Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pierwsze damy i pierwszy dżentelmen odpowiadają na pytania „Polityki”

Agata Kornhauser-Duda i Andrzej Duda Agata Kornhauser-Duda i Andrzej Duda Adam Stepien / Agencja Gazeta
Partnerzy kandydatów mówią o sobie, swoich sukcesach, porażkach i planach. A także o tym, czy pierwszej damie (lub dżentelmenowi) należy się pensja.

Pierwszą damę lub pierwszego dżentelmena wskażemy w tych wyborach niejako dodatkowo. Wybierzemy bowiem prezydenta, ale tak naprawdę zagłosujemy na reprezentacyjny duet – partner zawsze będzie towarzyszył głowie państwa. Nawet Andrzej Duda przyznał w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, że wolałby, aby jego żona była bardziej obecna w mediach, bo to „pomogłoby tym, którym ona pomaga”. Zaraz jednak dodał, że „jest wielką indywidualistką i mocno trzyma się swoich zasad”. Zatem jeśli Duda wygra wybory, nie ma co liczyć na to, że jego żona stanie się bardziej wylewna.

O tym, dlaczego milczy, krążą różne opowieści: jedni mówią, że nie lubi mediów, za bardzo ją stresują wywiady. Inni – że nie po drodze jej z tym, co robi PiS, i nie chce tego publicznie okazać. W to ostatnie trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę, jak zachowała się w Nowym Jorku podczas wizyty przy okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Gdy wyszła z limuzyny, grupka Polaków przywitała ją hasłem „konstytucja!”. Agata Duda lekceważąco wymachiwała w ich stronę rękami, wykonując przy tym dziwny taniec.

Podkast: Tura czy tury? Sierakowski i Lipiński o wyborczych scenariuszach

Agata Duda ma Instagram i zasadę

Agata Kornhauser-Duda głos zabiera od czasu do czasu na oficjalnych spotkaniach, gdy nie ma możliwości zadawania pytań. Na stronie kancelarii prezydenta w części poświęconej działalności małżonki w zakładce „wypowiedzi” są tylko te pisemne, do tego prawie dwieście kurtuazyjnych listów, które wystosowała.

Otoczenie prezydenckie w kampanii próbowało jakoś zareagować, a może raczej odreagować aktywność innych żon kandydatów. Kilka dni temu założono Agacie Dudzie konto na Instagramie. Ale i tu bardziej chodzi o obrazek niż słowny przekaz. Podpisy pod zdjęciami są pisane w trzeciej osobie, bo to nie pierwsza dama prowadzi konto osobiście.

Andrzej Duda próbował zaangażować żonę w kampanię. Zapytany o przedstawiony ad hoc pomysł stworzenia Funduszu Medycznego odpowiedział: „To są codzienne zadania, które wykonuje moja żona. Ona wielokrotnie mówiła mi: »Słuchaj, Andrzej, jest problem z tym leczeniem, jest bardzo wiele takich sytuacji, kiedy nie ma tej pomocy«”. W sumie ryzykował, bo jako głowa państwa o problemach w leczeniu onkologii powinien wiedzieć sam. Zdaniem ekspertów od wizerunku kandydaci muszą dbać o swój prezydencki format, a ich partnerzy to ich druga para oczu, pozwalająca na trzeźwy ogląd rzeczywistości – tej, w której żyją na co dzień zwykli obywatele.

Zapytaliśmy żony i partnera kandydatów głównej sondażowej stawki o kilka ważnych spraw. W imieniu Agaty Kornhauser-Dudy odpowiedziało nam biuro prasowe: „Uprzejmie wyjaśniamy, że Pani Prezydentowa nie udziela wywiadów. Przyjęła taką zasadę na początku obecnie trwającej kadencji prezydenckiej i konsekwentnie jej przestrzega”.

Urszula Brzezińska-Hołownia i Szymon Hołowniamat. pr.Urszula Brzezińska-Hołownia i Szymon Hołownia

Trzy sprawy, którymi chcę się zająć, jeśli mój partner zostanie prezydentem

Małgorzata Trzaskowska: Szczególnej uwagi według mnie wymagają edukacja i ochrona środowiska. Nasze dzieci chodzą do publicznych szkół i dotkliwie odczuły tzw. deformę edukacji. Podstawa programowa realizowana przez szkoły nie przystaje do obecnych potrzeb i realiów. Dlatego potrzebne są inicjatywy, które to zmienią. W ostatnim czasie pracowałam nad projektem, który dotyczy m.in. zajęć dla dzieci z przedsiębiorczości.

Jeśli zaś chodzi o ochronę środowiska, to te sprawy zawsze były mi bliskie. Już jako dziecko w moim rodzinnym Rybniku zbierałam podpisy za likwidacją komina w szpitalu. Musimy walczyć o czyste powietrze i więcej terenów zielonych. Musimy zatroszczyć się o przyszłość naszych dzieci. To, czym też chciałabym się zająć, to kwestia języka w debacie publicznej, ale także w szkole i w naszym życiu codziennym. Nienawiść i hejt niszczą nas jako społeczeństwo. Czas odbudować wspólnotę.

Urszula Brzezińska-Hołownia: Po pierwsze – dzieci. Budzi we mnie wewnętrzny sprzeciw, że nie każde dziecko ma takie same szanse na wejście w dorosłość i że głos dzieci jest nadal najmniej słyszalny. Czy to ze względu na gorszą sytuację finansową, wykluczenie emocjonalne, czy po prostu większą wrażliwość, potrzebę zrozumienia i wsparcia.

Po drugie – kobiety. Nadal borykamy się z problemami, które nie powinny mieć miejsca w XXI w. Nierówne pensje na tych samych stanowiskach, brak dostępu do pracy dla kobiet, które zajęły się wychowaniem dzieci, utrudniona droga powrotu do zawodu przez niedostosowane godzin pracy, brak dostępu do żłobków i edukacji przedszkolnej. Kobiety potrzebują też wzmocnienia w dążeniu do niezależności, możliwości decydowania o sobie.

Po trzecie – rodziny funkcjonariuszy publicznych. One są w bardzo trudnej sytuacji, np. gdy partner jest wysyłany na ćwiczenia lub na misję. Oczywiście działają różne fundacje, same jednostki też organizują wsparcie, ale zmaganie się z nieobecnością partnera to ogromne wyzwanie dla całej rodziny. Również wtedy, kiedy żołnierze wracają po misjach z uszczerbkiem na zdrowiu. Prawa weteranów ciągle nie są do końca unormowane.

Czytaj też: Kto upilnuje Polski?

Paulina Kosiniak-Kamysz: Najważniejszy dla mnie jako stomatologa jest program „Zdrowe zęby”. Już 80 proc. polskich dzieci ma próchnicę. Musimy zatrzymać tę plagę. Gabinety stomatologiczne, lekarskie muszą wrócić do każdej polskiej gminy.

Jako lekarz, ale i jako matka nie godzę się na to, aby o zdrowiu i życiu dzieci decydowała grubość portfela ich rodziców. W styczniu zwrócili się do mnie rodzice rocznej Marysi, która choruje na SMA. Żeby ją uratować, muszą zebrać niewyobrażalną sumę 8 mln zł. Tak powstał pomysł na powołanie Polskiej Fundacji Zdrowia przy Pierwszej Damie. Zastąpiłaby Polską Fundację Narodową i dofinansowywała zbiórki publiczne, na których nie udało się zebrać całej potrzebnej kwoty. Chciałabym powołać przy prezydencie społeczną agendę walki ze smogiem.

Karolina Bosak: Będę chciała działać na rzecz poprawy praw i dobrobytu kobiet. Zadbać, by miały wybór, czy chcą wychowywać dzieci, czy kontynuować karierę, by nie były zmuszane ze względów ekonomicznych wracać do pracy i zostawiać dzieci w pierwszych latach życia, jeśli tego nie chcą. Zawsze będę wspierać inicjatywy wzmocnienia pełnej ochrony życia ludzkiego od poczęcia, działać na rzecz wspierania rodziny, dzieci i młodzieży, aktywności w zakresie wychowania i sportu.

Krzysztof Śmiszek: Jestem prawnikiem, nauczycielem akademickim i widzę, jak ważne jest, aby świadomość prawna obywateli była jak największa. I jak obecnie jej brakuje w naszym społeczeństwie. Gdybyśmy byli bardziej świadomi swoich praw, pewnie uniknęlibyśmy wielu osobistych tragedii – potrafilibyśmy skuteczniej dochodzić swoich praw jako konsumenci, ofiary przestępstw czy uczestnicy transakcji. Tym właśnie chciałbym się zająć: popularyzowaniem wiedzy prawnej wśród młodzieży.

Czytaj też: Na kogo głosować? Sprawdź, do którego kandydata Ci najbliżej

Małgorzata i Rafał Trzaskowscymat. pr.Małgorzata i Rafał Trzaskowscy

Ważny życiowy sukces

Małgorzata Trzaskowska: To, co ostatnio było dla mnie szczególnie ważne, to że jako rodzina w czasach niepokoju pandemii przeszliśmy swego rodzaju test. Covid-19 jak papierek lakmusowy pokazał, co w życiu działa dobrze, a co jest ułomne. Ja zrozumiałam, że udało się nam wspólnie stworzyć dobry dom i rodzinę. Jak wszyscy mamy problemy, obowiązki, lęki. A u nas gromadzą się zarówno te dorosłe, nastoletnie, jak i dziecięce. I to wszystko skupiło się podczas epidemii, z dodatkowym ciężarem decyzji o kandydowaniu, co przecież zmienia i nieco wywraca życie. Ale nadal mamy czas i ochotę uśmiechać się, rozmawiać i żartować.

Urszula Brzezicka-Hołownia: Na pewno największym moim sukcesem było ukończenie uczelni i dostanie się na MIG-29, a właściwie wyszkolenie się na latanie MiG-ami. To, że potrafiłam po urlopie macierzyńskim wrócić do pracy i poradzić sobie jako mama i jako pilot wojskowy, traktuję jak mój wielki sukces i dowód, że jeżeli czegoś chcę, to sobie poradzę: logistycznie, emocjonalnie i fizycznie.

Paulina Kosiniak-Kamysz: Największym sukcesem jest moja rodzina – Władek i Zosia. Drugim – czas na wolontariat. Zanim poszłam na urlop rodzicielski z Zosią, pracowałam od rana do nocy, często po sześć dni w tygodniu. Za naprawdę duży sukces uważam, że znalazłam w tym wszystkim czas na wolontariat.

Czytaj też: Autorski alfabet kampanii

Krzysztof Śmiszek: Największym sukcesem zawodowym z pewnością było założenie Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, ogólnopolskiej organizacji prawników i prawniczek działających na rzecz równości i tolerancji. Dziesiątki wygranych sądowych precedensowych spraw, zaangażowanie dziesiątek prawniczek i prawników pro bono do ich prowadzenia – to naprawdę coś, z czego do końca życia będą dumny!

Robert Biedroń i jego partner Krzysztof ŚmiszekKrzysztof Kaniewski/ReporterRobert Biedroń i jego partner Krzysztof Śmiszek

Porażka, która okazała się ważną lekcją?

Małgorzata Trzaskowska: Tak się szczęśliwie składa, że życie oszczędziło mi znaczących porażek. Jeśli tylko coś mi nie idzie – zawsze z dużą determinacją szukam rozwiązania lub innego wyjścia. To, co dla jednej osoby jest deprymującą porażką, dla mnie niekoniecznie. Każdy kryzys można przecież potraktować jako ważne doświadczenie. Wówczas nawet porażka jest budująca, konstruktywna.

Urszula Brzezińska-Hołownia: Mam za sobą trudne doświadczenia, ale wiem, że dzięki temu nauczyłam się ufać sobie, postępować w zgodnie ze swoimi potrzebami i zasadami. To była sytuacja, w której uświadomiłam sobie, że nie mogę pozwolić na to, by ktoś dyktował mi, jak mam żyć. Dało mi to dużo pewności siebie, nauczyło samodzielności.

Czytaj też: Frekwencja wyborcza może być wysoka

Paulina Kosiniak-Kamysz: Jedną pamiętam dobrze – gdy na treningu tuż przed igrzyskami lekarskimi złamałam kość śródstopia i musiałam zrezygnować ze startu w biegu na 100 m. Ale zacisnęłam zęby i rok później zajęłam czwarte miejsce, a w kolejnym byłam już na podium i wróciłam z brązowym medalem. Prosty wniosek: nigdy się nie poddawać.

Krzysztof Śmiszek: Wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. Zabrakło mi 1,6 tys. głosów (miałem czwarty wynik Wiosny w Polsce, ale mandaty otrzymaliśmy tylko trzy). Pierwsza w życiu polityczna porażka mimo morderczej kilkumiesięcznej kampanii. Przeżyłem to dość mocno. Nauczyła mnie pokory wobec decyzji wyborców.

Paulina i Władysław Kosiniakowie-KamyszowieMaciej Goclon/FotoNews/ForumPaulina i Władysław Kosiniakowie-Kamyszowie

Dlaczego to pani mąż/pana partner powinien zostać prezydentem?

Małgorzata Trzaskowska: Ja całym sercem wiem, że prezydentura Rafała po prostu będzie dobra dla Polski, że nasz kraj potrzebuje takiego przełomu. Zdaję sobie sprawę, jak górnolotnie to brzmi, ale jestem przekonana, że tak właśnie jest. Czas na ludzi, którym rzeczywiście zależy na poprawie tego, co się dzieje między nami w miastach i wsiach. A Rafał jest właśnie takim człowiekiem. Ogromnie mu zależy i ma wielką determinację, aby z powrotem połączyć Polki i Polaków, odbudować wspólnotę, która tak bardzo ucierpiała w ostatnich latach. My naprawdę w domu rozmawiamy o tym, o czym Rafał mówi na spotkaniach z ludźmi. To dla nas ważne. I wiem jeszcze jedno – Rafał jest doskonale przygotowany do takiej roli. Ma duże doświadczenie w bardzo specyficznym obszarze kompetencyjnym. Ale przede wszystkim ma w sobie autentyczne poczucie misji pracy.

Czytaj też: Kampania na finiszu. Dwa spoty, dwa światy

Urszula Brzezińska-Hołownia: Szymon nie kandyduje po to, żeby wywalczyć sobie władzę, ale by tworzyć lepsze jutro dla nas wszystkich. Jest uczciwy i zrobił w życiu po prostu bardzo dużo dobrego. A my potrzebujemy w polityce ludzi uczciwych. To czuć szczególnie dziś, kiedy zagrożone jest to, co najcenniejsze i najważniejsze – nasze zdrowie i bezpieczeństwo. Szymon jest świadomy siebie, wie, jakie są jego najmocniejsze strony, ale też te słabsze. Jest wiarygodny, rzetelny, szczery. Tego brakuje wielu osobom. Nie ma nad sobą żadnej partii, która będzie dyktowała mu warunki. Sam potrafi stworzyć wizję i ją realizować. Jest autentyczny, mówi to, co naprawdę myśli i czuje, nie musi kłamać.

Paulina Kosiniak-Kamysz: Bo jest dobrym człowiekiem. Nie wiem, czy to jest najważniejsze dla wyborców, ale dla mnie tak. Bo jak mówi, że coś zrobi, to na pewno zrobi i dotrzyma słowa. Nie zapomina nawet o błahych na pozór sprawach. Nie udaje, nie zmienia się w zależności od tego, z kim rozmawia. Jest sobą, nigdy nie udaje. I co dla mnie najważniejsze – potrafi słuchać. Jestem przekonana, że jako prezydent będzie słuchał głosu kobiet.

Karina Bosak: Krzysztof przede wszystkim ma niezwykle silny charakter, jest wierny swoim celom i wytrwały, odważny w ich osiąganiu i niezwykle pracowity. Ma mocny autorytet i zaufanie u swoich sympatyków. Ponadto jest dobrym i uczciwym człowiekiem.

Krzysztof Śmiszek: Bo to człowiek czynu, a nie tylko słów. Ma unikalne doświadczenia, które sprawiają, że zna problemy Polek i Polaków. Chłopak z niewielkiego miasta, bez korzeni i genów prezydenckich czy profesorskich. Z rodziny, która jak wiele innych polskich rodzin przeżywała trudne chwile związane z biedą, alkoholizmem i przemocą. Facet, który swoim uporem zdobył wykształcenie, zakładał organizacje pozarządowe, działał społecznie i politycznie. Założył własną firmę. Zdobył mandat posła, został prezydentem miasta, założył ugrupowanie polityczne i został europosłem. To człowiek, który wie, jak rozwiązywać realne społeczne problemy, bo sam je przeżywał.

Czytaj też: Boćki i Orla. Dzieli je miedza, wybierają różne Polski

Karina i Krzysztof BosakowieFacebookKarina i Krzysztof Bosakowie

Czy partner prezydenta powinien otrzymywać pensję? Jaką?

Małgorzata Trzaskowska: Partner prezydenta powinien mieć przede wszystkim wybór, czy chce całościowo zaangażować się w pracę głowy państwa. Pamiętajmy, że mówimy o konkretnej osobie, która często robi już w życiu to, co kocha, i jeśli się decyduje na zmianę – powinna być wynagradzana. To nawet nie jest kwestia pieniędzy, ale powagi i godności wykonywanej pracy oraz zabezpieczenia przyszłości. Brak wynagrodzenia to przejaw dyskryminacji. Nie wyobrażam sobie wzmacniania dążeń kobiet do niezależności, sama nie będąc w pełni niezależną.

Urszula Brzezińska-Hołownia: Pierwsza dama powinna być także jakimś punktem odniesienia dla kobiet w całym kraju. A jeśli kobieta jest aktywna, pracuje – powinna być wynagradzana. Jestem kobietą aktywną, zawsze byłam niezależna zawodowo. Nadal zamierzam się realizować i taką niezależność zachować. Jeśli zaś chodzi o samą wysokość wynagrodzenia, myślę, że dobrym punktem odniesienia mogłaby być średnia pensja krajowa wyznaczana niezależnie od płci.

Paulina Kosiniak-Kamysz: PiS zaproponował takie rozwiązanie, ale wpisał je do projektu, w którym zadekretował również wysokie podwyżki dla siebie – i całość upadła. Ja uważam, że o tym powinni zdecydować Polacy. Pytanie o wynagrodzenie pierwszej damy mogłoby być jednym z poddanych pod głosowanie referendalne.

Podkast: Czy Trzaskowski ma realną szansę wygrać z Dudą?

Karina Bosak: Uważam, że zdecydowanie należy się wynagrodzenie za pełnienie tak reprezentacyjnej funkcji w państwie. Trudna do zaakceptowania jest obecna sytuacja, że pierwsza dama nie może liczyć na tak podstawowe społeczne zabezpieczanie przy tak wielkiej wizerunkowej odpowiedzialności. Wysokość wynagrodzenia nie jest aż tak ważna, można ją ustalić na podstawie ogólnych zasad dla wysokiej rangi urzędników.

Krzysztof Śmiszek: Nie zajmują mnie te kwestie, bo sam zamierzam zarabiać na siebie. Mam podpisany z Polakami kontrakt na wykonywanie poselskiego mandatu do 2023 r. i zamierzam tej umowy dotrzymać. Rozmowa o tym, czy partner/ka prezydenta powinien dostawać pensję, ma chyba drugorzędne znaczenie. Mąż lub żona prezydenta jest objęty/a ubezpieczeniem społecznym prezydenta, który i tak nieźle zarabia. Po skończonej kadencji nie pozostają w biedzie, bo dożywotnio prezydent otrzymuje pensję z budżetu państwa.

***

Na koniec powtórzmy: w tych wyborach głosujemy na prezydenta, ale w pakiecie wybieramy pierwszą damę lub dżentelmena. Dobrze by było, aby korzystając z zasobów, jakie daje ta instytucja, coś proponowali, jakoś działali i żeby w ogóle się odzywali. Wszyscy pretendenci, których wypowiedzi przytaczamy powyżej, zadeklarowali, że nie zamierzają milczeć jak Agata Duda.

Czytaj też: Poczet prezydentów. Podsumowanie prof. Antoniego Dudka

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną