Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

„GW” ujawnia listę poparcia kandydatki do neo-KRS

Pikieta przed Kancelarią Sejmu w oczekiwaniu na sędziego Pawła Juszczyszyna, który przyjechał zobaczyć listy poparcia do KRS. Pikieta przed Kancelarią Sejmu w oczekiwaniu na sędziego Pawła Juszczyszyna, który przyjechał zobaczyć listy poparcia do KRS. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Są na niej m.in. podpisy sędziów, którzy awansowali dzięki PiS – pisze dziennik. Dlaczego władza tak bardzo chroni listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS?

Stworzona przez PiS Krajowa Rada Sądownictwa jest jednym z fundamentów projektu ekipy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który służy przejęciu pełnej kurateli nad wymiarem sprawiedliwości. Podważenie jej legalności może sprawić, że wszystko posypie się jak domek z kart. Dlatego Kancelaria Sejmu posunęła się nawet do niewykonania wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nakazał ujawnienie list poparcia dla kandydatów do neo-KRS.

„GW”: Podpis za obietnicę awansu

W czwartek „Gazeta Wyborcza” ujawniła listę z poparciem dla Teresy Kurcyusz-Furmanik, sędzi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. To była jedyna tzw. kandydatka obywatelska. Podpisy zbierała dla niej „Gazeta Polska” (w sumie 2130), ale na liście są też nazwiska 32 sędziów. Jak twierdzi informator „GW”, „zbierano je wśród tych, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę takiego awansu”. Ma ich być 16, to głównie prezesi i wiceprezesi sądów. Dziennik opisuje szczegółowo, jak i kiedy niektórzy z nich awansowali. Okazuje się, że kilku było związanych z niedawną aferą hejterską – akcją oczerniania sędziów niezgadzających się na zmiany w sądownictwie. Dziennik dodaje, powołując się na informatora, że podobnie było z listą poparcia dla szefa neo-KRS Leszka Mazura.

Według informatora „GW” akcję zbierania podpisów koordynowali „zaufani ludzie Ziobry i prokuratora Bogdana Święczkowskiego”, m.in. prokurator Tomasz Janeczek, szef Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Dziennikarze „Wyborczej” dotarli też do sędziego, któremu proponowano udział w nowej KRS. Mówi: „Proszę zrozumieć, zebranie 25 podpisów nie było wielkim problemem. Kiedy Piebiak zaproponował mi kandydowanie, byłem zupełnie nieprzygotowany. Powiedziałem, że przecież nie mam podpisów. Wtedy Piebiak stwierdził: »Daj spokój, przelecimy się tu po pokojach i podpisy zaraz będą«”.

Czytaj także: Trybunał Przyłębskiej uderza w Sąd Najwyższy

Władza lekceważy wyroki

Dla władzy i prezydenta neo-KRS, która m.in. bierze udział w procesie nominowania sędziów, jest tak kluczowa, że lekceważą prawomocne wyroki w tej sprawie. Latem 2018 r. NSA, badając odwołania osób odrzuconych w prowadzonym przez neo-KRS konkursie na sędziów Sądu Najwyższego, wstrzymał całą procedurę do czasu wyjaśnienia. Andrzej Duda to postanowienie zignorował i sędziów nominował, tłumacząc, że nie był stroną w tej sprawie. Dziś właśnie te nominacje są podważane – a pytania prejudycjalne czekają na rozpatrzenie przez TSUE.

Podobnie jest z kluczowym wyrokiem NSA, który nakazał Kancelarii Sejmu ujawnienie list poparcia do neo-KRS. W tym wypadku władza zastosowała najpierw inny wybieg – prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak, nominat PiS, wstrzymał wykonanie wyroku do czasu zbadania, czy nie naruszy to przepisów o ochronie danych osobowych. Choć ani on, ani żaden inny urzędnik nie mają prawa badać prawidłowości prawomocnego wyroku sądu (co orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie).

Kancelaria Sejmu odmawia też wykonania postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie, który chciał sprawdzić, czy skład orzekający w jednej ze spraw był prawidłowo obsadzony. Chodzi o sędziego Pawła Juszczyszyna, który został właśnie za to zawieszony przez pisowską Izbę Dyscyplinarną SN, obniżono mu także o 40 proc. wynagrodzenie. Prezesem macierzystego dla Juszczyszyna Sądu Rejonowego w Olsztynie jest... Maciej Nawacki, członek neo-KRS.

Wokół listy poparcia dla niego jest najwięcej wątpliwości, bo czworo sędziów wycofało podpisy przed złożeniem listy w Kancelarii Sejmu. „Sprawa pokazuje działanie ciągu technologicznego skonstruowanego przez PiS, w którym jakakolwiek nieodpowiadająca partii rządzącej decyzja sądu spotyka się z represją i neutralizacją za pomocą posłusznego aparatu” – pisała dziennikarka „Polityki” Ewa Siedlecka.

Czytaj także: Pisowska ekipa wypycha nas na margines Unii

Sąd Najwyższy o neo-KRS

Przypomnijmy też, że Trybunał Sprawiedliwości UE w niedawnym wyroku stwierdził, że Sąd Najwyższy powinien zbadać wątpliwości co do legalności działania neo-KRS i jej powołań sędziowskich.

Pod koniec stycznia ok. 60 sędziów połączonych izb Sądu Najwyższego (Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) podjęło uchwałę stwierdzającą, że sędziowie mianowani z udziałem nowej KRS nie są powołani właściwie, więc nie powinni orzekać, choć ich dotychczasowe wyroki zachowują ważność. Według tej samej uchwały nie zachowują ważności wyroki Izby Dyscyplinarnej, którą uznano za niespełniającą kryteriów niezależnego sądu. Z kolei orzeczenia drugiej „nowej” izby – Kontroli Nadzwyczajnej – są ważne, ale od teraz nie może już orzekać, bo jej sędziowie nie są sędziami w świetle prawa.

SN uznał też, że prawidłowość powołania każdego neosędziego sądu powszechnego należy badać indywidualnie. Nie wystarczy sam fakt powołania przez neo-KRS.

Kilka dni temu Trybunał Julii Przyłębskiej ogłosił „zawieszenie” działania uchwały Sądu Najwyższego, choć zdaniem wielu ekspertów nie miał podstaw prawnych do podjęcia takiej decyzji.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną