Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Na rozdrożu

Nasi publicyści o tym, jaka jest naprawdę stawka głosowania 12 lipca

To już nie wybory prezydenta, ale ogólnonarodowy plebiscyt w kwestii ustroju państwa, właściwie referendum z wiążącą mocą. To już nie wybory prezydenta, ale ogólnonarodowy plebiscyt w kwestii ustroju państwa, właściwie referendum z wiążącą mocą. Marek Lapis / Forum
To nie są tylko wybory prezydenckie. To plebiscyt w sprawie ustroju i przyszłości państwa.

Niedziela 12 lipca: najważniejsze wybory dekady, a może nawet – i nie jest to pogląd odosobniony – najważniejsze od 30 lat. Bynajmniej nie dlatego, że tak istotny jest sam urząd Prezydenta RP. Przeciwnie, ten urząd w formie, jaką nadał mu Andrzej Duda, był doskonale bez znaczenia, sprowadzał się do pewnych czynności reprezentacyjnych i taśmowego podpisywania ustaw uchwalonych przez rządzącą większość. Jeśli Andrzej Duda wygra, to się nie zmieni – a jednocześnie w polskiej polityce zmieni się epoka. Mogłoby się wydawać, że przedłużenie kadencji Andrzeja Dudy to tylko prosta kontynuacja minionych pięciu lat, ale to nieprawda. W 2015 r. PiS mocno się kamuflował, wystawił nieznanych szerzej Dudę i Beatę Szydło, bazował na zacieraniu się społecznej pamięci o latach 2005–07. Nie obiecywał rozprawy z zasadami wolnościowej demokracji, trójpodziałem władzy, z sędziami, nie podkreślał niechęci do Unii Europejskiej, nie zapowiadał zrujnowania reputacji publicznych mediów. Przy tamtym sukcesie Dudy można jeszcze było mówić od biedy o niedoinformowaniu, które prowadziło do tak dziwnych faktów, jak jawne poparcie Dudy przez niektórych przedstawicieli środowisk LGBT.

Tym razem jest inaczej: to już nie wybory prezydenta, ale ogólnonarodowy plebiscyt w kwestii ustroju państwa, właściwie referendum z wiążącą mocą. Na tym polega niezwykła polityczna doniosłość głosowania 12 lipca. Osądowi wyborczemu podlega już wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie pięć lat, tym razem bez żadnego kamuflażu (może poza ponownym schowaniem w kampanii Jarosława Kaczyńskiego i najbardziej brutalnych postaci władzy). Sam Andrzej Duda, inaczej niż poprzednio, dosłownie przykleił się do PiS, mówi PiS-em, demonstruje przywiązanie do partii, rządu i ich przekazów. Dlatego wynik tych wyborów jest tak ważny.

Polityka 28.2020 (3269) z dnia 07.07.2020; Temat z okładki; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Na rozdrożu"
Reklama