Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska od kilku lat dążą do wypowiedzenia przez Polskę Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przyjętą przez Radę Europy w Stambule w 2011 r. Polska podpisała ją w 2012 r., a ratyfikowała trzy lata później – przy sprzeciwie Kościoła katolickiego i prawicy.
Zapisy konwencji stambulskiej są uniwersalne
Konwencji zarzuca się „promowanie ideologii gender”, obwinianie religii za przemoc i atak na „tradycyjną polską rodzinę” przez wskazywanie tradycyjnych ról społecznych kobiet jako przyczyny przemocy. Najbardziej kontrowersyjny art. 12 brzmi: „Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn. (…) Gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. »honor« nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji”.
Widać więc, że ważnym motywem uchwalenia konwencji były takie obyczaje, jak „zabójstwa honorowe”, wymuszanie obrzezania czy przymusowe małżeństwa. Nie bez powodu uchwalono ją w Stambule. Ale zapisy konwencji są uniwersalne i dotyczą wszystkich kultur. Przemocą są „wszelkie akty przemocy ze względu na płeć, które prowadzą lub mogą prowadzić do fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej szkody lub cierpienia kobiet”. W przypadku przemocy domowej chodzi o przemoc także ze strony byłych domowników czy partnerów – czego, podobnie jak i przemocy ekonomicznej, nie obejmuje polska definicja przemocy w rodzinie.