Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pierwsza taka Wielkanoc

Osobne święta

Czas świąt jest specyficzny. Dla ateistów, agnostyków, sceptyków, realistów, optymistów, pesymistów święta są czasem zatrzymania się, bo taka jest ludzka natura. Czas świąt jest specyficzny. Dla ateistów, agnostyków, sceptyków, realistów, optymistów, pesymistów święta są czasem zatrzymania się, bo taka jest ludzka natura. Marta Frej
Święta Wielkanocne to czas zatrzymany, wyjęty z rozkładu jazdy, rodzinny. Napełniony liturgią i tradycjami, do których chętnie przyłączają się i niewierzący. Palmy. Święconka. Odwiedziny przy Grobie Pańskim. Droga krzyżowa i procesja rezurekcyjna. Śniadanie wielkanocne. Kurczaczki, baranki, pisanki. Lany poniedziałek. Jak bez tego? Samotnie? W pustce?
Jeśli porównać czas świąt do ostatnich tygodni, zmieni się niewiele. A jeśli równać z zeszłoroczną Wielkanocą, zmienia się wszystko.Polityka Jeśli porównać czas świąt do ostatnich tygodni, zmieni się niewiele. A jeśli równać z zeszłoroczną Wielkanocą, zmienia się wszystko.

Anna od lat pracuje tak intensywnie, że nie ma czasu na lęki. Jest lekarzem weterynarii. Wciąż przyjmuje pacjentów w klinice. Ale teraz jakoś bardziej czuje, że tęskni – za rodzicami, bo ma tylko ich. Oboje 70 plus, mama po operacji onkologicznej, ojciec z nadciśnieniem i cukrzycą. Od czterech tygodni nie widują się, chociaż mieszkają w tym samym domu, w dwóch osobnych mieszkaniach. Anna w pracy ma kontakt z kilkudziesięcioma osobami dziennie i nie chce narażać rodziców. Robi im wszystkie zakupy i zostawia pod drzwiami. I dzwoni, by dowiedzieć się, jak się czują.

W jeden z ostatnich weekendów, wyjątkowo ciepły, który Anna miała wolny, postanowiła wreszcie się z nimi zobaczyć. Wymyśliła, by spotkać się na zabudowanym tarasie, na który można wejść zarówno z domu rodziców drzwiami balkonowymi, jak i od strony ogrodu. Wcześniej Anna podzieliła go na dwie części szczelną folią, którą przymocowała do drewnianych belek. Rodzice wystawili stół, ona wystawiła stół i zrobili niedzielny obiad. Mogli pobyć ze sobą. Anna przez cały czas w maseczce i rękawiczkach. Tak też postanowili spędzić święta – na tarasie, przez folię.

Katarzyna ostatnio zaczęła intensywnie odczuwać ciężar dorosłych dzieci, które od lat nie chcą wyprowadzić się z domu. Córka i syn najpierw studiowali, a Katarzyna, samotna matka, z niepokojem myślała o tym, że niebawem wyfruną. Ale kolejne cztery lata przeleciały, a dzieci dalej siedzą w swoich pokojach. Córka mówi, że nie wyobraża sobie zamieszkania gdzie indziej, że kocha swój pokoik i tak dalej. Syn ceni wygodę; zawsze lubił mieć podane pod nos i ułożone w szafie. Zmieniają się tylko dziewczyny. Że nie należy wchodzić do jego pokoju, sygnalizują buty ustawione w progu.

Mimo protestów matki, która rocznikowo powoli wchodzi już do grupy ryzyka, w czasach zarazy syn ciągle jeździ tramwajami i autobusami, do dziewczyny do oddalonej dzielnicy albo do kolegów na „siłownię na świeżym powietrzu”.

Polityka 15.2020 (3256) z dnia 07.04.2020; Temat z okładki; s. 19
Oryginalny tytuł tekstu: "Pierwsza taka Wielkanoc"
Reklama