Różnice między Agatą Dudą a Małgorzatą Trzaskowską są co najmniej tak uderzające, jak różnice w programach partii, które reprezentują ich mężowie.
Choć formalnie partnerzy i małżonkowie pretendentów do najwyższych stanowisk nie powinni mieć wiele wspólnego ze sprawowaniem urzędu i podejmowanymi decyzjami, to siłą nawyku koncentrujemy się na „drugich połowach” kandydatów. Nie znam badań, które pokazywałyby, w jakim stopniu postać partnerki czy partnera przyszłego prezydenta waży na postawach wyborczych Polek i Polaków, jednak w każdej kampanii uśmiechy potencjalnych pierwszych dam czy pierwszych gentlemanów, a także rodzinna harmonia „pierwszego stadła” stanowią żelazny punkt programu.