Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Młodzi porzucają polityczny duopol. Jakiego sporu potrzebujemy?

Protest Młodzieżowego Strajku Klimatycznego pod krakowskim kuratorium Protest Młodzieżowego Strajku Klimatycznego pod krakowskim kuratorium Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Spór dwóch największych partii nie pociąga młodych. Interesują ich kwestie, które zdecydują o naszej przyszłości: klimat, regulacja internetu czy stopień ochrony danych.

Nie mamy szczęścia do wyborów głowy państwa. Dwie ostatnie kampanie odbywały się w niesprzyjających warunkach: w 2010 r. po katastrofie smoleńskiej, w tym roku w trakcie epidemii koronawirusa. Tym razem, inaczej niż pięć lat temu, oferta wyborcza przed pierwszą turą była przynajmniej dużo ciekawsza, jeśli nie najciekawsza w historii III RP. W walce o prezydenturę uczestniczyły znaczące i wyraziste postaci swoich obozów politycznych, reprezentujące szerokie spektrum wrażliwości społecznych.

Czytaj też: Z Ivanem Krastevem o pandemii i ucieczce od przyszłości

Co tam, panie, w polityce? POPiS trzyma się mocno?

Nawet to nie zmieniło sytuacji na scenie politycznej. Blisko 74 proc. osób, które poszły na wybory w pierwszej turze, opowiedziało się za Andrzejem Dudą lub Rafałem Trzaskowskim. To prawie 14,4 mln obywateli. Wynik imponujący, biorąc pod uwagę frekwencję (64,51 proc.). Z drugiej strony pamiętajmy, że wynik został osiągnięty przy zaangażowaniu najwyższych środków finansowych i wciąż stanowi mniej niż 50 proc. społeczeństwa! Druga tura zaciera ten fakt, a o przekroczeniu przez obu kandydatów 10 mln głosów długo jeszcze będziemy słyszeć z ust polityków.

Kampania przed drugą turą była też podsumowaniem sporu PO-PiS organizującego nasze życie polityczne od kilkunastu lat, angażującego emocje, niemal zmuszającego do opowiedzenia się po jednej ze stron. Jak jednak pokazała pierwsza tura, a w szczególności głosy najmłodszych wyborców, każdy kolejny rocznik wchodzący w życie polityczne coraz słabiej się w nim odnajduje. A co ważniejsze, obecne osie podziałów nie dotyczą spraw najważniejszych, decydujących o przyszłości Polek i Polaków.

Czytaj też: Czy ruch Trzaskowskiego ma szansę na sukces?

Spór pokoleniowy i międzypokoleniowy

O pokoleniowym charakterze polskich sporów politycznych świadczy to, że w pierwszej turze wśród osób 60+ Dudę lub Trzaskowskiego poparło 90 proc. wyborców*. Ta grupa jednak w związku z koronawirusem głosowała najmniej licznie (frekwencja 55,9 proc.).

Osobom po 60. roku życia spór PO-PiS porządkuje świat polityczny. Podobnie jest w przypadku 50-latków, czyli grupy wiekowej 50–59 lat – 83,2 proc. wybrało kandydata wystawionego przez którąś z tych partii, czyli aż 60 proc. wszystkich Polaków w tym wieku opowiedziało się za Dudą lub Trzaskowskim. Wśród 40-latków (osób między 40. a 49. rokiem życia) ten odsetek również jest bardzo wysoki: 73,6 proc., nieco ponad połowa całej grupy wiekowej.

Na przeciwległym biegunie znajdują się wyborcy przed trzydziestką. Wśród nich poparcie reprezentantów PO i PiS było w pierwszej turze najniższe (niecałe 45 proc. głosujących, czyli niecałe 30 proc. wszystkich wyborców). Także rozkład poparcia wśród najsilniejszych kandydatów był najbardziej równomierny: Trzaskowski – 24,5 proc., Szymon Hołownia – 23,9 proc., Krzysztof Bosak – 21,7 proc., Andrzej Duda – 20,3 proc. Nie można zapominać, że w wyborach do Sejmu jesienią ubiegłego roku Lewicę poparło 18,4 proc. osób w wieku 18–29 lat, a teraz Robert Biedroń zdobył zaledwie 5,7 proc. głosów tej grupy wiekowej. Pod względem wrażliwości społeczno-politycznej wypłaszczenie może być więc jeszcze większe.

Wyraźnie widać, że spór dwóch największych partii nie pociąga młodych, nie pochłania ich ani nie angażuje. Gdy rozgrywa się mecz tych dwóch drużyn, nie idą na stadion, nawet nie włączają telewizora, nie kupują transmisji pay-per-view, o abonamencie nie wspominając. Ten serial im nie odpowiada, nie utożsamiają się z jego bohaterami i ich problemami.

Porwanie polskiej polityki przez najstarsze pokolenie dostrzegł należący do niego Donald Tusk, wzywając starszego o osiem lat Jarosława Kaczyńskiego na Twitterze: „Chodźmy, Jarosławie, na długi wspólny spacer, pogadamy o dawnych czasach. To dobra chwila, aby uwolnić Andrzeja i Rafała od naszych sporów i emocji”.

Czytaj też: K-pop i polityka

Stawka wysoka, ale nie przy tym stole

Czy główni kandydaci przedstawili coś nowego w kampanii? Czy odpowiadają na realne wyzwania w sprawach dla Polek i Polaków najważniejszych? Można powiedzieć, że kampania przed drugą turą to nie czas na tak ambitne zadania, ale czy obaj panowie zanurzeni od lat w sporze pokolenia Tuska i Kaczyńskiego, poruszający się w tej mazi, by wypłynąć i utrzymać się na politycznej powierzchni, są w stanie oderwać się od niego? Czy są zdolni do stworzenia nowych reguł gry, gdy znaczna część wyborców (niekoniecznie społeczeństwa) odnajduje się w uproszczonym przez ich środowiska świecie?

Jak słusznie zauważa semiotyk kultury Marcin Napiórkowski w broszurze „Kto ustala reguły gry?”: „Polaryzacja polityczna czerpie swą siłę z zaspokajania naszej fundamentalnej potrzeby ładu. Konkurencja między politycznymi obozami sprawia, że żyjemy w prostym świecie, w którym wszystko ma swój sens i swoje miejsce w zrozumiałej strukturze”. Przemeblowanie tych sensów i struktury wymaga wielkiego wysiłku.

Uproszczenie świata jest tyleż nieuniknione, co konieczne. Jest jak mapa pozwalająca zorientować się w złożonej rzeczywistości. Przyjęta skala i rodzaj odzwierciedlenia mogą być jednak różne. Czas odłożyć starą i dobrze znaną mapę politycznego miasta, które na przestrzeni lat zmieniło się nie do poznania. Gdy sięgniemy po nową, początkowo może być trochę nieprzyjemnie, układ i szata graficzna może razić, ale da się do tego przyzwyczaić, jak w przypadku zaktualizowanego z dnia na dzień interfejsu aplikacji.

Czytaj też: Lepiej razem czy osobno? Wnioski z polskiego lockdownu

Nowe polskie plemiona

Słuszne narzekanie na polityczny spór w Polsce nie jest niczym nowym, może nawet nudzić. Wiele osób podejmowało próby jego zmiany – nieskutecznie. Ustawianie się w sytuacji ja/my kontra duopol nie uruchamia z automatu nowych sporów o wartości mogących angażować wyborców. By nie poprzestawać na utyskiwaniu, warto przedstawić propozycję: czego mogłyby dotyczyć spory? Te sprawy zdecydują, w jakim świecie przyjdzie żyć dzisiejszym młodym, którzy na barkach będą dźwigać starzejące się społeczeństwo.

Klimat to sprawa dla nich ważna, a będzie coraz silniej obecna w polityce. Pytanie więc nie brzmi: czy, ale jak go chronić (nawet rząd PiS podejmuje działania w tym kierunku, a znaczna część jego wyborców to popiera). Pytanie nie brzmi: czy odchodzić od węgla, ale co w zamian – inwestować w rozwój i badania odnawialnych źródeł energii, działać na rzecz prosumentów, czy w większym stopniu postawić na gaz, a może atom. To, na jaki miks energetyczny postawimy, zdecyduje o miejscach pracy, rozwoju gospodarki i jej możliwościach, bezpieczeństwie i krajobrazie. Pole do konfliktu jest olbrzymie, a decyzje podejmowane dziś będą miały przełożenie na następne dekady.

Świat cyfrowy będzie odgrywał coraz ważniejszą rolę w życiu każdego z nas. Nawet jeśli będziemy starać się spędzać w nim jak najmniej czasu, to na nim będzie opierać się gospodarka czy polityka. Wróci pytanie, czy internet należy traktować jako przestrzeń publiczną (a więc wpływ społeczeństwa na nią powinien być większy i odbywać się za pomocą bezpośrednich narzędzi politycznych), czy jednak jako element rynku, a co za tym idzie, ingerencja państw, Unii Europejskiej, organizacji międzynarodowych w poczynania graczy rynkowych powinna być jak najmniejsza. To też zdecyduje o kształcie naszych debat światopoglądowych.

Kolejny spór dotyczący świata cyfrowego ogniskuje się wokół jednego z głównych surowców w gospodarce cyfrowej: danych. Obecne unijne rozwiązania niekorzystnie wpływają na rozwój europejskich firm, a więc i polskich przedsiębiorstw, i na ich konkurencyjność w starciu z globalnymi graczami. Przekłada się to na ich możliwości wprowadzania innowacji kształtujących nasz świat i stopień, w jakim będziemy mogli na nie oddziaływać (na gigantów z zewnątrz trudniej wpływać). Czy chcemy utrzymać ścisłą kontrolę naszych danych, czy może jesteśmy gotowi ją zluzować? To zdecyduje o rozwoju europejskich firm na unijnym i globalnym rynku.

To tylko kilka przykładów, wokół których politycy mogliby toczyć zażarte spory, doprowadzające wyborców do czerwoności tak, jak dzisiejszy konflikt między PiS i PO z ich przybudówkami. W tych samych obozach zapewne znalazłyby się osoby dziś będące po dwóch stronach barykady. Dla nich zmiana mogłaby być niewygodna, ale czym jest taka niewygoda wobec braku wpływu na świat, w jakim chciałoby się żyć? Nie możemy go oddawać walkowerem.

Czytaj też: Czy po pandemii miasta i ludzi czeka efekt jojo

*Wszystkie dane demograficzne za exit poll firmy Ipsos

Piotr Górski jest redaktorem prowadzącym „Res Publikę Nową”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną