Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

PKW: Nie będzie wyborów, nie będzie ciszy wyborczej. Ponad 15 tys. zakażonych w Polsce

Strajk przedsiębiorców. Warszawa, 7 maja Strajk przedsiębiorców. Warszawa, 7 maja Andrzej Hulimka / Forum
Zaplanowane na 10 maja wybory nie odbędą się, a PKW wydała komunikat: przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem nie mogą mieć zastosowania. Liczba zakażonych SARS-CoV-2 w Polsce przekroczyła już 15 tys. Protestujący przedsiębiorcy zbudowali miasteczko namiotowe pod kancelarią premiera.

Liczba wykrytych zakażeń koronawirusem w Polsce w kolejnych dniach

Stan na: 
Potwierdzone nowe przypadki wykrycia koronawirusa w kolejnych dniach
Linia ciągła pokazuje uśrednione wyniki z 7 kolejnych dni

Źródło: Ministerstwo Zdrowia
.

  • Liczba potwierdzonych zakażeń w Polsce: 15 047 (w tym 755 zgonów)
  • Liczba potwierdzonych zakażeń na świecie: ponad 3,9 mln (ponad 270 tys. zgonów)
  • Protestujący przedsiębiorcy rozbili miasteczko namiotowe pod kancelarią premiera
  • Sejm odrzucił weto Senatu do ustawy o wyborach korespondencyjnych
  • PKW potwierdziła: wybory 10 maja 2020 r. nie mogą się odbyć
  • Pamiętaj! Jeśli masz wątpliwości w związku ze stanem swojego zdrowia, dzwoń na całodobową infolinię NFZ: 800 190 590
  • Osoby przebywające za granicą mogą się zgłaszać pod całodobowy numer NFZ: (+48) 22 125 66 00

PKW: Głosowanie 10 maja 2020 r. jest niemożliwe

PKW poinformowała, że przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem nie mogą mieć zastosowania – wójtowie oraz konsulowie nie przygotowują spisów wyborców; nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, lokale wyborcze pozostaną zamknięte. „Obowiązująca regulacja prawna pozbawiła Państwową Komisję Wyborczą instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków. W związku z powyższym Państwowa Komisja Wyborcza informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć” – czytamy w komunikacie PKW przekazanym PAP.

Posłuchaj podkastu „Polityki”: Jerzy Baczyński o wyborach, Kaczyńskim i opozycji

Coraz lepsza sytuacja w Europie, coraz gorzej w Ameryce Łacińskiej

We Włoszech powiększa się przewaga osób wyleczonych (96 tys.) nad obecnie chorymi (89 tys.). Minionej doby zmarły tam 274 osoby zakażone koronawirusem, co oznacza, że od początku lutego zanotowano w tym kraju niespełna 30 tys. ofiar śmiertelnych pandemii. Jak podała w czwartek Obrona Cywilna, liczba wszystkich potwierdzonych dotąd przypadków wynosi tam 215 tys.

Włochy przestały już być najbardziej dotkniętym przez pandemię krajem Europy, przynajmniej w statystykach zachorowań i zgonów. Całkowita liczba zakażeń jest obecnie wyższa w Hiszpanii, gdzie zanotowano blisko 257 tys. przypadków SARS-CoV-2 (minionej doby wykryto tam 1122 nowe zakażenia, a 213 osób zmarło; łączna liczba zgonów sięga 26 tys.).

Pod względem liczby zgonów na Covid-19, zarówno całkowitej, jak i w ostatnich dniach – dobowej, pozostałe kraje europejskie w tyle pozostawiła Wielka Brytania. Jednak i ten kraj może mówić o poprawie sytuacji. Liczba zgonów w ciągu ostatniej doby wzrosła tam o 539 i jest wyraźnie niższa niż doby poprzedniej (649). Jak poinformował minister spraw zagranicznych Dominic Raab, łączna liczba ofiar śmiertelnych Covid-19 w Zjednoczonym Królestwie przekroczyła już 30 tys. Z kolei liczba wykrytych przypadków koronawirusa wynosi w Wielkiej Brytanii ponad 206 tys. i jest wyższa o 5,6 tys. niż dnia poprzedniego. W kraju wykonano w ciągu ostatnich 24 godz. ponad 86,5 tys. testów na obecność SARS-CoV-2. To wiele, choć do zapowiedzianych przez Borisa Johnsona 100 tys. jeszcze brakuje.

