Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Między Dudą a Morawieckim iskrzy. Jeden obiecuje, drugi odwołuje

Prezydent składa hojne obietnice, bo jego kampania wciąż trwa. A premier się denerwuje. Prezydent składa hojne obietnice, bo jego kampania wciąż trwa. A premier się denerwuje. Kancelaria Prezesa RM
Prezydent składa hojne obietnice, bo jego kampania trwa. A premier się denerwuje, bo nie ma na nie pieniędzy. Gorąco na linii Morawiecki–Duda.

W czwartek w samo południe prezydent Andrzej Duda wygłosił przed kamerami oświadczenie. Mówił, że przed chwilą skończył spotkanie z premierem i nominowaną na wicepremierkę Jadwigą Emilewicz. „Prowadziliśmy konsultacje, jakie jeszcze zmiany można by wprowadzić w pakiecie zwanym tarczą antykryzysową” – oświadczył. I dodał, że przedstawił Mateuszowi Morawieckiemu dwie propozycje, które są – jak podkreślił – „moimi oczekiwaniami odpowiadającym na potrzeby przedsiębiorców”. Duda oczekuje, a premier ma działać. Chodzi o to, by wszyscy przedsiębiorcy zostali zwolnieni z obowiązku płacenia składek na ZUS dla swoich pracowników przez trzy miesiące.

Po godzinie na konferencję, na którą wszyscy czekali od kilku dni, bo rząd miał właśnie ogłosić nowe obostrzenia dotyczące pandemii, wyszedł premier. Dziennikarze zapytali go o rewolucyjną zapowiedź prezydenta. Morawiecki kluczył: „W minioną niedzielę mieliśmy dużą sesję gospodarczą z udziałem pracodawców i ta propozycja, którą przedstawiliśmy, jest tożsama ze zwolnieniem pracodawcy z ZUS w tym sensie, że 50-procentowa ulga w ubezpieczeniu jest z punktu widzenia kosztów dla budżetu i korzyści dla przedsiębiorców na bardzo podobnym, jeśli nie identycznym poziomie”.

Mówiąc wprost: stwierdził, że obietnicy Dudy realizować nie zamierza. Zwolnienie z ZUS, i to tylko 50 proc. od pracownika, obejmie firmy zatrudniające od dziesięciu do 49 osób. W pierwszej tarczy z całego ZUS zwolniono firmy zatrudniające do dziewięciu osób.

Czytaj też: Nadchodzi wielki przełom w ekonomii

Awantura na spotkaniu u prezydenta

Awantura między Dudą a Morawieckim o większe ulgi dla przedsiębiorców trwa od tygodnia. – Podczas spotkania prezydenta, premiera, minister rozwoju i szefowej ZUS padło wiele ostrych słów. Funkcjonariusze SPO nasłuchali się pod drzwiami – mówi osoba z kancelarii premiera. Dodaje, że trwają negocjacje. Ale nasz rozmówca z rządu twierdzi, że to obietnica bez pokrycia. Prezydent się pospieszył, wyszedł przed szereg.

Morawiecki uzgodnił z otoczeniem prezesa Kaczyńskiego, że to prezydent będzie ogłaszał niektóre pomysły gospodarcze. W głowach ludzi PiS przecież trwa kampania. Duda miał jednak zapowiadać to, co zostało ustalone z rządem. Pozwolono mu ogłosić wakacje kredytowe czy ulgę w postaci zwolnienia na trzy miesiące z ZUS dla mikroprzedsiębiorców i samozatrudnionych.

W naszym przekazie kampanijnym prezydent odgrywa ważną rolę patrona tarczy antykryzysowej i walki z epidemią. Poza wpadką z TikTokiem osiągamy ten efekt – przekonuje polityk z obozu władzy. W tym tygodniu w katolickim tygodniku „Niedziela” Duda tłumaczył, że jego „programem jest w tej chwili tarcza antykryzysowa. Staram się też robić wszystko, co możliwe, aby zminimalizować skutki epidemii”.

Czytaj też: Tarcze się mnożą, pomoc nie nadchodzi

Trzeba wyjść z domu i kupować

Jeden z wiceministrów twierdzi, z lekką złośliwością, że obietnicą zwolnienia wszystkich z ZUS prezydent chciał odreagować swój występ na TikToku. – My po prostu nie mamy na takie marzenia pieniędzy. Do czerwca, na czas największej zapaści gospodarczej i szoku, jeszcze wystarczy. Na kolejny kwartał w niektórych obszarach też jeszcze da się coś wyskrobać, ale na następny już nie będzie – uważa nasz rozmówca.

Dlatego rząd w przyszłym tygodniu ma przedstawić harmonogram znoszenia restrykcji w obszarze prowadzenia działalności gospodarczej. Liczy, że „ludzie wyjdą z domów i zaczną kompulsywnie kupować”. Żeby byli bezpieczni, rząd nałożył na wszystkich obowiązek zasłaniania ust i nosa.

Na koniec czwartkowego oświadczenia Duda zapewniał „o bardzo dobrej współpracy i bardzo dobrej koordynacji działań pomiędzy prezydentem, czyli mną i moim urzędami, a rządem i wszystkimi jego agendami. Działamy, robimy wszystko, aby ta sytuacja była w jak największym stopniu opanowana”. Gdyby tak było, nie musiałby o tym zapewniać. A że tak nie jest, premier ogłosił szybciej, niż się prezydent spodziewał.

Czytaj też: Duda i Morawiecki dali koncert życzeń. Ta tarcza napędzi inflację

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną