Szymon Hołownia dobrze wypadł w pierwszym politycznym teście. Bardzo możliwe, że gdyby wybory odbyły się 10 maja, stałby na pudle i walczył teraz w drugiej turze. Ale wyborów nie było, polityka się zmienia, nastroje też. Właśnie przybył nowy rywal z KO.
W minionym tygodniu Szymon Hołownia zagrzewał 15 tys. widzów swoich porannych spotkań na Facebooku: „To nie są wczasy, oni nam nie zafundowali przerwy, to nie jest tak, że potem się zbierzemy i pójdziemy. My musimy podtrzymywać gotowość bojową cały czas”. Jak co rano przekonywał widzów o ich sprawczości: „To jest dziewięć tygodni, więc jesteśmy w stanie się zmobilizować, bo zmienimy w ten sposób Polskę na pokolenia. Zrobimy to”. Sztab o zmianie daty wyborów wypowiada się ostrożnie.
Polityka
21.2020
(3262) z dnia 19.05.2020;
Polityka;
s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Mąż kanclerz"