Władza przekracza Rubikon
Rozmowa z prof. Grzegorzem Ekiertem o wyborczym bojkocie i władzy, która obezwładnia demokrację
JACEK ŻAKOWSKI: – Nie zagłosuję, a pan?
GRZEGORZ EKIERT: – Też nie.
Dlaczego?
Bo to, co organizuje władza, nie ma nic wspólnego z procedurą demokratyczną.
Głosowanie pocztowe nie jest demokratyczne?
Mogłoby być. Ale samo w sobie żadne głosowanie nie jest procedurą demokratyczną. W systemie sowieckim było wiele głosowań, a z demokracją nie miał on nic wspólnego. PRL nie była państwem demokratycznym, a Sejm głosował ustawy, KC głosował uchwały, obywatele głosowali w wyborach, stalinowskie sądy głosowały wyroki śmierci dla polskich patriotów. Nikt nie powie, że to były demokratycznie podejmowane decyzje. Żeby głosowanie było demokratyczne, muszą być spełnione określone warunki.
To jakie głosowanie jest demokratyczne?
Głosujący muszą wiedzieć, w jakiej sprawie głosują, i wynik musi oddawać ich intencje. Muszą mieć swobodny dostęp do informacji i nieskrępowanej debaty, muszą się wypowiadać i głosować bez obaw, procedury muszą być transparentne, konkurencyjne poglądy i kandydatury muszą mieć równe szanse, wszyscy uprawnieni muszą mieć możliwość oddania głosu, a uczciwe liczenie głosów musi być proceduralnie zagwarantowane. W przypadku majowego głosowania w Polsce te warunki nie będą spełnione.
W realnym świecie nie ma takich wyborów, które by wszystkie te warunki spełniały w stu procentach.
To jest kwestia proporcji, które dają się mierzyć. W różnych demokratycznych państwach wybory są mniej lub bardziej demokratyczne. Ale w pewnym momencie to spektrum się kończy. Nie ma wątpliwości, że polskie władze przekroczyły Rubikon między głosowaniem demokratycznym i niedemokratycznym. To pewnie jest koniec polskiej demokracji.