Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dlaczego wciąż nie znamy daty wyborów? PiS się nie spieszy

Andrzej Duda z pierwszą damą w Wadowicach, 18 maja 2020 r. Andrzej Duda z pierwszą damą w Wadowicach, 18 maja 2020 r. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
PiS zastawił pułapkę na opozycję. Dopóki ustawa o wyborach hybrydowych leży w Senacie, żaden kandydat nie może robić kampanii, zbierać podpisów, wydawać pieniędzy.

Prezes Kaczyński chciałby, żeby wybory odbyły się 28 czerwca, w ostateczności 12 lipca. Ma swoje powody. Po pierwsze, z każdym dniem rośnie ryzyko, że Andrzej Duda będzie się musiał wyprowadzić z Pałacu Prezydenckiego. Wiadomo, że skutki trwającego kryzysu są coraz bardziej odczuwalne, a Polacy wyrażą niezadowolenie na karcie wyborczej. Po drugie, 6 sierpnia mija kadencja prezydenta. Nie ogłoszono stanu nadzwyczajnego, więc głowę państwa należałoby do tej pory już wybrać.

Czytaj też: Trzaskowski daje nadzieję Platformie

Dlaczego Witek nie ogłasza terminu wyborów

Marszałkini Sejmu Elżbieta Witek na wyznaczenie daty wyborów ma 14 dni od podjęcia uchwały PKW ws. elekcji 10 maja. Ale kancelarii premiera nie spieszy się z jej publikacją. Dlaczego? PiS czeka, aż z parlamentu wyjdzie ustawa o hybrydowych wyborach prezydenckich. Sejm uchwalił ją w niecałe 10 godzin, teraz jest w Senacie, który ma na prace 30 dni.

Ustawa jest ważna, bo daje Elżbiecie Witek – jak wiadomo, działającej zgodnie ze wskazówkami prezesa – możliwość skrócenia wszystkich kodeksowych terminów wyborczych. Jeśli KPRM opublikuje uchwałę PKW, a ustawa wciąż będzie leżeć w Senacie, marszałek będzie musiała podać nowy termin głosowania, ale straci podstawy, by ingerować w kalendarz wyborczy. Będzie więc obowiązywał ten rozłożony na ponad 90 dni.

Problem w tym, że większość terminów, które ten kalendarz uwzględnia, już minęła. Na 55 dni przed wyborami trzeba zgłosić komitety wyborcze, na 45 dni – wyznaczyć kandydatów. Jeśli Witek zarządziłaby wybory 28 czerwca (przed wejściem w życie ustawy o głosowaniu hybrydowym), to termin na zgłoszenie komitetów minął 4 maja, a na zgłaszanie kandydatów – 14 maja. Jeśli zarządziłaby je na 5 lipca, to termin na zgłoszenie komitetów też już za nami, a na zgłaszanie kandydatów upłynie za dwa dni.

Czytaj też: Dwóch Jarosławów urządza Polskę

Dwa dni na zbiórkę 100 tys. podpisów?

Nowa ustawa przewiduje, że nie stosuje się terminów wskazanych w Kodeksie wyborczym – marszałek Sejmu po zasięgnięciu opinii PKW „określa dni, w których upływają terminy wykonania czynności wyborczych przewidzianych w Kodeksie wyborczym i ustawie, mając na względzie termin wyborów ustalony w postanowieniu”. Opinia PKW nie jest zatem wiążąca.

Skrócenie terminów powinno mieścić się w jakiejś logice wyborczej. Musi być zachowana realna możliwość zebrania 100 tys. podpisów poparcia dla nowych kandydatów, a wiadomo, że jest przynajmniej jeden – Rafał Trzaskowski. Teoretycznie Witek może ustalić, że na zbiórkę podpisów pozostaną dwa–trzy dni, ale kłóci się to ze standardami demokratycznych wyborów. Z kolei zbieranie podpisów przed zarządzeniem daty wyborów byłoby złamaniem prawa.

Poza tym bez tej daty kandydaci – zarówno ci z „prawami nabytymi”, jak i nowi, którzy dopiero się zarejestrują – nie mogą prowadzić kampanii. Pieniądze niewydane do tej pory da się przenieść na nową kampanię, ale nie można teraz zbierać funduszy (w drugiej kampanii jest do wydania 9 mln zł). Trzaskowski ma co prawda partyjne zaplecze finansowe, ale nie wolno mu wydrukować baneru ani wydać choćby złotówki na własną promocję. W trudnej sytuacji jest Szymon Hołownia, który kampanię finansował na bieżąco. Jego kasa jest pusta. Codziennie na facebookowych spotkaniach z internautami apeluje, by odkładali pieniądze i wpłacili je, kiedy znów będzie można.

Andrzej Duda patroluje granice

Oczywiście w najlepszej sytuacji z racji swego urzędu jest Andrzej Duda. Nie ryzykuje, że łamie prawo, nie przejmuje się, że inni kandydaci nie mogą się legalnie zaprezentować. W ostatnich dniach chętnie korzystał z tej przewagi. 18 maja, w setną rocznicę urodzin Jana Pawła II, promował się z żoną w Wadowicach i Krakowie. Bardzo bogatą relację z tego dnia można zobaczyć na oficjalnym profilu jego kancelarii. W ostatnią sobotę Duda podziwiał zaś „piękne Bieszczady z nadleśniczymi” i dziękował za pracę Straży Granicznej. „Odbyłem wspólny patrol ze strażnikami”, chwalił się. Kampania w pełni.

Elżbieta Witek może skrócić terminy, uwzględniając sytuację epidemiczną na obszarze całego kraju lub jego części. Biorąc pod uwagę to, co PiS robi z prawem wyborczym, można podejrzewać, że nad epidemicznymi przeważą jednak względy polityczne.

Podkast „Polityki”: Jakie będą wybory prezydenckie?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną