Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Orzeczenie SN potwierdza, że wybory należy przełożyć

Munina, wybory uzupełniające, 22 marca 2020 r. Munina, wybory uzupełniające, 22 marca 2020 r. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
W warunkach epidemii nie da się przeprowadzić wyborów zgodnie z konstytucją – wynika z dzisiejszego postanowienia Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy uwzględnił skargę komitetu wyborczego kandydata na prezydenta RP Sławomira Grzywy na uchwałę PKW, która odmówiła mu rejestracji, bo nie dotrzymał trzydniowego terminu uzupełnienia liczby podpisów – większość nie zawierała wymaganych prawem wyborczym danych, więc PKW je zakwestionowała.

Kampania w warunkach epidemii

Sąd Najwyższy uznał, że zalecone przez PKW prawidłowe zebranie podpisów – w ciągu trzech dni – było obiektywnie niemożliwe w warunkach epidemii. Sąd zwrócił uwagę, że 9–12 marca, kiedy komitet wyborczy Grzywy miał prawidłowo zebrać podpisy, podobnie jak wcześniej przedstawiciele władzy ostrzegali przed koronawirusem i namawiali do unikania kontaktów. Zaczęto wprowadzać restrykcje.

„Biorąc pod uwagę realne obawy osób składających oraz zbierających podpisy poparcia pod kandydaturą Sławomira Grzywy o możliwość zarażenia się koronawirusem (albo obawy przed koniecznością pozostawania w odosobnieniu przez określony czas), trzeba stwierdzić, że w zaistniałych okolicznościach – ze względu na stan rzeczywistego zagrożenia epidemicznego – zebranie brakującej liczby podpisów było nierealne” – stwierdził SN. I dodał, że zobowiązanie, jakie PKW nałożyła na pełnomocnika, było niewykonalne z powodów obiektywnych.

Rzecznik SN Michał Laskowski powiedział dziennikarzom, że to orzeczenie stawia pod znakiem zapytania możliwość odbycia się za półtora miesiąca wyborów prezydenckich.

Adam Szostkiewicz: Śmiercionośne wybory 10 maja

Wybory ani powszechne, ani równe

Rzeczywiście: skoro ludzie mogą mieć uzasadnioną obawę o swoje zdrowie, zbierając podpisy poparcia lub je składając, to tym bardziej będą się bali zasiąść w komisjach wyborczych czy pójść do lokalu wyborczego. Wybory uzupełniające w kilku gminach, które odbyły się w tę niedzielę, miały niższą frekwencję – jak poinformował w niedzielę rzecznik PKW Tomasz Grzelewski, w większości gmin oscylowała w granicach 6–8 proc. Takie wybory trudno nazwać „powszechnymi”, jak tego wymaga konstytucja. Zaś przypadek odmowy rejestracji komitetu Sławomira Grzywy pokazuje, że wybory prezydenckie nie będą, jak przewiduje konstytucja, „równe”, skoro przynajmniej jeden z kandydatów z powodów obiektywnych – strachu ludzi przed zakażeniem – nie mógł w nich startować.

Marcin Celiński: Wokół flagi PiS

Potrzebny stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej

PiS ciągle nie chce rozmawiać o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego, który pozwoliłby przełożyć wybory. Ale też nie wyklucza całkowicie, że trzeba będzie tak zrobić, jeśli epidemia się nie uciszy. Kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że wybory należałoby odroczyć o rok, bo lekarze spodziewają się powrotu epidemii. Jeśli tak, to sensowne byłoby wprowadzenie stanu nadzwyczajnego „wyjątkowego” tuż przed planowanym terminem wyborów, bo może on trwać najwyżej 150 dni (90 – normalnie, plus możliwość jednorazowego przedłużenia o 60 dni).

Chyba żeby, jak chce opozycja, wprowadzić stan nadzwyczajny „klęski żywiołowej”, bo on nie ma górnego limitu (można go wprowadzić na 30 dni z możliwością kolejnych przedłużeń). Ale to wymaga olbrzymiego zaufania do rządzących, że tej władzy nie wykorzystają do pozakonstytucyjnego przedłużania kadencji Andrzeja Dudy.

Daniel Passent: Biedny i poszkodowany prezydent Duda

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną