Kryształowy – a poza tym prokuratura postawiła p. Kwiatkowskiemu, poprzedniemu szefowi NIK, „poważne” zarzuty, a „nasi poprzednicy i oponenci” nic nie zrobili, aby podał się do dymisji.

Czytaj także: Skąd prezes ma kamienicę?

Marianie, zaczyna się robić niedobrze

Ten etap banasiady trwał do wyborów – CBA tłumaczyła, że sprawdzanie dokumentów, głównie oświadczeń majątkowych, odbywa się zgodnie z procedurami i trwa tyle czasu, ile powinno. Po wyborach w obozie prawicy nieśmiało zaczęto mówić o dymisji głównego bohatera. Wprawdzie rzeczony może być niewinny, ale skoro CBA coś tam wynalazło, to może lepiej, aby p. Banaś nie był prezesem NIK, bo to szkodzi wizerunkowi partii.

Jak potem stwierdziła p. Mazurek, „Prezes Banaś milczy i milczy... pogrąża siebie i przy okazji nas. Po co? Komu to służy? Panie Banaś, pobudka, czas wstać, ludziom odpowiedź dać: rezygnacja czy nie?

Reklama