Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pięć lat Dudy. Polsce PiS bliżej do Ameryki niż Europy

Andrzej Duda podczas szczytu przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej Andrzej Duda podczas szczytu przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej Jakub Szymczuk / Kancelaria Prezydenta RP
Racjonalna w szczegółach polityka zagraniczna Andrzeja Dudy opiera się na irracjonalnym fundamencie – przekonaniu o moralnej wyższości Ameryki nad Europą.

Na ostatniej prostej kampanii codziennie podsumowujemy pięć lat prezydentury Andrzeja Dudy. Pierwszy artykuł dotyczył praworządności, kolejne spraw obronności, zrealizowanych i niespełnionych obietnic. Ostatni odcinek, poświęcony kwestiom światopoglądowym, już jutro na Polityka.pl.

Faktyczne i domniemane zasługi Dudy

Z oceną polityki zagranicznej prezydenta Andrzeja Dudy jest pewien problem. W czasie jego kadencji udało się załatwić kilka spraw, które – bez względu na poglądy polityczne – trzeba uznać za sukces. Pytanie, ile w tym było realnego udziału Dudy? Chodzi tu m.in. o długo wyczekiwane zniesienie wiz dla Polaków podróżujących do USA (skutek zmiany statystyk imigracyjnych?), zagwarantowanie nam niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018–19 (i tak należało się komuś z naszego regionu) czy w końcu sprawę największego kalibru, czyli rezultaty warszawskiego szczytu NATO z 2016 r. i ściągnięcie do Polski amerykańskich żołnierzy (w jakim stopniu przesądziła o tym rosyjska agresja na Ukrainę?).

Tyle łatwych ocen – dalej zaczynają się schody. Po pierwsze, w zgiełku kampanii trudno „sektorować” aktywności głowy państwa. Ciężko oddzielić współudział Dudy w zmianach, które dotknęły np.

Reklama