Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Impreza wyboropodobna

Prof. Radosław Markowski o wyborach w pocztowych sklepikach

Prof. Radosław Markowski Prof. Radosław Markowski Adam Stępień / Agencja Gazeta
Rozmowa z politologiem prof. Radosławem Markowskim o ryzyku manipulacji przy wyborach korespondencyjnych.
„Prezydent wybrany w majowej farsie powinien być zdelegitymizowany społecznie”.Michał Kość/Forum „Prezydent wybrany w majowej farsie powinien być zdelegitymizowany społecznie”.

EWA SIEDLECKA: – Władza chce wyborów w trakcie epidemii i dąży do tego, łamiąc prawo i zdrowy rozsądek. Jak zareagują wyborcy?
PROF. RADOSŁAW MARKOWSKI: – Z naszych cyklicznych badań Polskie Generalne Studium Wyborcze, PGSW, wynika, że Polacy nie są obywatelami wysokiej jakości. Mówię nie o kwestiach patriotyzmu, ale o takich rzeczach, jak np. udział w wyborach – także gotowości do bycia wybieranym. O niskim rozumieniu dobra wspólnego i gotowości cierpliwego działania na jego rzecz. Także wiedza polityczna Polaków jest nieduża: szwankuje rozpoznawanie ludzi polityki, ale też rozumienie procedur politycznych, na przykład sensu dwuizbowości parlamentu. Wiedza o polityce czerpana jest w mniej formalnych środowiskach, od lokalnych liderów opinii. To ludzie „tacy jak my”, do których mamy zaufanie, którzy w gospodzie, w kościele, w lokalnym sklepie opowiadają ludziom politykę i kształtują poglądy. Politologia w ostatnich dwóch dekadach bardzo doceniła wpływ tych mikrostruktur, sos społeczny, familijno-towarzysko-sąsiedzki. I ten kapitał więzi familijnych, plemiennych jest kluczowy dla kwestii zaufania do władzy lub jego braku.

Część wyborców PiS jest z tych, którzy uważają, że człowiek jest większy od instytucji. Chodzi o sytuację, gdy ludzie nie wierzą w instytucje, procedury, uważając, że najważniejsze, kto – w sensie osoby, zazwyczaj charyzmatycznego przywódcy – rządzi. Ci ludzie ufają we wszystko, co mówi prezes Kaczyński. A prezes mówi, że muszą być wybory i że wybory korespondencyjne trudniej sfałszować.

Ale sześć lat temu mówił odwrotnie. A PiS prawie zrobił powstanie pod hasłem sfałszowanych wyborów samorządowych. Twierdził, że wybory korespondencyjne się do tego przyczyniły.
Wśród tych 6–8 mln wyborców PiS jest spora grupa osób wierzących w prezesa bezwarunkowo.

Polityka 16.2020 (3257) z dnia 14.04.2020; Temat tygodnia; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Impreza wyboropodobna"
Reklama