Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wybory według PiS. Siedem zarzutów konstytucjonalistki

Markuszów. Wybory uzupełniające, 26 kwietnia 2020 r. Markuszów. Wybory uzupełniające, 26 kwietnia 2020 r. Jacek Szydłowski / Forum
Nowy projekt PiS dotyczący wyborów prezydenckich jest łagodnie mniej niekonstytucyjny od poprzedniego. Zarzuty wobec tej propozycji są jednak nadal zasadnicze.

W poniedziałek wieczorem grupa posłów złożyła marszałkowi Sejmu projekt ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego. Jest on łagodnie mniej niekonstytucyjny i o niewielki krok bliższy standardom demokratycznych wyborów od poprzednio wprowadzanych rozwiązań. Zarzuty wobec tej propozycji są jednak nadal zasadnicze.

Ewa Siedlecka: Niewybory w Krainie Czarów

Ustawa o wyborach. Kluczowe zastrzeżenia

1. Mimo zachowania pozorów organizacji nowych wyborów projekt w istocie zakłada pozakonstytucyjne przesunięcie terminu wyborów, które się nie odbyły 10 maja. Świadczy o tym koncepcja „wyborczych praw nabytych” komitetów i kandydatów, która sprowadza się do tego, że komitety i kandydaci biorący udział w niedokończonych wyborach z 10 maja mogą zachować prawo do udziału w nowo zarządzonej procedurze wyborczej. Taka konstrukcja jest ustrojowo niedopuszczalna, nie można „mieszać” wyborów, które się zakończyły (nawet jeżeli były totalnym organizacyjnym fiaskiem), z nową, spodziewaną dopiero procedurą wyborczą.

2. Rozwiązanie umożliwiające „przeniesienie” kandydatów do nowej procedury powoduje głęboką nierówność pomiędzy kandydatami „starymi” a „nowymi”. „Starzy” mają już bowiem zebrane podpisy (w znacznym stopniu w czasach przed pandemią), zorganizowane sztaby, zgromadzone pieniądze, a „nowi” będą musieli dopiero tych czynności dokonywać – w stanie pandemii.

3. Nierówność ta dotyczy także finansów w tym sensie, że „starzy” kandydaci będą mogli skorzystać z podwyższonego limitu wydatków na kampanię.

Czytaj też: Postdemokracja, czyli grunt, że nie wsadzają do więzienia

4. Zdecydowano się na utrzymanie niegwarantującego powszechności i stanowiącego zagrożenie dla podmiotowych praw wyborczych sposobu doręczania wyborcom pakietów wyborczych. Pakiet ma być przesyłką poleconą, ale dostarczaną albo przez pracownika urzędu gminy, albo dwóch pracowników poczty do – o zgrozo – znowu skrzynki pocztowej. Po doręczeniu „za pakiet odpowiada właściciel skrzynki”. Ponownie nie ma żadnych gwarancji dla obywatela, że pakiet rzeczywiście otrzyma.

5. Do komisji wyborczej w dniu głosowania pakiet może dostarczyć ktokolwiek. Stwarza to zagrożenie, że pakiety będą wykorzystane przez osoby do tego nieuprawnione, co może spowodować tzw. głosowanie pluralne lub rodzinne (jedna osoba głosuje wielokrotnie, np. za członków rodziny, którzy w ten sposób są swojego prawa pozbawieni).

6. Okrojony zostaje skład obwodowych komisji wyborczych do trzech osób, co nie sprzyja pluralizmowi i kontroli wyborów. W komisjach obwodowych, czyli tych, które liczą głosy, zasiadają przedstawiciele różnych komitetów – by kontrolować przebieg głosowania i zapewnić prawidłowość liczenia głosów. Na teraz potencjalnie jest 10 kandydatów, więc jeśli członków obwodowych komisji może być tylko trzech, to nie zapewnia się tym organom żadnej reprezentatywności i osłabia ich funkcję gwarancyjną. Co więcej, z okręgowych komisji wyborczych wyeliminowano sędziów, co może być smutną represją za wyrażaną ostatnio przez to środowisko niezgodę na niekonstytucyjny przebieg wyborów.

7. Niezwykle skrócone mają być terminy do składania protestów wyborczych (trzy dni) i stwierdzenia ważności wyborów dla Sądu Najwyższego (14 dni). To może utrudnić i obywatelom, i SN kontrolę prawidłowości przebiegu wyborów.

Podkast „Polityki”: Jerzy Baczyński o wyborach, Kaczyńskim i opozycji

Projekt do dyskusji i poprawki

To najpoważniejsze zarzuty wobec projektu, dostrzegalne na pierwszy rzut oka. Mógłby on stanowić podstawę rozmów i dalszych prac nad konstruowaniem reguł obowiązujących w wyborach prezydenckich, jednak konieczne byłyby poważne poprawki, które w obecnej sytuacji ustrojowo-politycznej zapewne są nie do przedyskutowania i wprowadzenia w terminie wynikającym z uchwały PKW, a więc w ciągu dwóch i pół miesiąca.

Czytaj też: Warszawa maszeruje w stronę Budapesztu

Anna Rakowska-Trela, doktor hab. nauk prawnych, profesor w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Łódzkiego, adwokat. Specjalizuje się m.in. w prawie wyborczym.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną