Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Polityczno-rodzinny tandem z rosyjskim węglem w tle

Krzysztof Tchórzewski podczas posiedzenia rządu w styczniu 2019 r. Krzysztof Tchórzewski podczas posiedzenia rządu w styczniu 2019 r. Adam Chełstowski / Forum
Syn ministra Karol Tchórzewski startował na prezydenta Siedlec. Jego zastępcą miał być lokalny polityk związany wcześniej z Kukiz ’15 – którego brat pracuje u rosyjskiego giganta węglowego.

Karol Tchórzewski ma 45 lat, jest starostą powiatu siedleckiego i radnym mazowieckiego sejmiku. Jednak jego największym atutem jest nazwisko, a precyzyjniej – ojciec. Krzysztof Tchórzewski to prominentna postać w PiS – szef partii w okręgu siedleckim i przewodniczący sejmowej komisji gospodarki.

Czytaj też: Marek Falenta pozostanie w więzieniu

Ojciec minister

Do niedawna Tchórzewski senior był jedną z najważniejszych osób w polskiej energetyce. Jako minister energii w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego w latach 2015–19 odpowiadał za branżę górniczą. To za jego kadencji Polskę zaczął zalewać rosyjski węgiel. W 2015 r. sprowadzono go niespełna 5 mln ton, w 2018 – już 13 mln (w roku ubiegłym – 11 mln). Jak wynika z naszych informacji, za jego ministerialnej kadencji tylko jedna rosyjska kompania węglowa KTK Polska podpisała co najmniej dwie umowy na dostawy węgla do nadzorowanych przez resort elektrowni. W sumie opiewały na ok. 700 tys. ton węgla wartego niemal 300 mln zł.

„Import węgla pomaga stabilizować ceny i utrzymywać je na realnym poziomie” – przekonywał latem 2018 r. w rozmowie z PAP minister Tchórzewski. A jeszcze w 2014 r. PiS domagał się wprowadzenia embarga na sprowadzany z Rosji surowiec. Skąd ta zmiana stanowiska? Fakty, które ustaliła „Polityka”, rodzą wątpliwości i nakazują pytać o stan bezpieczeństwa państwa, także energetycznego.

Czytaj też: Rosja permanentnie wpływa na wybory w Polsce

Pytanie o firmę brata ministra

Pytania o związki Tchórzewskich z rosyjskim węglem padały już wcześniej. Sprawa stała się głośna rok temu dzięki posłance PO Izabeli Leszczynie, która zapytała ministra o jego brata Artura. A konkretnie o to, czy jego firma mająca siedzibę w Zamościu zajmuje się importem węgla z Rosji.

Odpowiedź ministerstwa była wymijająca – ani na tak, ani na nie. Sprowadzała się do stwierdzenia, że minister energii nie ma wpływu „na działanie innych przedsiębiorstw funkcjonujących w obrocie gospodarczym”. Leszczyna pozwała resort do sądu administracyjnego, który nakazał udzielić odpowiedzi na pytania o biznes brata. I ministerstwo – już nie energii, a aktywów państwowych – odpisało podobnie jak poprzednio, czyli że „nie jest w posiadaniu przedmiotowych informacji”.

Skąd te pytania? Firma transportowa Artura Tchórzewskiego nie tylko „obejmuje działalnością” – jak pisze na swej stronie internetowej – kraje takie jak Białoruś, Ukraina, Rosja i Kazachstan. Artur Tchórzewski związany jest blisko ze środowiskiem motocyklowego Rajdu Katyńskiego, w ramach którego organizuje wyjazdy na Wschód, m.in. do Rosji. Dwa lata temu wraz z kolegami dotarł do syberyjskiego Tobolska, gdzie proboszczem jest ks. Dariusz Stańczyk, czyli szef Fundacji Rajd Katyński i znajomy nie tylko Tchórzewskiego, ale i aktywistów o jawnie prorosyjskich sympatiach, w rodzaju Agnieszki Piwar, publicystki kremlowskiego Sputnika.

Wspomnieć o tym warto z innego powodu – polscy motocykliści „katyńscy” utrzymują kontakty z rosyjskimi Nocnymi Wilkami, czyli motocyklową grupą, z którą lubi pokazywać się Władimir Putin, nazywając ich swoimi przyjaciółmi. Jej członkowie czynnie wspierali aneksję Krymu oraz inwazję na Ukrainę, walcząc w szeregach tzw. rebeliantów. Między innymi z tego powodu szef Nocnych Wilków Aleksander Załdostanow został objęty sankcjami przez UE i ma zakaz wjazdu na jej terytorium.

Czytaj też: Jak uciec od węgla

Zostawić miasto synowi w spadku

W kręgu Tchórzewskich znajduje się osoba mocniej związana z Rosją, a ściślej – z rosyjskim przemysłem węglowym. To Robert Rzepka, brat byłego politycznego sojusznika Karola Tchórzewskiego Jarosława Rzepki.

Jarosław Rzepka mieszka w Siedlcach i od wielu lat kieruje kolejnymi biurami terenowymi ZUS na wschodnim Mazowszu – ostatnio w Łosicach. Był członkiem władz Kukiz ’15 w okręgu siedlecko-ostrołęckim, a w wyborach samorządowych jesienią 2018 r. został kandydatem na wiceprezydenta miasta u boku Tchórzewskiego juniora, który startował na prezydenta z poparciem PiS. Jak powiedział „Polityce” Karol Tchórzewski, kandydaturę Rzepki w ramach budowy koalicji przedstawił mu lokalny przedstawiciel Kukiz ’15, który miał pełnomocnictwa od Marka Jakubiaka, ówczesnego posła, potem kandydata na prezydenta.

Jak można usłyszeć w Siedlcach, kandydatura Rzepki była kompletnym zaskoczeniem. Nie znali go nawet lokalni dziennikarze. Skąd więc się wziął i to od razu tak wysoko? On sam w rozmowie z „Polityką” nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. Tropy prowadzą do Krzysztofa Tchórzewskiego, poprzez ultraprawicową posłankę Annę Marię Siarkowską, która w poprzednim Sejmie reprezentowała ugrupowanie Pawła Kukiza, a wcześniej związana była z Młodzieżą Wszechpolską i Ligą Polskich Rodzin. Porzuciła je, by w końcu dołączyć do PiS. W ostatnich wyborach parlamentarnych wystartowała z listy tej partii w okręgu siedleckim. Obok Tchórzewskiego seniora – ona z miejsca siódmego, on z pierwszego. Oboje weszli do Sejmu.

W 2018 r. to Siarkowska prezentowała w Siedlcach kandydaturę Rzepki na wiceprezydenta, zaznaczając, że zna go od kilku lat. „To wspaniały kandydat, który da Siedlcom nowe otwarcie, jeśli chodzi o kwestie sportowe, które bardzo potrzebują rozwinięcia” – mówiła, podkreślając kickbokserską przeszłość kandydata. – Rzeczywiście to ona wyciągnęła Rzepkę nie wiadomo skąd, ale Tchórzewski musiał to przyklepać. Bo nic ważnego w siedleckiej polityce, co dotyczy PiS, nie może się odbyć bez jego akceptacji. On również stoi za sojuszem z Siarkowską, która bez jego zgody niczego by nie zrobiła – podkreśla doświadczony dziennikarz z Siedlec.

Jarosław Rzepka porzucił Kukiza w podobny sposób co Siarkowska – tuż przed wyborami samorządowymi przechodząc na stronę PiS. Tandem Karol Tchórzewski–Jarosław Rzepka pewnie wygrał w pierwszej turze nad głównym kontrkandydatem 42 do 32 proc. Ku wielkiemu rozczarowaniu w PiS przegrali jednak drugą turę 56 do 44 proc. – Wszyscy się śmiali, że Krzysztof Tchórzewski chciałby Karolowi Siedlce zostawić w spadku. Pompował go przed wyborami, ale ludziom PiS się już znudził i zagłosowali na niepartyjnego kandydata – mówi siedlecki dziennikarz.

Czytaj też: Dlaczego jesteśmy zakładnikami węgla

Brat od rosyjskiego węgla

Gdy jesienią 2018 r. Jarosław Rzepka szykował się do fotela wiceszefa miasta, jego brat Robert od przeszło trzech lat pracował u rosyjskiego giganta węglowego, czyli w spółce KTK Polska, gdzie odpowiada m.in. za budżetowanie. To ta sama firma z Gdańska, z którą biznesowe relacje utrzymywał Marek Falenta, główny skazany w aferze podsłuchowej. Właśnie z nią negocjował umowę na milion ton węgla, który miał otrzymać na kredyt. To jej spółkę matkę, czyli KTK z syberyjskiego Kemerowa, Falenta odwiedził kilkanaście dni przed wybuchem afery.

Mimo pracy w odległym Gdańsku Robert Rzepka utrzymuje kontakty z rodzinnym miastem, także z siedleckimi politykami. Wśród jego znajomych na Facebooku znaleźć można Karola Tchórzewskiego. Są też inni działacze PiS (a także ludzie związani z PO) – zarówno lokalni, jak i ogólnopolscy. W oczy rzuca się np. były radiomaryjny poseł z Pomorza, a zarazem były prezes Stoczni Gdańskiej z nadania PiS Andrzej Jaworski.

Karol Tchórzewski zapewnił „Politykę”, że nie zna nikogo z rodziny Jarosława Rzepki. Podczas rozmowy telefonicznej twierdził, że nie wie, że brat jego niedoszłego zastępcy pracuje w KTK, nigdy też nawet o tej firmie nie słyszał. Niedługo po naszej rozmowie Tchórzewski junior zniknął z grona znajomych Roberta Rzepki na Facebooku.

Robert Rzepka nie ukrywa swych radykalnych, narodowych poglądów oraz sympatii do kukizowców i korwinistów. W latach 2015–16 jego facebookowy profil pełny był wpisów nieprzychylnych wobec imigrantów, co było wówczas jednym z głównych tematów skrajnej prawicy, łącznie z PiS.

Umowy z KTK na dostawy rosyjskiego węgla do polskich elektrowni podpisano niedługo potem, jak Jarosław Rzepka wystartował w wyborach z Tchórzewskim juniorem, czyli na przełomie 2018 i 2019 r. Próbowaliśmy porozmawiać na ten temat z samym Krzysztofem Tchórzewskim. Poseł najpierw odebrał telefon i poprosił o kontakt później. Ale kolejnych połączeń już nie odebrał. Nie odpisał też na SMS.

Czytaj też: Kto stoi za kelnerami w aferze podsłuchowej

Przełożona z Moskwy

Przełożoną Roberta R. jest Jana A., szefowa finansów KTK Polska. Pochodzi z Moskwy, gdzie skończyła Rosyjską Akademię Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej oraz Uniwersytet Finansów przy rządzie Federacji Rosyjskiej. Do KTK trafiła w 2015 r., by w ciągu czterech lat awansować ze stanowiska specjalisty na dyrektora działu finansów. Kobieta w Trójmieście przejawia dość zagadkową aktywność.

Szuka kontaktów ze środowiskami opozycyjnymi, próbuje się zaprzyjaźniać, opowiadając, że jest katoliczką, nie za bardzo lubi Putina i marzy o polskim obywatelstwie – mówi jedna z osób, która ją kiedyś spotkała. Żeby było ciekawiej, Jana A. miała twierdzić, że wynajmuje mieszkanie od jednego ze znanych opozycyjnych parlamentarzystów z Pomorza (ten jednak zaprzecza) – dodaje kolejny rozmówca, który poznał Janę A.

Czytaj też: Dlaczego jesteśmy skazani na smog

Syn też się sprawdzał w energetyce

Były minister energii Krzysztof Tchórzewski wciąż zachował wiele wpływów w spółkach energetycznych – w ich władzach nadal zasiadają ludzie wyznaczeni za jego kadencji, w tym ci, którzy podpisywali umowy z KTK na dostawy rosyjskiego węgla do polskich elektrowni. Tchórzewski senior jest poza tym przewodniczącym sejmowej komisji gospodarki, która zajmuje się przemysłem, w tym górniczym. Zasiada w komisji energii, która odpowiada za paliwa kopalne.

Od kilku lat aktywny w energetyce jest również Karol Tchórzewski, który w latach 2016–19 był prezesem Przedsiębiorstwa Energetycznego w Siedlcach, obecnie zaś jest członkiem rady nadzorczej chełmskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.

Ta cała sprawa jest niezwykle zasmucająca i niepokojąca. Trzeba być skrajnie naiwnym albo cynicznym, by twierdzić, że z Rosjanami da się robić normalne interesy. Jasne jest, że nie budują kontaktów z Polakami tylko w celach biznesowych, ale także po to, by wykorzystać nas do działań, które są sprzeczne z interesami Polski, ale i całego Zachodu – komentuje posłanka Leszczyna.

Czytaj też: Skąd ten smog i jak z nim walczyć

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną