W tej chwili nasze prawa, wolności i w ogóle działalność państwa regulowane są prawem, które nieustannie mutuje niczym wirus. Nie mamy stanu nadzwyczajnego. Mamy coś znacznie gorszego: chaos.
W tym chaosie władza – od stójkowego po premiera – może, dowolnie żonglując przepisami, bezkarnie, bez kontroli naruszać nasze prawa. Jako oręż ma grzywnę administracyjną do wysokości 30 tys., którą natychmiast, nie czekając na efekt odwołania do sądu, ściągnie z nas urząd skarbowy. Zakaz wstępu do lasu, grzywna za bieganie, jazdę na rowerze, rodzinny wypad nad rzekę – doświadczyliśmy już różnych bezsensownych ograniczeń i kar.
W tych warunkach ogłoszenie stanu nadzwyczajnego byłoby zaprowadzeniem ładu prawnego, a nie zagrożeniem dla demokracji.
Polityka
18.2020
(3259) z dnia 27.04.2020;
Polityka;
s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Stan nienadzwyczajny"