Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wstydź się, Polsko! – piszą Estończycy. I mają rację

Kolejka samochodów na granicy polsko-niemieckiej w Kołbaskowie koło Szczecina Kolejka samochodów na granicy polsko-niemieckiej w Kołbaskowie koło Szczecina Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
Tych, którzy pamiętają nie tak dawne przykłady bezinteresownej pomocy, jaką Polska i Polacy nieśli ludziom w potrzebie na całym świecie, postawa w obliczu koronawirusa zaskakuje egoizmem.

Od średniowiecza, gdy do kraju zaczęły napływać fale żydowskich uchodźców wypędzanych z całej Europy, Polska – mniej lub bardziej, w zależności od okresu – uchodziła za kraj, w którym każdy w kłopotach znajdzie schronienie. Wiedzą o tym Koreańczycy, Grecy, Węgrzy, Czeczeni. Jeszcze nie tak dawno przecież, gdy byliśmy krajem zdecydowanie mniej zasobnym, potrzeby innych skłaniały do pozytywnych odruchów.

Czytaj też: Złudne marzenie o lecie, które ten zarazek zabije

Estończycy skarżą się w NATO

Od pomocy Niemcom uciekającym przez Warszawę z NRD, przerzutu rosyjskich Żydów do Izraela (legendarna już dziś operacja „Most”), przez konflikt w byłej Jugosławii, wojny czeczeńskie, po trzęsienie ziemi w Haiti. Wspieraliśmy Litwę, Łotwę, Estonię, Białoruś i Ukrainę w drodze do wolności. Zaangażowanie na Bałkanach Janiny Ochojskiej czy Tadeusza Mazowieckiego spotykało się z uznaniem i podziwem w całej Europie.

Wszystko to definitywnie skończyło się w 2015 r. w czasie kryzysu uchodźczego, gdy pod koniec rządów PO polski rząd pod presją PiS z trudem zgodził się przyjąć kilka tysięcy uchodźców. Ale po zmianie władzy nawet z tego zobowiązania nie chcieliśmy się wywiązać. Mityczna polska gościnność stała się ułudą. Zatriumfowały egoizm i cwaniactwo zasłaniane urzędowym optymizmem państwowej propagandy sukcesu.

Zamiast słów wdzięczności ze świata za okazywaną pomoc dziś słyszmy potępienie. „Wstydź się, Polsko!” – wykrzyczał na pierwszej stronie estoński dziennik „Eesti Päevaleht”, gdy polskie władze nie zgodziły się na przepuszczenie Estończyków, którzy próbowali przez granicę polsko-niemiecką wrócić do ojczyzny. Nie pomogły interwencje estońskiego MSZ. Opór Polaków zirytował władze w Tallinie na tyle, że poskarżyli się Amerykanom i NATO, słusznie dostrzegając potencjalne zagrożenie dla zaopatrzenia stacjonujących w Estonii wojsk sojuszu. W końcu pomocy udzielili Niemcy, pozwalając podjąć podróżnych na promy z własnych portów na Bałtyku.

Czytaj też: Aż 44 proc. zakażeń dają osoby niewykazujące objawów

Propagandowy przekaz i fokusy

Taką postawę polskich władz, przy akceptacji lub milczącej akceptacji dużej części społeczeństwa, można zaobserwować od początku kryzysu związanego z koronawirusem. Lekceważenie pomieszane z obojętnością, bezduszność z zapędami autorytarnymi i polskim „jakoś to będzie”, a wszystko to otoczone szantażem propagandowego przekazu, którym próbuje się znieczulić opinię publiczną. Na takim gruncie prezes PiS może bez obaw pchać ludzi do urn, w sytuacji, gdy kolejne kraje na świecie z Francją, Wielką Brytanią i Włochami odwołują wybory i referenda.

Ale nic nie rodzi się z niczego. Zdanie minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, że Polska gospodarka może skorzystać na kłopotach Chińczyków, przeszło właściwie bez echa. Niewielu oburza się też na jej słowa do pracujących na śmieciówkach, że „warto się ubezpieczać”, a nie wyciągać teraz ręce po pomoc państwa.

Rząd i partia kierują się tym, co wskazują ich wewnętrzne sondaże. Fokusy zastąpiły sumienia, dobro ogółu i przyzwoitość nie mają większego znaczenia. Widać to w wielu sprawach – nie tylko małych, ale i dużych. Jak ocenić postępowanie polskiego rządu zapewniającego w styczniu i lutym, że jesteśmy przygotowani na koronawirusa, wobec permanentnego dziś braku masek, rękawiczek i kombinezonów w szpitalach? Czym różni się od kneblowania krytyków w Chinach partyjna kara, jaką Jarosław Kaczyński wymierzył zatrudnionej w szpitalu w Łomży byłej posłance PiS Bernadecie Krynickiej za twierdzenie, że jest nieprzygotowany do przyjęcia osób zakażonych?

Czytaj też: Pięć błędów, które najczęściej popełniamy w czasie epidemii

Egoizm zaraźliwy jak wirus

Jak nazwać odrzucenie apeli o wykonywanie większej liczby testów, byleby tylko nie dokładać argumentów zwolennikom przełożenia wyborów? Jak w ogóle można brać jeszcze pod uwagę przeprowadzenie wyborów 10 maja, gdy wiemy, że jednych narazi na infekcję, innych pozbawi możliwości głosowania, a kandydatów rzetelnego przedstawienia swoich programów? Gdy zamyka się kina, teatry, szkoły i uczelnie, gdy opustoszały nawet kościoły, lokale wyborcze mają zostać otwarte. Pytanie, czy Kaczyński weźmie na siebie odpowiedzialność za setki tysięcy zagrożonych zakażeniem, w tym ludzi starszych, dla których koronawirus stanowi śmiertelne zagrożenie?

Są sytuacje bulwersujące, jak ta z Grodziska Mazowieckiego, gdzie ze szpitala rząd zabrał świeżo zakupione za gminne pieniądze urządzenie do wykonywania testów na koronawirusa, by przekazać go innej gminie w Kujawsko-Pomorskiem. Albo pomysły, by ludzi w kwarantannie inwigilować z użyciem narzędzi rodem ze służb specjalnych. A co powiedzieć, słysząc głosy przerażonych aktorów, kosmetyczek, fryzjerów, fotografów, restauratorów, pracowników kin, którzy za chwilę stracą środki do życia, bo pomoc rządu – przynajmniej na razie – wydaje się zupełnie nieadekwatna do potrzeb? Albo widząc Polaków, którzy muszą słono płacić za powrót do kraju, bo rząd woli wesprzeć LOT, niż aktywować unijny mechanizm obrony cywilnej, dzięki któremu mogliby polecieć za darmo?

Żyjemy w czasach, w których różne mutacje egoizmów rozprzestrzeniają się równie szybko i są równie zaraźliwe jak wirus, z którym właśnie prowadzimy walkę. Efekty dla naszej państwowej, ale i europejskiej wspólnoty są równie złe. Kraj solidarności przypomina kraj bezduszności. Dlatego dziś zamiast przyjmować podziękowania, słyszymy: „Wstydź się, Polsko!”.

Czytaj też: Myć wszystkie produkty? Prać ubrania? Wyjaśniamy

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną