Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Widma przyszłości

Tak naprawdę ważne jest tylko wielkie, metafizyczne pytanie. Czy w nadchodzącym 2020 r. zatriumfuje zło, czy dobro?

Wraz ze zbliżającym się Nowym Rokiem 2020 rozpanoszyły się po świecie, jak zwykle, wszelkiego rodzaju przepowiednie, prognozy i horoskopy. Jedne wte, drugie wewte. Komu tu wierzyć, na kogo stawiać, że przypomnimy tylko stary dowcip: „Tutaj rozgłośnia polska radia Wolna Europa. Uwaga! Uwaga! Podajemy prawdziwe wyniki totolotka”. Zamęt w szarych komórkach. Co się zdarzy, a co nie. Co zwidem jest, a co zdeterminowaną literą naszych losów. Jeden, jedyny Kościół katolicki ma w tym względzie zdanie proste i niepodważalne. Oddziela oto wróżby (fałszywe) od proroctw (prawdziwych). Jak je konkretnie rozróżnić, informuje szczerze i bez zbędnych zahamowań Encyklopedia Katolicka, której komitetowi honorowemu patronuje sam Stanisław kardynał Dziwisz. Wróżba (t. 20, s. 987) jest to „zafałszowanie właściwego kultu, rodzaj zabobonu, grzech przeciw cnocie religijności oraz kultowi oddawanemu Bogu”. Natomiast „zasadniczym kryterium rozpoznania proroctwa (t. 16, s. 495) jest użyteczność tego proroctwa dla wspólnoty chrześcijańskiej, czyli budowanie wspólnoty Kościoła”. Niby proste jak drut, a jednak nawet przy tak jasnej wykładni rzeczy nie unika Kościół poważnych kłopotów. Taki na przykład Michel de Nostredame (1503–66) zwany Nostradamusem.

Przewidział ponoć okoliczności tragicznej śmierci króla Francji Henryka II (drzazga z kopii trafiła go w oko, kiedy podczas turnieju lekkomyślnie uchylił przyłbicy) i niespodziewanego wyboru na papieża przez aklamację Felice Peretti de Montalto (Sykstus V). Zapewniał przezornie, że „swoją zdolność przepowiadania przyszłości widzi w Bogu jako źródle wewnętrznego światła”, ale był Żydem przechrztą i zapalonym kabalistą, a swoje dzieło nazwał bezczelnie, bez imprimatur, „Centuria, czyli proroctwa”, więc mógł się cieszyć, że protegowany przez dwór paryski uniknął stosu.

Polityka 1.2020 (3242) z dnia 29.12.2019; Felietony; s. 104
Reklama