Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Listy wstydu. Kto przyłożył rękę do destrukcji KRS

Czy Zbigniew Ziobro zlecił już prokuratorom wszczęcie postępowania przeciwko dziennikarzom portalu wPolityce? Czy Zbigniew Ziobro zlecił już prokuratorom wszczęcie postępowania przeciwko dziennikarzom portalu wPolityce? Michał Dyjuk / Forum
Według logiki ministra-prokuratora Zbigniewa Ziobry portal wPolityce popełnił przestępstwo, bo opublikował listę sędziów, którzy poparli kandydatów do neo-KRS. Awansowała blisko połowa z nich.

Portal wPolityce opublikował listę sędziów, którzy poparli kandydatów do neo-KRS. Tego samego dnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił Sądowi Okręgowemu w Olsztynie (obowiązek nałożył na niego Paweł Juszczyszyn) przekazania korespondencji z Kancelarii Sejmu na temat podpisów pod listami poparcia. Kancelaria chciała potwierdzenia, że podpisani są sędziami.

Minister odmówił, twierdząc, że to informacja niejawna. Po pierwsze, owa niejawność jest bzdurą wymyśloną na potrzeby nieujawnienia listy, bo z żadnego przepisu nie wynika, że lista ma być utajniona, a jedynie że nie podlega publikacji na stronach sejmowych. Po drugie, sąd ma dostęp z urzędu do informacji niejawnych związanych z postępowaniem.

Po trzecie wreszcie, jeśli ta lista objęta jest tajemnicą, to portal wPolityce i ten, kto mu przekazał listę, popełnili przestępstwo. Zważywszy że Ziobro jest jednocześnie prokuratorem generalnym, i to takim, który poleca wszczynanie konkretnych śledztw, należy założyć, że już polecił wszczęcie postępowania przeciwko dziennikarzom portalu.

Czytaj także: Sędzia Juszczyszyn zawieszony. Egzekucja bezprawia

PiS chce rozmiękczyć Komisję Europejską

Cała ta farsa z ujawnianiem informacji po kawałku – najpierw była informacja statystyczna o podpisach na stronach sejmowych – zmierza prawdopodobnie do rozmiękczenia Komisji Europejskiej, żeby odstąpiła od zawieszania Izby Dyscyplinarnej i od skarżenia do Trybunału Sprawiedliwości ustawy „kagańcowej”. Ujawnienie teraz tej listy, gdy Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN (też zawieszonej uchwałą SN) przekazano kompetencje badania prawidłowości powołania neosędziów, jest już dla władzy mniej groźne. Pytanie, jak zareaguje Komisja Europejska. Spuści z tonu, żeby nie zaostrzać konfliktu, czy będzie dalej działać dla uratowania niezawisłego sądownictwa w Polsce?

Czytaj także: Wojna PiS z sądami. Czy Bruksela powstrzyma ustawę kagańcową?

Awanse za podpisy. Co wykazały Fundacja Helsińska i FOR

Tymczasem lista ujawniona przez portal wPolityce potwierdza najgorsze podejrzenia, że poparcie kandydatów do neo-KRS było płacone awansami. A w przypadku sędziów na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości można je uznać za wykonanie polecenia służbowego. Małgorzata Szuleka i Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju sprawdzili tę listę. Okazuje się, że 166 podpisanych osób, czyli blisko połowa, zostało albo awansowanych, albo byli pracownikami ministerstwa. Co do pozostałych – nie można wykluczyć, że fakt poparcia będzie się liczył w ich przyszłej karierze. Tym bardziej że decydować będą o niej właśnie osoby, którym udzielili poparcia do neo-KRS.

Z opracowania Fundacji Helsińskiej i FOR wynika, że:

  • Spośród 360 sędziów ujętych w wykazie 49 osób było delegowanych do resortu sprawiedliwości; 32 osoby zostały powołane przez ministra sprawiedliwości na stanowiska prezesów sądów; 24 osoby zostały powołane przez ministra na stanowiska wiceprezesów sądów.
  • Po wyborze nowej KRS 60 sędziów popierających kandydatów do niej otrzymało nominacje na stanowiska sędziowskie, a 20 zostało już powołanych przez prezydenta.
  • W procedurze nominacyjnej brało udział dwóch sędziów sądów apelacyjnych (jeden delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości); 49 sędziów sądów okręgowych (siedmiu delegowanych do ministerstwa); 292 sędziów sądów rejonowych (39 delegowanych do ministerstwa); czterech sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, w tym trzech orzekających w wojewódzkich sądach administracyjnych; 12 sędziów wojewódzkich sądów administracyjnych (jeden delegowany do ministerstwa); jeden sędzia sądu wojskowego (jeden delegowany do ministerstwa).

Piotr Pytlakowski: Mrożenie sędziów

Kto przyłożył rękę do upolitycznienia sądownictwa

Jak widać, poparciem kandydatów do neo-KRS najbardziej zainteresowani byli sędziowie najniższego szczebla, czyli ci, którzy mieli najwięcej do zyskania. Nie znaczy to, że wszyscy kierowali się taką motywacją. Z pewnością niektórzy podpisali listy z koleżeńskiej solidarności, inni – bo rzeczywiście wierzyli, że to dobry kandydat.

Czytaj także: Ziobro będzie dalej „reformował” sądy. Aż do zapaści

Jednak pamiętać należy, że kandydowanie do neo-KRS i zbiórka podpisów odbywały się po apelach ówczesnej, nierozwiązanej jeszcze Krajowej Rady Sądownictwa i sędziowskich stowarzyszeń, a także większości środowiska prawniczego, by nie uczestniczyć w procedurze, która jest sprzeczna z konstytucją i zmierza do przejęcia KRS – konstytucyjnego organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Zatem każdy, kto kandydował lub kogoś poparł, miał świadomość, że przykłada rękę do destrukcji systemu równoważenia się władz i upolitycznienia sądownictwa. Jeśli zaś wierzył w dobre intencje polityków, to był naiwny w stopniu trudnym do zaakceptowania.

Zobacz: Zestawienie sędziów popierających kandydatów do neo-KRS

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną