Zamiast pozwolić ludziom skupić się na walce o życie, a seniorom zejść w spokoju, ten maniak władzy robi z Polski pośmiewisko. W czasie kiedy obowiązuje zakaz przemieszczania się i nie mogę nawet pójść do dzieci i wnuków, ten szaleniec chce wysłać miliony na ulice tylko po to, żeby mieć swojego prezydenta w Belwederze. Niech go gęś kopnie! Nasze pokolenie miało dosyć przeżyć i nowych nie potrzebuje.
Lata 1939–44: II wojna światowa. Przeżyłem dzięki Panu Płońskiemu, Pani Salonek na Pradze oraz innym dobrym ludziom. 1945 r.: zrzucenie bomby atomowej, Hiroszima. Dom Dziecka i rodzina w Częstochowie. 1947 r.: śmierć ciotki w Częstochowie. Przenosiny do rodziny w Berlinie. Lata 1947–48: pierwszy kryzys berliński i most powietrzny (Luftbrucke). Warkot samolotów dzień i noc. Lata 1950–53: wojna koreańska. Na wystawie w MPiK na placu Unii Lubelskiej wielka mapa Korei i linia frontu coraz dalej na południe. Po desancie Amerykanów mapa zniknęła. 1953 r.: śmierć Stalina. Płakać nie płakałem, ale w szkole wszyscy nosiliśmy czerwone krawaty. 1956 r.: śmierć Bieruta w Moskwie, masowy pogrzeb w Warszawie. Nasza szkoła nie szła.
1956 r.: wydarzenia poznańskie. Październik. Poruszenie na uniwersytecie. Kotłujemy się przy gablotach i przy bramie, przed zarządem ZMP. Kuroń i Modzelewski. Widmo radzieckiej interwencji. 1961 r.: drugi kryzys berliński, budowa muru, akurat wracaliśmy z Mazur. 1962 r.: kryzys kubański. Rakiety Chruszczowa płyną do Castro. Było groźnie. 1963 r.: morderstwo prezydenta Kennedy’ego, tuż po moim powrocie ze stypendium w USA. Lata 1965–73: wojna wietnamska (byłem tam 3 miesiące, 1966). Lataliśmy nad dżunglą malutkim samolotem francuskim. 1970 r.: wydarzenia grudniowe. Dziesiątki zabitych, setki rannych. Lata 1981–83: stan wojenny.