Trzeba by rozmawiać, ale prezes się nie zgodzi.
Ogłoszony w ubiegłym tygodniu plan stopniowego luzowania epidemicznych restrykcji okazał się bardzo mglisty, ograniczony w zasadzie do uchylenia bezsensownego zakazu wstępu do lasów i do parków. Co do kolejnych etapów – żadnych, choćby prowizorycznych, dat. Nic też konkretnego nie usłyszeliśmy w sprawie otwarcia szkół, przedszkoli, uczelni, granic. Jasne, że rząd i minister zdrowia, nie mając pewności, jak dalej będzie przebiegać epidemia, muszą się asekurować, nie mogą niczego obiecywać na mur.
Polityka
17.2020
(3258) z dnia 21.04.2020;
Przypisy;
s. 5