W szczytową fazę epidemia wchodzi natomiast w Ameryce Łacińskiej. W czwartek zanotowano tam ponad ćwierć miliona zachorowań i co najmniej – dane są tu niepełne – 14 tys. zmarłych na koronawirusa. Najtrudniejsza sytuacja jest w Brazylii. Prezydent kraju Jair Bolsonaro uważa, że Covid-19 to rodzaj grypy, lekkiego przeziębienia, a środki masowego przekazu szerzą histerię – i otwarcie walczy z tymi gubernatorami i burmistrzami kraju, którzy z powodu pandemii wprowadzili środki ostrożności: kwarantannę domową, zamknięcie biznesów, odwołanie publicznych imprez. Do czwartku w liczącej 211 mln mieszkańców Brazylii zanotowano ponad 127 tys. przypadków Covid-19 i z górą 8,6 tys. zgonów, co plasuje ten kraj na szóstym miejscu na liście krajów najbardziej dotkniętych pandemią.

Sytuacja jest tym trudniejsza, że – jak pisał na naszych łamach politolog Adam Przeworski w tekście o nierównościach społecznych, które koronawirus pogłębia, „w całej Ameryce Łacińskiej 10,5 proc. mieszkańców miast nie ma bieżącej wody, a 33,7 proc. kanalizacji”. Ludność wielu regionów kontynentu żyje w prymitywnych warunkach – w domach na palach budowanych w lasach, na bagnach i terenach zalewowych. W najtrudniejszej – tragicznej wręcz – sytuacji znajdują się rdzenni mieszkańcy Puszczy Amazońskiej, dla których spotkanie z koronawirusem może oznaczać zagładę całych plemion i społeczności.

Pandemia Covid-19 groźne żniwo zbiera nie tylko w Brazylii. Mocno dotknięte są także Peru (47 tys. zakażonych), Ekwador (32 tys.), Meksyk (25 tys.) i Chile (23 tys.).

Przedsiębiorcy w proteście blokowali Warszawę

W Warszawie przeciw nieudolnym działaniom rządu przez kilka godzin protestowali przedsiębiorcy, skrzyknięci przez Pawła Tanajno, lidera Strajku Przedsiębiorców i kandydata w wyborach prezydenckich 2020. Grupa, która zorganizowała się w mediach społecznościowych, przez mniej więcej dwie godziny protestowała w obwieszonych flagami i plakatami samochodach w samym centrum miasta – na rondzie Dmowskiego, gdzie ruchem musiała kierować policja. Służby spisywały zarówno zmotoryzowanych, jak i pieszych uczestników protestu, a nawet osoby obserwujące. Następnie przedsiębiorcy ruszyli pod Sejm, gdzie odśpiewali hymn Polski. Skandowali także: „leniuchy”, „sprzedawczyki” oraz hasła typu: „Wymienimy Morawieckiego na dolary” lub „Polacy to my”. Części protestujących udało się przemaszerować pod kancelarię premiera, gdzie zostali zablokowani przez policję. Siedząc na jezdni, domagali się rozmowy z premierem. Kilkadziesiąt osób pozostawało tam do późnych godzin nocnych, protestujący zbudowali tam miasteczko namiotowe.

Grodzki: Jestem dumny ze swoich senatorów

O to, czy czuje się oszukany przez Jarosława Gowina, w TVN24 zapytany został dziś marszałek Senatu Tomasz Grodzki. „Cele Senatu były od początku takie same. Nie chcieliśmy dopuścić do wyborów 10 maja, które tylko z nazwy byłyby wyborami – niektórzy nazywali je usługą pocztową, inni farsą – chcieliśmy też, aby te wybory prowadziła Państwowa Komisja Wyborcza, a nie ten czy ów minister, który do tego nie jest powołany. Te cele osiągnęliśmy, więc nie czuję się przegrany” – podkreślił Grodzki w odpowiedzi.

„Jako marszałek jestem dumny ze swoich senatorów, jestem zadowolony, bo obroniliśmy państwo przed kompromitacją, obroniliśmy instytucje państwa, przywracamy rolę Państwowej Komisji Wyborczej i przesunęliśmy te wybory na bezpieczniejszy czas, mam nadzieję. Mówię to wszystko trochę warunkowo, bo zobaczymy, co Sejm uchwali zapewne w przyszłym tygodniu” – mówił marszałek.

W czwartek w Polsce 324 nowe zakażenia i 22 zgony

W czwartek po godz. 17:30 Ministerstwo Zdrowia podało najnowsze statystyki zachorowań i zgonów na Covid-19. Łącznie zanotowano dziś 324 nowe przypadki zakażenia SARS-CoV-2 i 22 związane z infekcjami zgony. Większość zmarłych osób cierpiała także na choroby współistniejące. Ministerstwo dokonało również korekty danych w związku z błędnym raportem o 17 zgonach zgłoszonych 5 maja przez WSSE Łódź. Zostały odjęte z łącznej liczby zgonów, w związku z czym wynosi ona obecnie 755. Suma wszystkich zakażeń odnotowanych w naszym kraju od początku epidemii to 15 047.

W związku z koronawirusem hospitalizowanych jest obecnie 2711 osób, kwarantanną objętych jest 103 tys. 913 osób, a nadzorem epidemiologicznym 16 tys. 765 – poinformowało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. Wyzdrowiały 4862 osoby.

OFF Festival zostaje w domu i mówi „do zobaczenia za rok”

Ze względu na pandemię i związany z nią zakaz organizowania imprez masowych, odwołany został OFF Festival w Katowicach. „To bardzo trudna decyzja. Nie spędzimy razem kolejnego magicznego weekendu (...) przy najlepszej muzyce świata. Pandemia zniweczyła ciężką pracę setek ludzi, którzy przygotowywali dla Was tegoroczną edycję OFF Festivalu Katowice. Artyści, technicy, realizatorzy dźwięku, oświetleniowcy, ochroniarze, kierowcy, nasi pracownicy... – cała branża koncertowa balansuje już dziś na granicy katastrofy. My też stanęliśmy przed największym wyzwaniem w historii festiwalu” – napisali organizatorzy w oświadczeniu na Facebooku. I zapowiedzieli, że kolejna edycja imprezy odbędzie się w sierpniu 2021 r.: „wejściówki zakupione na OFF Festival Katowice 2020 będą ważne w 2021 roku i gwarantują udział w przyszłorocznej edycji w najniższej cenie. Zachowanie biletu to dla nas prawdziwe wsparcie, dzięki któremu możemy przezwyciężyć bieżące problemy i skupić się na organizacji kolejnej edycji”.

Na tory wyjedzie więcej pociągów

PKP Intercity przywraca kolejne, zawieszone z powodu pandemii, połączenia. 8 i 9 maja (piątek i sobota) na tory wróci ponad 20 pociągów, które będą przewozić pasażerów na trasach do Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Katowic, Przemyśla, Lublina, Zielonej Góry lub Olsztyna. 3 maja przywrócono już kilkanaście innych - zawieszonych lub skróconych wcześniej - połączeń PKP Intercity.

Przewoźnik zapewnia, że dba o bezpieczeństwo swoich pasażerów, monitorując zapełnienie pociągów i ruch na stacjach z najwyższą frekwencją, a także dezynfekując i czyszcząc składy ze zwiększoną częstotliwością.

Kosiniak-Kamysz: Smutne wygibasy legislacyjne ferajny z Nowogrodzkiej

Jak do sytuacji odniósł się lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz? – To jest moment fatalny i smutny dla nas wszystkich. Pozostały dwa dni do wyborów, których nie będzie, a one nie zostały odwołane – mówił w Sejmie po głosowaniu. – W piątek w nocy rozpocznie się cisza wyborcza, która nie została odwołana. Nie wiadomo, co z finansowaniem, rozliczeniem kampanii, w jaki sposób prowadzić inne działania polityczne po 10 maja – wyliczał kandydat na prezydenta z ramienia PSL. Według niego absurdy związane z wyborami są dowodem na „upadek struktury politycznej i organizacyjnej państwa polskiego”.

Kidawa-Błońska: Wygramy wolną i demokratyczną Polskę

Plan Kaczyńskiego przeprowadzenia wyborów 10 maja legł w gruzach – komentował sytuację na konferencji prasowej w Sejmie Borys Budka. Według lidera KO stało się to możliwe dzięki determinacji senatorów demokratycznej opozycji, ciężkiej pracy parlamentarzystów i stanowczej postawie samorządowców. – To dopiero pierwszy krok, by wybory prezydenckie były powszechne, bezpieczne, uczciwe, wolne i odbywały się w głosowaniu tajnym – zapowiedział przewodniczący największego ugrupowania opozycyjnego. – Dlatego Koalicja Obywatelska przygotowała projekt ustawy zakładający możliwość mieszanego głosowania w nowych wyborach: stacjonarnego i korespondencyjnego.

W Polsce są tysiące ludzi, dla których wartości mają znaczenie, którzy chcą żyć w demokratycznym, wolnym kraju, dla których instytucje naszego państwa są bardzo ważne – mówiła z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska. – Stoimy przed wielką próbą. Tę próbę wygramy i wygramy wartości: wolną i demokratyczną Polskę. Budka podkreślił, że Koalicja utrzymuje swoje poparcie dla Kidawy-Błońskiej jako kandydatki KO na prezydenta. Zapytana przez dziennikarzy wprost, czy zamierza ubiegać się o fotel prezydenta, jeśli wybory będą korespondencyjne, wicemarszałek Sejmu odpowiedziała jednak, że weźmie udział „w wyborach, a nie w plebiscycie”. Warunkiem jej udziału są wybory zgodne z prawem, konstytucją i przeprowadzone przez PKW.

Prezes rządzi rządem i Sądem

„Władza między sobą ustala nie tylko, jak obejść konstytucję, ale też jak zadziałają niezależne i kontrolne instytucje państwa” – relacjonuje Ewa Siedlecka. „Do tego, że prezes Kaczyński rządzi rządem i parlamentem, już się przyzwyczailiśmy. Ale teraz w oficjalnym komunikacie poinformował nas, że rządzi również Sądem Najwyższym: wie, że SN orzeknie w sprawie wyborów, chociaż się nie odbędą, i wie, co orzeknie” – pisze.

To niesłychany pokaz arogancji, bezwstydu i braku szacunku. Nie tylko do instytucji państwa i do praworządności. Także w stosunku do obywateli.

– uważa Siedlecka.

„Ten deal oznacza, że Polska wprawdzie uniknie śmiercionośnego plebiscytu 10 maja, ale za cenę defenestracji praworządnej demokracji konstytucyjnej. Wyleciała ona przez okno z biura Kaczyńskiego i spadła na bruk przy Nowowiejskiej, niczym fortepian Chopina wyrzucony przez carskich kozaków” – pisze z kolei na swoim blogu Adam Szostkiewicz, przestrzegając przed wątpliwą trwałością układów nie tylko z Jarosławem Gowinem, ale z Kaczyńskim: „Opozycja, a głównie Koalicja Obywatelska, dopięła swego wraz z samorządowcami: głosowania 10 maja nie będzie. Ale nie ma pewności, czy nie dojdzie do niego na przykład za dwa tygodnie. Bo i z Kaczyńskim nie warto wchodzić w żadne alianse”.

Wylądowaliśmy w jakiejś Jarolandii, pomiędzy resztkami demokracji a wodzowskim państwem monopartyjnym. Jeszcze słychać jęk strun

– podkreśla publicysta.

„Informując obywateli na cztery dni przed wyborami, że się nie odbędą, władza potraktowała Polaków tak jak lubi najbardziej. Z buta” – sytuację okołowyborczą komentuje dla nas także redaktor naczelny „Liberte!” Leszek Jażdżewski.

11. posiedzenie Sejmu, dzień piąty, Głosowanie nad uchwałą Senatu do ustawy o wyborach kopertowychKrzysztof Kurek/Kancelaria Sejmu RP11. posiedzenie Sejmu, dzień piąty, Głosowanie nad uchwałą Senatu do ustawy o wyborach kopertowych

Sejm odrzucił weto Senatu do ustawy o tzw. wyborach kopertowych

Pozwoli to na przeprowadzenie prezydenckich wyborów korespondencyjnych. „Za” głosowało 236 posłów, „przeciw” 213, wstrzymało się 11. Za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedzieli się wszyscy posłowie klubu PiS, w tym politycy Solidarnej Polski i Porozumienia, a także jeden poseł Koalicji Obywatelskiej.

To upadek! Wykluczyliście na dziś kilkaset tysięcy Polaków zza granicy z głosowania. Nie zdaliście egzaminu elementarnej przyzwoitości. Zrobiliście wybory kopertowe, a wasz trybunał to potwierdzi. Oszukujecie i będziecie oszukiwać, bo macie to wpisane w geny polityczne – oburzał się tuż po głosowaniu lider KO Borys Budka.

Naiwni są ci, którzy myśleli, że się porozumieją z Gowinem i osiągną cele – podkreślił z kolei Włodzimierz Czarzasty. – Miała być odrzucona ustawa, dzięki Gowinowi nie została. Miały być przesunięte o rok wybory, bo Gowin to obiecał, nie zostały. Po trzecie, miał być wprowadzony stan klęski żywiołowej, nie został. Gowin miał zostać marszałkiem Sejmu, nie został. Po piąte, miał rozbić rząd PiS – nie rozbił. Nie uczestniczyliśmy od początku w tej paradzie oszustów. Bo z oszustami się nie gada.

– Lewica będzie domagała się ustanowienia niezależnej komisji śledczej ws. wszystkich nieprawidłowości związanych z organizacją i niedoprowadzeniem do wyborów w konstytucyjnych terminach – zapowiedział Robert Biedroń. Za „wszystkie nieprawidłowości związane z przygotowywaniem pseudowyborów” klub chce też postawienia premiera Morawieckiego i wicepremiera Sasina przed Trybunałem Stanu. – Mamy do czynienia z sytuacją, że przez tygodnie bez podstawy prawnej PiS organizowało wybory, zlecało wydatkowanie środków publicznych na druk pakietów wyborczych mówił z kolei poseł Krzysztof Śmiszek. – Chcemy, by prokuratura i NIK zbadały, kto kiedy i ile wydał pieniędzy publicznych na organizowanie hucpy wyborczej, która się w ostateczności nie wydarzyła podkreślił.

Prawica znów Zjednoczona? Co robi Gowin

Po ogłoszonym wczoraj wieczorem porozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim Jarosław Gowin potwierdził dziś rano na konferencji prasowej, że jego ugrupowanie nie zamierza poprzeć opozycji w głosowaniu nad uchwałą Senatu do ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, chce zaś zgłosić uzgodniony z PiS projekt jej nowelizacji. Ma on uwzględniać szereg dotychczasowych zastrzeżeń, jakie zgłaszali posłowie Porozumienia, przede wszystkim zaś w nowej wersji ustawy organizacja wyborów znów znajdzie się w gestii Państwowej Komisji Wyborczej, którą PiS na majowe wybory od tego odsunął, a pakiety wyborcze głosujący będą odbierać za potwierdzeniem.

Już dziś rozpoczną pracę eksperci, którzy przygotują głęboką nowelizację ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, nowelizację, w której nacisk będzie położony na zwiększenie czy przywrócenie roli PKW oraz szczególną troską otoczymy zasady powszechności i tajności wyborów – zapowiedział dziś na briefingu lider Porozumienia. – Wczoraj wypracowaliśmy rozwiązanie, które jest dobre dla Polski, które gwarantuje bezpieczne, w pełni demokratyczne, transparentne wybory – podkreślał w swoim oświadczeniu Gowin. Towarzyszyło mu 18 posłów Porozumienia.

Czytaj także: Kiedy wybory korespondencyjne mogą być uczciwe?

O środowych uzgodnieniach Gowina z Jarosławem Kaczyńskim lider Porozumienia poinformował media jeszcze w środę późnym wieczorem. Jak można było przeczytać w „Gazecie Wyborczej”, posłowie ustalili między sobą, że wybory planowane na niedzielę 10 maja zostaną unieważnione przez Sąd Najwyższy (sic!), a marszałek Sejmu Elżbieta Witek nowe rozpisze na lipiec lub sierpień, co będzie zależeć od czasu wydania decyzji przez SN. Zgodnie z przekazanymi przez Gowina informacjami, elekcja latem ma się odbyć w powszechnym trybie korespondencyjnym i ma obowiązywać zasada kontynuacji – wystartują ci sami kandydaci, nie będzie potrzeby zbierania 100 tys. podpisów od nowa (nowi chętni będą zobligowani te podpisy zebrać).

Wybory jeszcze w czerwcu?

„Mam nadzieję, że wybory prezydenckie odbędą się wcześniej niż w lipcu, w czerwcu” – mówił z kolei dziś rano w radiu RMF FM wicepremier Jacek Sasin. „Wszystko zależy od tego, kiedy Sąd Najwyższy wyda postanowienie, że nie doszło do skutecznego wyboru prezydenta” – tłumaczył. Jeśli ustawa o głosowaniu korespondencyjnym zostanie dzisiaj ostatecznie potwierdzona przez Sejm, wybory w trybie korespondencyjnym mogą się odbyć jeszcze w czerwcu, przekonywał minister aktywów państwowych. Zapewniał także, że do przeprowadzenia były możliwe także wybory zaplanowane na 10 maja, nie była na nie jednak gotowa Państwowa Komisja Wyborcza.

Dwóch Jarosławów urządza Polskę

„Jarosław Kaczyński jest znany z tego, że w sytuacjach ekstremalnych wymyśla nowe rozwiązania. Przy czym z wielkim wysiłkiem walczy z problemami, które sam wcześniej tworzy. Ostra jazda na ścianę wymagała jednak gwałtownego hamowania” – komentuje sytuację Mariusz Janicki, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Polityki”. – „Kaczyński, zmuszony oporem Jarosława Gowina, wybrał sposób dość kuriozalny, trochę rozpaczliwy. Wydaje się, że nastąpił wzajemny szach – żadna ze stron nie chciała wykonać następnego ruchu”. „W sumie to upokarzające dla polskiej demokracji, że o wyborach głowy państwa decyduje się na poufnych spotkaniach rządzących polityków, a opozycja nie ma nic do gadania. Takie decyzje powinny zapadać w Sejmie, w komisjach, w porozumieniu z różnymi siłami politycznymi, transparentnie. Wygląda to tak, jakby w sprawie wyborów, w których mają wziąć udział miliony ludzi, dogadało się w środowy wieczór dwóch panów o takim samym imieniu” – pisze Janicki.

Na gorąco wczoraj wieczorem komentowali sytuację także przedstawiciele opozycji, w tym kandydaci na prezydenta. „Dobrze, że rządzący przyznali się do błędu, że nie są w stanie przeprowadzić wyborów” – oświadczenie liderów PiS i Porozumienia skwitował Władysław Kosiniak-Kamysz. Według lidera PSL rządzący pokazali „ruinę organizacyjną państwa”, a Polaków muszą przeprosić. „To bardzo ciekawe, że dwóch szeregowych posłów w czasie debaty prezydenckiej w TVP ogłasza sobie koniec kampanii wyborczej. Kaczyński traktuje wszystkich jak marionetki, nawet prezydenta RP tak traktuje, bo ogłasza taką decyzję i nawet go nie uprzedzi” – mówił w TVN24 kandydat na prezydenta Robert Biedroń.

Podobnie do sprawy odniósł się Szymon Hołownia: „Władza jest kompletnie nieprzewidywalna. To paranoja, która się nie mieści w głowie. Polska musi wyjść z Bantustanu, w którym dwóch starszych panów przy mocnej herbacie decyduje bez żadnych procedur o terminie wyborów. Wiele się może jeszcze wydarzyć. To bałagan, który sami stworzyli i próbują teraz z niego wyjść”.

Z kolei przedstawiciele PiS winę za wyborcze zamieszanie zrzucają na opozycję: „Brak wyborów 10 maja to wynik obstrukcji Senatu, którego marszałek prof. Tomasz Grodzki maksymalnie wydłużał prace nad ustawą dotyczącą głosowania korespondencyjnego” – mówił w TVN24 szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Więcej w RELACJI z wczoraj: Gowin porozumiał się z Kaczyńskim. Wybory w wakacje?

Za udostępnienie danych Poczcie Polskiej do prokuratury?

Walcząca o jawność w życiu publicznym Sieć Obywatelska Watchdog Polska przepytała polskie gminy, czy przekazały Poczcie Polskiej dane wyborców do majowych wyborów kopertowych. Spośród 40 proc. samorządów, które odpowiedziało, niecałe 10 proc. przyznało, że spisy wyborców udostępniło. Watchdog Polska składa do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przez nie przestępstwa. „To straszne, że po 30 latach demokracji musimy wracać do tego, że tak nie można, do tłumaczenia rzeczy podstawowych” – mówi TOK FM przedstawicielka Sieci Katarzyna Batko-Tołuć. I zapowiada, że jeśli prokuratury będą odmawiać zajęcia się sprawą, Sieć będzie udowadniać przed sądem, że gminy nie miały prawa udostępniać danych obywateli.

„To była wielka odwaga prezydentów dużych i mniejszych miast, którzy powiedzieli: nie przekażemy danych obywateli do Poczty” – komentował sytuację w TVN24 Paweł Kowal. Poseł KO podkreślał, że wybory w najbliższą niedzielę od dawna nie były możliwe do zrealizowania.

Czy Polska jest jeszcze krajem w pełni demokratycznym?

Coraz więcej wątpliwości zgłaszają eksperci waszyngtońskiego think tanku Freedom House, którzy co roku analizują m.in. jakość instytucji państwowych, władzy sądowniczej oraz społeczeństwa obywatelskiego. I choć Polska od lat w rankingu Freedom House traci, po raz pierwszy spadła z kategorii „pełnej demokracji” do demokracji jedynie „połowicznie skonsolidowanej”. Najgorzej w Polsce oceniona została jakość sądownictwa, które – jak można przeczytać w raporcie – władza PiS „usiłuje zmienić w wygodne narzędzie polityczne”. Autorzy raportu wyliczają tu choćby nielegalne przejęcie Trybunału Konstytucyjnego i KRS, a także prześladowania i zastraszania sędziów krytycznych wobec władzy w ramach ustawy kagańcowej i wcześniej. „Taki atak na podstawową zasadę demokracji, jaką są prawne ograniczenia władzy nakazywane przez niezależne sądy, był niewyobrażalny w Europie, dopóki PiS go nie urzeczywistnił” – można przeczytać w raporcie.

Jak wskazują autorzy raportu, Polska wpisuje się w ogólną tendencję, zgodnie z którą kraje Europy Centralnej i niektóre bałkańskie osuwają się z systemów demokratycznych ku autorytaryzmowi.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną